Obudzilam sie niewyspana. Zabije tych debili jezeli mam wory pod oczami. Zerwalam sie z lozka i podbieglam do lustra by zobaczyc w jakim stanie jest moja twarz. Na szczescie nie mam worow i dobrze. Ubralam sie w pierwsze lepsze ciuchy i zeszlam na dol. W kuchni spotkalam mame.
-Czesc mamo-przywitalam sie i dalam jej buziaka w policzek
-Gdzie wczoraj bylas?-spytala obojetnie
-W szkole-zaczelam sie denerwowac
-Na pewno? Nathan powiedzial co innego- i w tym samym momencie do kuchni wszedl moj brat
-Ty...-zaczelam-Nakablowales na mnie? Ale jak?
-Bylo sie w wesolym miasteczku, co?-zadrwil ze mnie-Fajnych masz kolegow
-Przyczepili sie do nas-probowalam sie wytlumaczyc
-Jessica, bylas na wagarach. Zawiodlam sie na tobie- mama pokrecila glowa- Masz szlaban do odwolania. Niech bedzie to dla ciebie nauczka- powiedziala sucho
-Ale mamo..
-Zadnych "ale". Jesz sniadanie i idziesz do szkoly-nakazala rodzicielka
Usiadlam przy stole wkurzona na tego debila i mialam ochote mu oczy wydrapac. Mielismy umowe "Jeden kryje drugiego w razie wagarow lub innego wybryku" a on co? Nakablowal na mnie. Moglam powiedziec mamie, ze Nathan pil alkohol kiedy mial 16 lat, ale teraz to nie mialo znaczenia. Siedzialam i jadlam platki z mlekiem, ktore pod nos podstawila mi mama. Niespodziewanie kolo mnie pojawil sie moj "kochany" braciszek
-Trzymaj sie z dala od Hemmingsa i jego paczki- szepna mi do ucha i odszedl. O co mu do cholery chodzi? Wiem, se Luke to palant, ale reszta wydaje sie okey.
Dokonczylam jesc sniadanie i poszlam do pokoju brata
-Co to mialo znaczyc?-spytalam wkurzona
-Masz sie trzymac od niego z dala. Zeby byl to ktos inny nie powiedzialbym mamie, ale ze trafilas na niego to przykro mi bardzo.
-Mi tez jest przykro, ze moim bratem jest taki frajer- syknelam- To moja sprawa z kim sie zadaje i chuj ci do tego- wykrzyczalam mu w twarz
-Dobra, ale pozniej nie przchodz z placzem- wyszlam i trzasnelam drzwiami. Co za tępak.
Wzielam wczesniej spakowana torbe i wyszlam z domu. Spoznilam sie do szkoly na pierwsza lekcje... Swietnie. Olałam to i usiadlam na lawce, ktora znajdowala sie w jednym z korytarzy.
-Czesc- przywital sie ze mna Luke
-Wypieprzaj- warknelam
-Chcialem cie przeprosic za wczoraj- chyba stara sie nie reagowac na moje wulgarne zachowanie
-Nie obchodzi mnie to. Stalo sie to stalo. Trudno- wzruszylam ramionami i unikalam za wszelka cene jego spojrzenia
-Jess, prosze Cie, spojrz na mnie- "chcialbys"- pomyslalam
Chlopak uklakl przedemna i sam nakierowal moja twarz tak, bym na niego spojrzala.
-Wybaczysz mi?- spytal blagalnie
-A co Ci tak na tym zalezy?- wstalam z miejsca, a on poszedl w moje slady
-Po prostu. Bedziemy spedzac ze soba teraz duzo czasu i nie chce sie z toba klocic, tyle- tlumaczyl spokojnie
-Powiem jedno- spojrzal na mnie wyczekujaco- Spieprzaj- odeszlam w kierunku sali w ktorej mialam miec za chwile lekcje. Na szczescie blondyn nie poszedl za mna i mialam swiety spokoj.
Siedzialam na podlodze i czekalam na dzwonek, ktory zacza po chwili dzwonic. Ucieszylam sie, ze zobacze sie z Katrin i bede mogla jej powiedziec o tym co zdarzylo sie rano w moim domu.
-Czy ciebie powalilo?!-krzyknela brunetka. Spojrzalam na nia zdezorientowana i czekalam na dalsza czesc- Myslalam, ze sie zachowasz, a ty co? Pokazujesz jaka to nieugieta jestes? Zawiodlam sie na tobie Jess. Zachowujesz sie jak dziecko. Luke przyszedl do ciebie by cie przeprosic, a ty kazalas mu spieprzac!- krzyczala
-Przez tego debila i jego kolegow mam szlaban do odwolania- tez krzyczalam
-Ze co?- spojrzala na mnie zszokowana
-No. Nathan nakablowal mamie, ze bylam w na wagarach, a pozniej jeszcze zabronil mi sie spotykac z Hemmingsem i reszta- opowiadalam
-Ale czemu kazal ci sie trzymac zdala od Luke'a?-spytala
-A skad mam to wiedziec?!-obuzylam sie- Debil i tyle.
-I co teraz?-dopytywala
-Bede ich unikac jak ognia. To bedzie dla mnie czysta przyjemnosc- usmiechnelam sie i weszlam do sali.
***
Siedzialam juz na ostatniej lekcji i nie moglam doczekac sie tego cholernego dzwonka. Katrin sie do mnie nie odzywala i caly czas siedziala z chlopakami. Teraz to ona zachowywala sie jak dziecko. Zadzwonil dzwonek. Szybko spakowalam swoje rzeczy i wyszlam z sali. Kiedy kierowalam sie w strone wyjscia zobaczylam samochod mojego brata i jego osobe opierajaca sie o pojazd. Tylko kurwa nie to. Przyspieszylam kroku i wypadlam z budynku. Blondyn oderwal sie od auta i szedl naprzeciw mnie.
-Co ty tu robisz?- spytalam
-Przyjechalem po ciebie. Nie widac?
-Nie- odpowiedzialam- Mam nogi, wiec moge sama wrocic-mialam odchodzic, ale zlapal mnie za reke
-Hej zostaw ja!- krzykna ktos za mna. Obejrzalam sie i... Kurwa Mikey.- Gluchy?-spytal i wyrwal mnie z uscisku brata
-Mike, to jest...
-Kolejnej dziewczyny szukasz? W liceum?- ich rozmowa byla dziwna i niezrozumiala dla mnie
-To moja siostra matole- zasmial sie Nathan
-Co? Jak to siosta?- chlopak obrucil mnie i patrzyl to na mnie to na mojego brata. Czuje sie niezrecznie.
-O co chodzi?- spytalam- Wy sie znacie?- dopytywalam
-Nie- odpowiedzial ze spokojem blondyn
-Wlasnie widze- szepnelam, ale mnie nie uslyszeli
-Chodz- pociagna mnie Nath w kierunku samochodu
Michael stal w tym samym miejscu co wczesniej tylko, ze z telefonem wrece. Dostalam sms-a.
Od Mike:
Zadzwonie pozniejCo? Po co ma dzwonic? Dziwilam sie
Do Mike:
Po co?Od Mike:
Zobaczysz.Nie powiem boje sie. Odwrocilam glowe w strone szyby by nie patrzec na glaba siedzacego za kierownica.
-Mialas sie z nimi nie zadawac- powiedzial spokojnie
-Gowno ci do tego z kim sie zadaje.
-Nie znasz ich.
-Ty podobno tez- spojrzalam na niego wkurzona
-Nie interesuj sie moimi znajomosciami- jak on moze byc taki spokojny?
-Dobra. Ale tylko wtedy jak ty nie bedziesz sie interesowal moimi.- wkurwil mnie
Przez reszte drogi sie do niego nie odzywalam.
Weszlam do domu i trzasnelam drzwiami. Mimo krzykow mamy poszlam do swojego pokoju i zamknelam na klucz. Mialam ochote cos rozszarpac lub kogos.
Zadzwonil moj telefon.
-Czesc Jess- przywital sie chlopak
-Hej
-Mozesz wyjsc?
-Mam szlaban, a najsmieszniejszcze, ze przez was.- prychnelam
-Prosze Cie-powiedzial blagalnie
-Dobra buraku-zasmialam sie
-To ze mam czerwone wlosy to nie nie znaczy, ze musisz nazywac mnie burakiem
-Pa Mike- zasmialam sie
Moze byc ciekawie.
----------
Witajcie ludziska! Mamy nastepny rozdzial. Mam nadzieje, ze sie podoba