~Nie odzywaj się do mnie~

37 2 0
                                    

POV.KATHLEEN

-Przyjeżdża ciotka Catrine-odparłam na chwilę przestając myć stół. Od godziny siódmej razem z mamą sprzątałyśmy nasz domek. Willa Potter'ów do małych nie należała. Mieliśmy prywatny basen, dwa gabinety rodziców; jeden należał do taty w którym, czasami przyjmował ważniejsze osobistości z ministerstwa; drugi natomiast należy do mojej mamy, w kryzysowych sytuacjach przyjmowała w tym gabinecie pacjentów którzy, wymagali natychmiast pomocy, mieliśmy siedem sypialni; jedna należy do James'a, druga do mnie, trzecia do Euphemii i Fleamont'a Potter'ów A czwartą aktualnie zajmuje Syri, w każdej sypialni w której, mieszkała rodzina Potter była łazienka oprócz tego po dwie na piętro. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, na ścianie koloru kremowego była dziewiąta. Ciotka rzadko nas odwiedziała przez nasz pogląd do mugolaków i osób półkrwi. Razem z ciocią Catrine przyjeżdżał jej syn Peter.

Ta wypowiedź zszokowała chłopaków i to dość porządnie.

-Mam szczerą nadzieję, że ON się nie pojawi-po chwili namysłu odparł Jam.

-Inaczej nie ręczę za siebie-dodał mój były chłopak A dokładniej Syriusz Orion Black. I tak Syri jest moim byłym. Pewnie zastanawiacie się jakim cudem nadal się przyjaźnimi. To było przez pierwszy semestr do świąt Bożego Narodzenia w trzeciej klasie.

~Wspomnienia~

Delikatnie przytuliliśmy się z Black'iem. Spotkaliśmy się w tajnym przejściu i na szczęście Jamie'mu nie udało się nas namierzyć. Kochałam mojego brata, ale jego podejście i troska o mnie powalała. Było nie wiele chłopaków którzy, nie bali się do mnie podejść. Wymienię wam ich: Frank Longbottom, uczeń z roku wyżej niż moi znajomi i ja;
Fabian Preweet, chodzi na ten sam rok co wspomniany przed chwilą Longbottom i jest starszym bratem Gideon'a;
Gideon Preweet, jeden z bliskich mi przyjaciół, rudy chłopaczyna o wielkim sercu;
Syriusz Orion Black, tylko ten niczego się nie boi nawet Mcgonagall A to wiele mówi;
Remus Lupin, on był i jest moim kochanym przyjacielem, jako wilkołak
bał się, że nie będzie miał przyjaciół i to jest jedna z niewielu rzeczy w których, się mylił (autorka-Tak samo jak z tym, że nikt Cię nie pokocha I za takie teksty ktoś ci walnie ale ciiii)
Peter Pettigrew, tylko, że on nie jest kompletnie w moim typie (autorka-bo w twoim typie jest wilkołak z obsesją na punkcie czekolady ale, o tym nie wiecie więc ciii).

-To o czym chciałaś pogadać-odparł chłopak o prawie czarnych włosach. I w ogóle jakim cudem chłopacy zawsze mają takie miękkie włosy. Ja używam tony odżywki, jakieś maski i jakieś olejki. A i tak nie mam tak miękkich jak Syriusz czy James. No wiem bardziej nie mogłam zacząć narzekać, ale jeszcze się przekonacie jak umiem ładnie marudzić. Tak wiem pletę piąte przez dziesiąte.

-Ja nie chcę rozwalić naszej przyjaźni, ale ja już nic nie czuję do Ciebie. Kocham Cię, ale jako przyjaciela-odparłam szybko bojąc się jego reakcji. Patrzył na mnie przez chwilę analizując co powiedziałam.

-O mój Boże A myślałem, że tylko ja źle się czuję z naszym związkiem-i oboje wybuchliśmy śmiechem nie bojąc się tego, że stracimy przyjaciela.

- To co? Przyjaciele na zawsze?-spytałam no bo kto by chciał stracić takiego przyjaciela jak Black.

~Koniec wspomnienia~

-Ten idiota nie ma prawa nawet na mnie spojrzeć bo mu przywalę-odparłam pewna swoich słów

-Dokładnie-dopowiedział mój braciszek.

Chyba Cię pogięło...PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz