Otworzyłam kluczami swój apartamentowiec. Weszłam w głąb, zostawiajac walizkę przy wejściu. Zdjęłam buty, idąc w stronę sypialni. Rozpuściłam włosy po locie, rozbierając się. Napuściłam wodę do wanny, dodając płyn do kąpieli.
Po chwili weszłam do niej, układając głowę na oparciu. Na uszy założyłam słuchawki, puszczając ulubioną playlistę. W łazience oprócz tego nie było nic słychać. Przymknęłam oczy, relaksując się. Po kilkunastu minutach, woda zaczynała się robić zimna, postanowiłam wyjść z niej.
Skierowałam się do garderoby, zakładając czarną bieliznę, a na to przewiewny szlafrok. Kiedy byłam w trakcie rozczesywania włosów, usłyszałam dzwonek do drzwi. Myśląc, że to może ktoś ze znajomych, postanowiłam je otworzyć. Jednak widok, który zastałam lekko mnie zdziwił. Bałam się, ale tego nie okazywałam. Postanowiłam zagrać w jego grę.
- Czyżby już o mnie zapomniałaś? Co? Myślałaś, że jak wyjedziesz na kilka dni, to dam ci spokój? - ton James'a był cholernie zdesperowany.
- Jak z siostrą? Nadal mieszkacie razem? Nadal cię nienawidzi? - zapytałam, unosząc brew. Po kilku sekundach poczułam pieczenie na policzku. Uderzył mnie.
- Nie masz prawa nic o niej mówić. - poczułam jego łapska na moich ramionach. Ramiączko cienkiego szlafroka lekko się zsunęło. Jak w amoku, szybko je poprawiłam. Odsunęłam się od niego, jednak w dwóch krokach był przy mnie. Usłyszałam rozpinanie paska, przez co automatycznie powiedziałam.
- Nie dotykaj mnie! - drgnęłam całym ciałem. - Czego ty ode mnie chcesz? - zapytałam, przez co przestał wykonywać jakiekolwiek czynności.
- Chce twojej miłości. Kogoś innego wybrałaś? Już nie mnie? Liama? - zamyślił się, ponownie zaczynając rozpinać pasek.
Odwróciłam głowę w lewo. Na stole leżał mój telefon. Ryzykuje, podbiegłam do niego. Wybrałam odpowiedni numer, dzwoniąc.
- Już się stęskniłaś? - usłyszałam jego zachrypnięty glos. Odebrał po dwóch sygnałach.
- Proszę, pomóż.. - nie zdążyłam nic więcej powiedzieć, ponieważ połączenie zostało zerwane. Telefon odbił się od ściany, lądując na podłodze.
Nie miałam pojęcia, dlaczego akurat do niego zadzwoniłam.
James przygwoździł mnie do ściany. Pisnęłam przerażona, ale to nic nie dało. Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Próbowałam się wierzgać, jednak jego uścisk był za mocny. Ściągnął mi ubranie, pozostawiając mnie w samym, czarnym komplecie bielizny. Zaczęłam go kopać, w zamiast otrzymałam jego śmiech.
- No co? Lubisz się pieprzyć. Zawsze lubiłaś. - odsunął moją bieliznę na bok.
- Błagam, przestań. - powiedziałam cicho.
W jednej chwili poczułam ból w kobiecości. Wsunął we mnie całego penisa, aż po nasadę. Zaczął się powoli poruszać, po chwili przyspieszając.
- Jezu, jesteś ciaśniejsza, niż wcześniej. - zawył, pojękując pod nosem. Nie przestawał we mnie wchodzić, czasami przyspieszał. W całym pomieszczeniu było słychać obijane o siebie ciała, moje jęki z bólu, jego z przyjemności. Jego palce zniżyły się na dół, masował moją kobiecość. Próbowałam krzyczeć, błagać, ale to nic nie dało. To było straszne, próbowałam zacisnąć uda, jednak jego kolano, mnie przed tym powstrzymało.
Po chwili drzwi otworzyły się z hukiem, a w nich stał Liam, rozejrzał się, a gdy to zobaczył, podbiegł do nas. Widząc moje łzy, rozłączył nasze ciała. Na początku podszedł do mnie, ściągając bluzę, którą nakazał mi założyć. Zrobiłam to, siadając na krześle. James się otrząsnął, zakładając szybko spodnie, chciał uciec, uniknąć konsekwencji, jednak pięść Liama na jego twarzy go powstrzymała.
Nie mam pojęcia dlaczego, tego nie powstrzymałam, może chciałam, aby zasłużył na to? Nie mam pojęcia, jednak po chwili widząc jego zakrwawiony nos, rozciętą wargę, postanowiłam się wtrącić.
- Liam. - powiedziałam, dotykając jego ramienia, nie odpowiedział, uderzał dalej. - Liam, przestań. - krzyknęłam. Jego pięść zatrzymała się w połowie drogi. Otrząsnął się, wstając. Ostatni raz spojrzał na James'a, który odrazu się ogarnął, wychodząc z apartamentowca, utwierdziło mnie w tym trzaśnięcie drzwi wejściowych.
- Przepraszam, że do ciebie zadzwoniłam, może byłeś zajęty.. - poczucie winy, zdzierało mnie od środka.
- Nawet tak nie mów. - odparł. - Nie byłem zajęty, ale mogłem wcześniej przyjechać i do tego nie dopuścić. - chciałam odpowiedzieć, lecz szerokie ramiona mężczyzny, przyciągnęły mnie do niego. Położyłam rękę na jego klatce piersiowej. Jego dłoń gładziła mi włosy, a drugą mnie obejmował i wtedy to zobaczyłam.
Jego knykcie były pozdzierane, z niektórych miejsc sączyła się krew.
- Chodź do łazienki, opatrzę ci to. - wyrwałam się z jego objęć, idąc w stronę pomieszczenia. Wchodząc przez drzwi, odwróciłam głowę, patrząc, że brązowooki idzie za mną. Otworzyłam drugą szufladę, spod umywalki wyciągając małą apteczkę.
- Nic mi się będzie. - powiedział, siadając. Zignorowałam jego wypowiedź, wyjmując płyn do dezynfekcji. Psiknęłam trochę produktu na wacik, przecierając jego knykcie. Widziałam jak zacisnął szczękę, nie mówiąc nic, przyglądał się temu co robię. Kończąc jedną rękę, zajęłam się drugą.
- Gotowe. - odparłam, chowając wszystko do apteczki. Chcąc się odwrócić, czułam za sobą obecność chłopaka. Przesunęłam się o krok do tyłu, a moje plecy zderzyły się z jego klatką piersiową.
- Bawisz się w mojego prywatnego lekarza? - usłyszałam jego zachrypnięty głos. Przewróciłam oczami, odwracając się. Schylił się tak, że jego twarz była na poziomie mojej. Zerknęłam raz na jego piękne brązowe tęczówki, potem na pełne usta. Westchnęłam, wymijając go, wyszłam z łazienki.
Wchodząc po schodach, skierowałam się do sypialni. Wybrałam jakiekolwiek ubrania z garderoby, stawiając na czarne rurki. Popatrzyłam w lustro, mój lewy policzek był lekko zapuchnięty. Przetarłam twarz zimną wodą. Po chwili zdjęłam jego bluzę. Zostając w samym staniku i rurkach. Potrząsnęłam głową zakładając na to biały top. Rozpuściłam włosy, przez co spadały kaskadami po moich plecach.
Postanowiłam się nie przejmować dzisiejszym dniem. Po prostu muszę o tym nie myśleć.- Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. - przekręciłam głową, w lewą stronę. Liam leżał na moim łóżku, patrząc w moją stronę.
- Nie zamierzam. - odpowiedziałam, zgodnie z prawdą. Zerknęłam przez okno. Zachód słońca, mienił się w sypialni. - Chcesz coś obejrzeć? - zapytałam.
- Na dole? - przytaknęłam, kierując się na dół. Otworzyłam butelkę wina stawiając ją na małym stoliku w salonie. Mężczyzna usiadł na kanapie, przez co powiedziałam.
- Idę po kieliszki, włącz coś. - skierowałam się do kuchni. Z wysokiej szafki wyjęłam dwa kieliszki. Schowałam telefon do tylnej kieszeni spodni, wracając do salonu. Spojrzałam na telewizor, na którym zaczynał się jakiś film.
- Co wybrałeś? - zapytałam z zainteresowaniem, siadając na kanapie.
- Zobaczysz. - uśmiechnął się, wręcz tajemniczo.
CZYTASZ
Dear Vivianna [ZAKOŃCZONE]
RomanceTA KSIĄŻKA UTRZYMUJE SIĘ TUTAJ TYLKO Z SENTYMENTU! Czy dwa silne charaktery mogą się połączyć? Schować swoją dumę do kieszeni i powiedzieć co czują? Miłość, której się nie spodziewali. Miłość, której nie było w planach. Miłość, której miało nie b...