3.Sparing

59.2K 2.9K 279
                                    

Gdy doszłam, zatrzymałam się przed nim. Spojrzałam wprost w jego piękne, czarne teraz oczy.

Emanowała od niego złość, ja sama byłam nie lepsza. Miałam obić jego przystojną mordę. Szkoda jej -wypaliła podświadomość. Jaka szkoda, fajnie byłoby go oszpecić — pomyślałam.

-Coś ty kurwa zrobił ?- wysyczałam przez zaciśnięte zęby. Ledwo powstrzymywałam się przed przyłożeniem mu w pysk, aby zmyć ten jego parszywy uśmieszek.
-Ja? Chyba Ty? - zaśmiał się cynicznie ze wzrokiem utkwionym we mnie.
-Z chęcią zmyłabym Ci ten uśmieszek, z Twojej parszywej mordy — rzuciłam, choć w myślach miałam parszywej ślicznej mordy, przed czym się powstrzymałam.
-Chciałabyś — prychnął.
Postanowiłam przejść do innej taktyki, opanuj się — pomyślałam. Wdech, wydech... Tak już się trochę opanowałam.
-Dlaczego mam porysowany samochód ? -zapytałam spokojnie, starając się odgonić gniew.
-Hmmm niech się zastanowię — chwycił się jedną ręką za szyję, a drugą podrapał po brodzie, udając, że się zastanawia. Nosz kurwa, nie wytrzymam. Znów zacisnęłam dłonie w pięści.
-A no tak, mówiłem, że pożałujesz — rzucił mi lodowate spojrzenie.
-Ty też tego pożałujesz — wysyczałam, na co tylko się roześmiał.
-No co ty mi dziewczynko możesz zrobić co !? Może znowu mi przypieprzysz !? A no tak, tym razem nie zdążysz się nawet zamachnąć — prychnął, na co jego kumple się roześmiali.
No nie, przekroczył granice. Taki z niego cwaniaczek.
-Pieprz się, dupku! Myślisz, że jesteś taki fajny ! Chyba sobie żartujesz. -krzyknęłam i się roześmiałam. -Nie będziesz, MI mówił, co mogę, a co nie więc możesz skończyć, bo się Ciebie nie boję! -powiedziałam już normalnym tonem, który był zdecydowany.
-Coś Ty powiedziała ? -zbliżył się do mnie, a jego postura cała się napięła. Zanim zdążył mnie dotknąć, wymierzyłam mu cios w szczękę, tak że zatoczył się do tyłu. Koledzy musieli go podtrzymać. Między czasie, w ogóle nie myśląc, wzięłam kluczyki do swojego samochodu i przyłożyłam do maski jego czarnego Mustanga. Było słychać tylko skrzypienie rozdzieranego metalu i lakieru.
Od razu po tym, jak zrobiłam rysę, zaczęłam kierować się do swojego Audi.
-Wet za wet — rzuciłam na odchodne.
Gdy byłam w połowie drogi do swojego samochodu, usłyszałam ciężkie kroki za sobą. Ktoś się do mnie zbliżał, nie reagowałam na to. Szłam stale tym samym krokiem. Gdy znalazłam się przy samochodzie, otworzyłam drzwi i wgramoliłam się do samochodu.
Zayn momentalnie pojawił się przy oknie. Chciał otworzyć drzwi, lecz w tym czasie zdążyłam je zablokować.

Zapięłam szybko pas i odpaliłam silnik.
-Już nie masz tu życia!- krzyknął, gdy wycofywałam samochód. Gwałtownie pojechałam do tyłu i obróciłam się z poślizgiem. Chłopak stał i zaciskał pięści. Jego całe ciało było napięte jakby do granic możliwości. Uśmiechnęłam się do niego cynicznie i wystawiłam mu środkowy palec, po czym gwałtownie odjechałam.

Do domu dotarłam 15 minut później. Praktycznie w ogóle nie przestrzegałam przepisów podczas jazdy.
Weszłam do domu, od razu skierowałam się do swojego pokoju na piętrze. Było dopiero przed 15. Postanowiłam się chwilę pouczyć. Może i nie jestem przykładną uczennicą, ale cenie sobie wykształcenie, co w tych czasach jest ważną rzeczą. Gdy skończyłam, było kilka minut po 16. Poszłam do kuchni i zrobiłam obiad. Wybór padł na filet z kurczaka w ziołach, gotowany na parze, do tego ziemniaki z koperkiem i sałatkę warzywną. Co jak co, ale zawsze lubiłam dobrze się odżywiać. Co jakiś czas pozwalam sobie na śmieciowe żarcie, ale bez przesady. Po posiłku wzięłam szybki prysznic. Włosy spięłam w koński ogon, tak aby mi nie przeszkadzały, a makijaż sobie darowałam, bo i tak byłby rozmazany. Spakowałam strój do ćwiczeń, specjalne buty.
Po drodze zgarnęłam butelkę z wodą i dodatkowo wyciągałam z łazienki na dole świeży, nie za wielki ręcznik. Gdy wszystko miałam już gotowe, wzięłam skórzaną kurteczkę z kanapy i wyszłam.

Pozory myląOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz