1. Wyrodna córka

42 3 0
                                    

- Długo zamierzasz jeszcze wpatrywać się w wodę? - wzdrygnęłam się na tak dobrze znany mi głos.
- Wiesz dobrze, że jestem w stanie robić to godzinami. - odpowiedziałam obracając się w stronę młodego mężczyzny. - na długo zostajesz?
- Na tyle na ile pozwolą mi okoliczności, albo nie wykończysz mnie swoim śpiewaniem pod prysznicem. - powiedział, siadając obok mnie na skraju pomostu.
- Uwielbiasz mój śpiew. - odparłam, lekko parskając.
- Wolne sobie. Zatykam uszy czym mogę.

W tym momencie obydwoje odwróciliśmy głowy, a nasze spojrzenia się spotkały. Mój brat był naprawdę przystojnym mężczyzną. Krucze, lekko przydługie włosy. Niebieskie oczy, wciągające twoją dusze niczym ocean. Prosty nos i pełne usta. Mocno uwydatnione rysy szczęki oraz proste, ciemne i równe brwi. Wysoki i dobrze zbudowany, 21 letni młody mężczyzna. Ubrany w czarne jeansy i granatową, za dużą bluzkę. Na jego nogach spoczywały białe adidasy od lacoste.

- Wyładniałaś w ciągu ostatnich 7 miesięcy mojej nie obecności.
- Za to ty pozostałeś bez zmian. - odpowiedziałam sarkastycznie.
- Jak zwykle twoja szczerość mnie rozbraja.
- Taki mój dar.

Chłopak dźwignął się na równe nogi, patrząc na mnie z góry.

- Czekamy na ciebie w środku. Mama przygotowana twój ulubiony makaron z pieczarkami.
- Zaraz przyjdę.
- Zaraz, oznacza u ciebie „Zjedźcie sami, bo ja nie zamierzam się nawet ruszać".
- Pozostawię to bez komentarza.

***

Weszłam do jadalni, unosząc wzrok zauważając pełen zdziwienia wzrok mojej matki.

Piękna kobieta po 40. Jej ciemno brązowe włosy, ścięte do lini szczęki odznaczały się na śnieżno białej karnacji. Zielone oczy kontrastowały z jej pełnymi ustami, pomalowanymi krwistoczerwoną szminką. Szczupła i niska brunetka ubrana była w przylegający sweter z Massimo Dutti w odcięciu ciemnego brązu z dekoltem w serek, a jej nogi odziane były w przylegające jeansy z najnowszej kolekcji levis'a. Na nadgarstku znajdowała się złota bransoletka idealnie komponującą się z złotym, delikatnym zegarkiem. Na szyi znajdował się cienki, złoty wisiorek z krzyżykiem. Moja mama była piękną kobietą zewnętrznie jak i wewnętrznie. Zawsze ubierała się z klasą. Miała ona jednak wady, które nie raz przezwyciężały zalety.

- Nie sądziłam, że zobaczę cię dziś na kolacji. - odparła z uznaniem. - cóż się stało?
- Stwierdziłam, że uratuje was od suchych żartów Max'a.
- Moje żarty są na wyższym poziomie niż twoje wyniki w szkole. - odpowiedział mój brat.
- Szczerze wątpię, ale pozwolę sobie dalej nie komentować twoich słów.
- Maeve, masz wszystko do szkoły? Za 3 dni zaczyna się rok szkolny. - oznajmił tata.
- Kupiłam wszystko już pierwszego dnia wakacji. Chciałam być pewna, że niczego nie zapomnę.
- Joseph'ie, słyszałeś kto wrócił do miasta? - zwróciła się matka do mojego ojca.
- Nic nie słyszałem.
- A to ciekawe, bo w tym mieście plotki rozchodzą się z szybciej niż światło. - niemal splunął mój brat.
- Angel. - powiedziała moja matka. - Na te słowa mój ojciec uniósł głowę i spojrzał wprost w zielone tęczówki mojej mamy.

Nie odpowiedział do razu. Nie wiedziałam za dużo o tym chłopaku, którego całe miasto nazywało „Angel". Moja wiedza ograniczała się do wiadomości o rzekomych wyścigach samochodowych, które miały miejsce w naszym mieście, w których chłopak brał czynny udział. Wiedziałam, że ojciec nie był zadowolony z takiego obrotu spraw. Był szeryfem w miasteczku w stanie Georgia, noszącym nazwę Alpharetta i posiadającym jedynie w zaokrągleniu 30 000 mieszkańców. Małe miasto, w którym każdy znał każdego.

- Cóż. - zaczął. - miejmy nadzieje, że tym razem wykaże się większym rozsądkiem, inaczej będę zmuszony osobiście się nim zająć.

I w tym momencie wiedziałam, że ojciec prędzej znajdzie się w trumnie niż odpuści temu chłopakowi.

Angel BabyWhere stories live. Discover now