O4 ─ nieudana abominacja.

131 12 118
                                        

WCHODZĄC do klasy miałam wrażenie, że śniadanie w moim brzuchu postanowiło zrobić sobie imprezę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

WCHODZĄC do klasy miałam wrażenie, że śniadanie w moim brzuchu postanowiło zrobić sobie imprezę. Po tym, jak dostałam od mamy raban za to, iż rozmawiam z Luz zaczęłam czuć się tak, jakbym swoim zachowaniem martwiła wszystkich naokoło, jakbym była po prostu niewystarczająca. Nie moją winą jest, że po prostu lubię mieć prawdziwych przyjaciół...

Poza tym stresował mnie również sprawdzian z tworzenia abominacji, który miał się dzisiaj odbyć. Nauczyciel zdradził nam jednak, że nie będzie testował naszych umiejętności co do kształtowania mazi w przedmioty, ale zrobi nam tak zwany test kontrolny. To znaczy, że będziemy musieli wykonać najzwyklejszą abominację, aby profesor mógł upewnić się, iż niczego nie zapomnieliśmy. Przez tyle lat nauki moja klasa musiała przejść już miliony tych sprawdzianów, bo odbywały się one co miesiąc. Bardzo martwiłam się moją oceną z tego. Chociaż zawsze dostawałam szóstkę z tego typu prac, ostatnimi czasy miałam z mamą na pieńku i nie mogłam doprowadzić do pogorszenia stanu moich relacji z nią.

Z cichym westchnieniem położyłam moją torbę na ziemi obok ławki i założyłam włosy za ucho. Przede mną stał kocioł z moją abominacją. Dzwonek-demon zadzwonił, ale nauczyciel wciąż się nie pojawiał, wiedziałam więc, że wszystkich czeka przetestowanie swej cierpliwości. Profesor spóźniał się rzadko, ale jak już to opóźnienie było treściwe.

─ Hejka, klaso! ─ wrzasnęła bojowo nastawiona Luz, rzucając swój plecak zaraz obok mojej ławki. Tornister potoczył się po ziemi, po czym wylądował zaraz koło najbliższego mnie miejsca siedzącego. Zarumieniłam się zdziwiona, ale patrzyłam na dalszy przebieg wydarzeń. ─ Dzisiaj sprawdzian, ale w Hexside sprawdziany są super! W ludzkiej szkole było znacznie gorzej... biologia... matma... ─ Luz wzdrygnęła się. ─ Ale to Hexside i to nie mój wymiar! Uwielbiam obce rzeczywistości!

Uśmiechnięta podeszła do mnie i usiadła na krześle, obok którego wylądował jej plecak.

─ Dwa dni temu mówiłaś, że usiądziesz ze mną następnego dnia, a wczoraj usprawiedliwiłaś się jakąś głupią wymówką mówiąc coś o kolejnym razie. Cóż, teraz jest kolejny raz ─ stwierdziła i nawet nie pytając się mnie o zdanie położyła na ławce zeszyt, podręcznik i piórnik.

Teraz nie miałam jak jej odmówić, nawet kultura osobista mnie przed tym powstrzymywała. Nie tylko moje ciepłe uczucia do niej grały teraz rolę. Uśmiechnęłam się więc do niej lekko i spojrzałam na mój naszyjnik, który jak zwykle nosiłam na szyi. Oby te głupie, kompatybilne wisiorki nie miały opcji podglądu otoczenia drugiej osoby ─ pomyślałam z nadzieją.

─ Zetrę tablicę po poprzednich zajęciach ─ oznajmiłam cicho i chwyciłam gąbkę, po czym poszłam do toalety, by ją zmoczyć. 

Wracając zobaczyłam na pustym korytarzu Gus'a i Willow. Rozmawiali o czymś zawzięcie, a Willow wyglądała na zmartwioną. Ostatni raz zerknęłam w stronę klasy, by zebrać odwagę na zagadanie do nich. Wiem, że trwała lekcja, ale profesora jeszcze nie było, więc nie mógł się obrazić za krótką konwersację.

𝗚𝗢 𝗙𝗢𝗥 𝗜𝗧, 𝗔𝗠𝗜𝗧𝗬! ─ 𝚕𝚞𝚖𝚒𝚝𝚢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz