Wstęp

3.2K 132 8
                                    

Domenico

– Liczyłem na to, że pan senator będzie stawiać większy opór – mówi z wyraźnym żalem mój brat, gdy opuszczamy mury wysokiego nowojorskiego wieżowca.

– Dlaczego? – pytam, choć odpowiedź nie bardzo mnie interesuje. Mieliśmy skłonić kolesia do współpracy i osiągnęliśmy zamierzony cel.

– Lubię, gdy musimy używać trochę perswazji – śmieje się pod nosem.

Mimowolnie reaguję tak samo.

– Mało ci bijatyk z Ruskami i Chińczykami?

– Dobrze wiesz, że nie o to chodzi. Po prostu lubię ten strach w oczach polityków. Ten przedostatni się nawet zsikał. Nie mów, że to nie było komiczne!

– Było – potwierdzam i ruszam w stronę zaparkowanego na ulicy samochodu.

– Uważaj, jak chodzisz! – Słyszę warkot osoby, która na mnie wpadła.

Obracam się, by posłać temu komuś mrożące spojrzenie, ale ze zdumieniem zauważam, że wpadła na mnie młoda kobieta.

Bardzo atrakcyjna kobieta.

– Chciałbym przeprosić, ale to ty na mnie wpadłaś, a nie ja na ciebie – zauważam rozbawiony jej bojową postawą.

– Doprawdy? – Unosi brew. – Według mnie wpakowałeś się na chodnik jak jakiś taran. Nieważne. Mógłbyś mnie przepuścić, czy będziesz tak blokować to przejście?

– Mel, pospiesz się! – Słyszę nawoływanie. Odwracam się i widzę grupę dziewczyn, które machają do mojej nieznajomej. – Zaprosiłaś nas na kawę urodzinową, więc skończ podrywać tego przystojniaka i chodź! Nie zostało nam wiele czasu!

– Przystojniaka, co? – Uśmiecham się do kobiety przede mną.

– Kwestia gustów – odpowiada spokojnie. – Proszę wybaczyć, ale się spieszę.

Próbuje mnie ominąć, ale robię krok, by ponownie zagrodzić jej przejście.

– Słuchaj, koleś – zaczyna, ale przerywa jej męski głos.

– Melody, wszystko w porządku?

Przed nami wyrasta osiłek, a jego ręka ułożona jest w pozycji gotowej do wyciągnięcia spluwy.

Ochroniarz... Kimże jesteś, laleczko?

– Wszystko gra, Ugo – zapewnia pospiesznie, kierując ku mnie złośliwy uśmieszek. – Wpadłam niechcący na pana. Ale już się żegnamy.

– Melody Vitto, rusz ten tyłek! – Słyszę znowu kobiece krzyki.

Robię krok do tyłu i z teatralnym gestem przepuszczam ją przodem. Nim jednak zdąży odejść dalej, wołam za nią

– Melody!

Odwraca ku mnie zdumione spojrzenie.

– Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin – mówię, uśmiechając się lekko.

Kiwa głową, po czym pospiesznie odchodzi ku swoim koleżankom.

Ochroniarz mierzy mnie ostrzegawczym spojrzeniem, ale ignoruję go, więc ostatecznie podąża za swoją podopieczną.

– Co to miało być? – pyta cicho Alessandro, gdy nadal obserwuję oddalającą się od nas grupę kobiet.

– Raczej kto? – zastanawiam się. – I niedługo się dowiem.

Wybrana przez Niego (Santo #1) WYDANA 29.06.2022Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz