3. Sin Station

19 2 0
                                    

- Dylan. - powiedziałam wpatrując się w chłopaka.

Miał na sobie białą koszulkę na krótkim rękawku, czarne jeansy z przetarciami oraz białe air force 1, a wszystko dopełniała czarna, skórzana kurtka. Jego włosy, były roztrzepane jak ostatnim razem, kiedy się widzieliśmy. Chłopak uśmiechnął się łobuzersko, ściągając ze swojego prostego nosa czarne ray ban'y, odkładając je na jasny blat stolika.

- Baby. - powiedział nie kryjąc swojego rozbawienia moim chwilowym zaćmieniem.
- Co tu robisz? - zapytałam, wciąż oszołomiona.
- Przyszedłem zjeść, ale zobaczyłem jak maltretujesz menu swoim wzrokiem i przybiegłem mu na ratunek.
- Jak chcesz to zaraz mogę ciebie pomaltretować jak tak bardzo wyrywasz się na ochotnika. - odpowiedziałam, zaczepką na zaczepkę.
- Pragnę, abyś mnie maltretowała, ale może w innych okolicznościach. W knajpie, na stole, trochę nie moje klimaty. - powiedział z kpiną.

Prychnęłam na jego dwuznaczną odpowiedź, wracając do czytana menu.

- Co zamawiasz? - usłyszałam jego głos, który w tamtej chwili był dla mnie najprzyjemniejszą częścią dnia.
- Chciałabym wyjść ze swojej strefy komfortu i spróbować czegoś nowego, ale nie mogę się zdecydować.
- Całkiem niezła jest pizza z kozim serem.
- Wiem. - powiedziałam, podnosząc wzrok za karty i posyłając mu spojrzenie.
- To może makaron z krewetkami.
- Mój ulubiony.
- Hamburger?
- Najbardziej podpasował mi wołowy.

Chłopak zamyślił się na chwile, wiercąc mi dziurę w czole. Nie kryłam rozbawienia jego próbą pomocy mi w wyborze.

- Jest coś z tej knajpy czego nie próbowałaś? - zapytał w końcu, przenosząc wzrok i skupiając go na moich oczach.
- O ile nie zmienili oferty, to nie.
- Chodź. - powiedział, wstając z miejsca.
- Gdzie? - zapytałam, marszcząc brwi.
- Zabieram cię na obiad. - powiedział jakby mówił o pogodzie.

Po dłuższej chwili milczenia, gdy wpatrywałam się w niego jak w nie zidentyfikowany obiekt latający, podał mi rękę.

- Nie ugryzę cię przecież.
- Nie byłabym taka pewna. Wszystkie szczepienia masz? - zapytałam, na co w odpowiedzi spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Nie denerwuj mnie i rusz ten swój zgrabny tyłek. - powiedział nieco ostrzej, ale nadal łagodniej.

Nic więcej nie mówiąc wstałam z siedzenia, nie podając mu ręki. Na twarz chłopaka wstąpiło chwilowe zaskoczenie, które jednak szybko zamaskował chytrym uśmieszkiem. Ruszyłam w stronę wyjścia, a chłopak dotrzymywał mi kroku.

- Niezależna kobieta? - zapytał, idąc tuż obok mnie.
- Bingo. - powiedziałam nie przerywając kroku, lekko kierując głowę w jego stronę, aby posłać mu triumfalny uśmieszek.

Chłopak wyprzedził mnie, aby otworzyć mi drzwi i w tamtym momencie moje podbrzusze zrobiło kilkaset fikołków, w każdą stronę świata, a serce przyspieszyło tak, że miałam nadzieje, iż Dylan zna numer na pogotowie.

Czerwonym sygnałem w zachowaniu faceta, zawsze były dla mnie te najdrobniejsze, na pozór nie groźne zachowania. Może otwieranie drzwi wydaje się być blachym, nic nie wartym gestem. Dla mnie to jest oznaka, że mężczyzna cię szanuje. Gdy zabrania ci czegoś, ponieważ jest mu to nie na rękę, albo jest zazdrosny, nie jest dobrą oznaką. Oczywiście wszystko zależy od metody przekazania. Sama zazdrość, o ile nie jest toksyczna, jest normalnym ludzkim uczuciem i nie ma się jej co wstydzić, natomiast należy rozmawiać. Gdyby mój mężczyzna dosłownie zakazałby mi ubierania krótkich spódniczek, bo obcy faceci się na mnie patrzą, to w życiu bym tego nie zrobiła. Gdyby jednak zapytał mnie czy mogłabym nie ubierać krótkich spódniczek, ponieważ czuje się zazdrosny, gdy widzi jak reagują na to inni mężczyźni i jest to dla niego nie komfortowe to byłaby to kompletnie inna rozmowa.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 18, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Angel BabyWhere stories live. Discover now