Rozdział 15

4.1K 110 3
                                    

Wysiadłam z samochodu na parking przed restauracją. Założyłam torebkę na ramię, zamykając samochód. Nim się obejrzałam wchodziłam do budynku. Zgarnęłam włosy, wpadające mi do oczu. Wzięłam głęboki wdech, podchodząc do wszystkich.

Przy stołach siedziała cała trójka wraz z innymi ważnymi osobami z firmy. Wzrok każdego z nich poleciał na moją osobę. Usiadłam na jednym wolnym miejscu obok Liama, który nie spuszczał ze mnie wzroku. Rozsiadłam się bardziej na krześle, zaczynając słuchać.

- Czyli teraz możemy zaczynać. - oznajmił prowadzący spotkania, wyjmując jakąś teczkę. - Dziękuje wszystkim za przybycie. Jak wiecie nasz hotel w Australii, coraz bardziej się rozwija. Mimo, że minął miesiąc. Na oficjalnym balu otwarcia, pojawiło się kilka ważnych osób, które.. - westchnęłam, wyłączając się. Zerknęłam na wszystkich po kolei, a mój wzrok przykuła osoba obok.

Przysunęłam się do stołu, nie zwracając przy tym uwagi innym. Położyłam rękę na lewym udzie Liama, nie patrzyłam na niego, udawałam, że słucham konferencji. Moja dłoń zaczęła zjeżdżać coraz wyżej, potem coraz niżej, specjalnie omijając kroczę mężczyzny. Widziałam jak się niecierpliwi, no cóż musi sobie trochę poczekać. Dotknął swoją rozgrzaną dłonią mojej, kładąc ją na swoim wybrzuszeniu na spodniach. Delikatnie je ścisnęłam, czując jak pulsuje mi pod dłonią. Mężczyzna zacisnął usta w wąską linię, a po chwili wypuścił powietrze z ust. Przez co uśmiechnęłam się pod nosem. Zaczęłam go pocierać ręką, a moje ruchy były bardziej płynniejsze. Kątem oka zerknęłam na jego kutasa, który chciałby uwolnić się ze spodni. No cóż ma problem. Zabrałam rękę. Zaczynając ponownie słuchać słów prowadzącego.

- ... W mailu wysłałem wam najpotrzebniejsze informacje. Dziękuje za spotkanie. - uśmiechnął się, rozglądając po ludziach. Kiwnęliśmy głowami na znak zgody.

Poprawiłam sukienkę, wstając z miejsca. Pożegnawszy się ze wszystkimi, założyłam okulary przeciwsłoneczne, wychodząc z restauracji.

- Nie daruje Ci tego. - pokazał głową na swoje krocze. Uśmiechnęłam się słodko, wzruszając ramionami.
Poniosłam głowę, natrafiając na krople deszczu, spadające z nieba. Robiło się już ciepło, a nadawali deszcz.

- Idziesz? Czy będziesz tak stał w deszczu? - zapytałam niewinnie.

- Za karę idę do ciebie na kawę. - uśmiechnął się, wsiadając do swojego samochodu.

- Na kawę po dwudziestej pierwszej? - uniosłam brew, jednak tego nie słyszał. Siedząc w moim aucie, nacisnęłam gaz, wyjeżdżając z budynku. Kilka chwil później wysiadałam w podziemnym parkingu.

- Idziesz? - zapytałam znudzona, naciskając przycisk od windy.

- Idę.

Wychodząc z metalowej puszki, wyjęłam kluczę od mieszkania, które po chwili otworzyłam. Zdjęłam buty, idąc w stronę kuchni, aby zaparzyć swoją herbatę. Mimo, że jest środek kwietnia. Najczęściej wieczory wraz z nocami są chłodne i wietrzne. Czułam na sobie wzrok Williams'a, a gdy powoli zaczęło mnie to denerwować, odwróciłam się. Przeniosłam wzrok na jego lekko przemoczone ciuchy. No tak deszcz robi swoje. Uśmiechnęłam się kpiąco widząc, że trzymał w ręku jakąś torebkę.

- Nawet w samochodzie masz ubranie na zmianę? - uniosłam brew, popijając herbatę z kubka.

- Na takie okazje zawsze.

- Jak chcesz możesz się wykąpać. - wskazałam głową na drzwi od łazienki. Wstałam zabierając napój, skierowałam się do sypialni. Słysząc kroki, nie odwracając się powiedziałam.

- Miałeś iść do tamtej łazienki, ale możesz iść też do tej.. - usiadłam na łóżku, podłączając telefon do ładowania. - Jak się wykąpiesz, to potem ja wejdę. - powiedziałam, wchodząc do garderoby po nowe ubrania. Mruknął w odpowiedzi, chyba kierując się do łazienki. Po chwili słyszałam włączoną wodę w kabinie prysznicowej. Zignorowałam to, wybrałam sobie rzeczy, po czym zgasiłam światło.

Dear Vivianna [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz