Nad domek letniskowy Zayna dotarliśmy po nie całej godzinie jazdy. Atmosfera była miła i choć przez większość drogi nie odzywaliśmy się to i tak czerpaliśmy przyjemność ze swojego towarzystwa. Uśmiechy nie opuszczały nas ani przez chwilę a duża dłoń Zayna praktycznie ciągle znajdowała się na moim kolanie, rysują różne wzorki na skórze , która była pokryta gęsią skórką.
Domek w którym mieliśmy spędzić najbliższe dni nie był tak wielki jak myślałam ale za to była bardzo przytulny . Na dole znajdowały się dwie sypialnie , łazienka i kuchnia i niewielki salon. Na poddaszu był jeden pokój z własną łazienką i jak się później okazało , wraz z Zaynem zajęliśmy ten pokój.
Gdy ja zwiedzałam domek, który miał własny basen na który można było dostać się przez salon , Zayn zniósł nasze rzeczy na górę.
-I jak Ci się podoba ? - poczułam oplatające mnie ramiona , gdy podziwiałam plażę i morze znajdujące się niecałe sto metrów dalej.
-Jest cudownie- odparłam szczęśliwa. Odwróciłam się do szatyna i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Chłopak zamruczał zadowolony i jeszcze bardziej pogłębiał pocałunek.
Gdy usłyszałam podjeżdżające auto oderwałam się od jego cudownych ust.
-Zaraz tu przyjdą. - oznajmiłam kładąc dłonie na jego klatce piersiowej Tak aby powstrzymać go przed dalszymi czynami
-Wiem .- skradł mi ostatniego całusa i odsunął się od mnie z szelmowskim uśmiechem.
W tym samym momencie drzwi się otworzyły ukazując uśmiechniętego Aleca i Samanthe.
-Hej, co tak stoicie ? - spytała blondynka patrząc to na mnie , to na Zayna.
-Właśnie szliśmy do was. - odparł szatyn gdy ja nie paliłam się do odpowiedzi.
-Okej. Trzeba wnieść rzeczy . Pomóżcie nam - rozkazała a po chwili już jej nie było.
Ruszyłam przed siebie aby zrobić to o co prosiła Samantha. Gdy miałam już wyjść rozbrzmiał cichy chichot Zayna.
-Co ? - odwróciłam się i uniosłam brew wyczekując odpowiedzi.
-Nic , chodźmy - pokręcił głową i ruszył w moim kierunku.
Zastanawiałam się co go tak rozbawiło ale kompletnie nie miałam na to pomysłu.
Po rozpakowaniu rzeczy , między innymi jedzenia , które zakupili Alec z Sami postanowiliśmy iść nad plaże i trochę odpocząć. W momencie gdy mieliśmy wychodzić przyjechał spóźniony Jace.
-Sorki były duże korki - jęknął stawiając walizkę przed drzwiami.
-Idziemy na plaże . Idziesz z nami czy chcesz się rozpakować? - spytał Alec szeroko się uśmiechając.
-Później to zrobię . Chodźmy popływać - uśmiechnął się szeroko. -Szybko się przebiorę i możemy iść - chwycił torbę i wszedł do środka.
-Popływamy? - szepnął mi na ucho szatyn , obejmując mnie od tylu w pasie.
-Chciałam się po opalać - posłałam mu przepraszający uśmiech.
-Ale później musisz się schłodzić żeby nie dostać udaru - musnął ustami mój policzek.
-Zastanowię się- dodałam gdy jego usta zaczęły kierować się w dół mojej szczęki.
-Mam nadzieję, w końcu jesteś mi coś winna za te malinki na moich plecach.
-Będziesz mi to teraz wypominał? - spytałam naburmuszona.
-Ja nic Ci nie wypominam , po prostu chcę abyś mi to jakoś zrekompensowała . - uśmiechnął się a w jego oczach można było dojrzeć błyszczenie ogników .
-Popływam ale później - zgodziłem się aby nie wypominał mi mojego wybryku.
-Dziękuję .
Posłałam mu wredne spojrzenie więc nic już nie powiedział. W tym samym czasie z domku wyszedł Jace , który był w samych kąpielówkach a na nogach miał klapki.
-Możemy już iść - oznajmiła więc wszyscy posłusznie udaliśmy się w kierunku plaży po tym jak Zayn zakluczył drzwi.
CZYTASZ
Pozory mylą
Teen FictionClary aby pozostać w ukochanym mieście, musi zamieszkać z siostrą co wiąże się ze zmianą szkoły. Sądziła że ten czas minie szybko , zwyczajnie jak na przestrzeni ostatniego roku, lecz była w błędzie. Na jej drodze staje przystojny szatyn - Zayn , uc...