001 — nothing has changed
Moja rodzina jest naprawdę duża.
Nie znam tych ludzi. W większości. Kojarzę oczywiście wujka Minjoona, który właśnie rozmawia z moją kuzynką. Jestem pewien, że któraś sylaba jej imienia to Ji. Znam też oczywiście ciocię Minae, siostrę wujka i jej nieznośnego męża. Jedynie ciągle zapominam jak ten mężczyzna się nazywa.
Posyłam ciotce obojętne spojrzenie. Siedzi przy stole i popija wodę ze szklanki.
Nie rozumiem dlaczego. Ale cóż, to jej wybór.
A jej mąż leży na kanapie. Słowo, które opisuje jego stan nie przejdzie mi przez gardło. Nie chcę nawet o nim myśleć.
Tak, nie znam tych ludzi. Nie wiem o nich nic, prócz tego, że łączą nas więzy krwi. A dzieli dosłownie wszystko. Spotykamy się raz w roku na urodziny babci. Kiedyś lubiłem te spotkania. Nawet dziś nie przyszedłem źle nastawiony, w końcu jedzenie zawsze mi smakowało.
Ale później zobaczyłem ją.
Gorzka słodycz owinięta w biały papierek. Taka piękna, taka kusząca. Rozumiem dlaczego ludzie po nią sięgają. Rozumiem ich doskonale, sam nie jestem lepszy. Łatwo ulegam pokusom.
— Youngnam? — odzywa się babcia swoim słodkim i lekko drżącym głosem. Widzi, że się na nią patrzę. Podnoszę wzrok. — Chcesz?
— Tak, babciu.
Mówiłem. Łatwo mnie skusić.
Później, już w domu miałem wrażenie, że stracę żołądek. A na mojej skórze powoli pojawiały się brzydkie plamy.
Który to już raz?
CZYTASZ
MY CANDY
Teen Fiction| zakończone | Historia balansująca na granicy jawy i rzeczywistości Youngnam wspomina przeszłość i zastanawia się nad teraźniejszością. Czy to wszystko naprawdę się wydarzyło? Czy Yon istniał? A może to tylko wymysły naćpanego lekami chłopaka? sho...