[†] 𝐌𝐨𝐧𝐬𝐢𝐞𝐮𝐫 𝐍𝐚𝐦𝐣𝐨𝐨𝐧 𝐩𝐭.𝟐 [†]

94 12 5
                                    

~~ † ~~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~~ † ~~

Demoniczny, niekontrolowany rechot odbijał się od ścian oraz kolorowych szkiełek z przeróżnymi, magicznymi eliksirami. Wytatuowana dłoń z cichym klaśnięciem wylądowała na masywnym ramieniu gospodarza, poklepując je lekko, jakby co dopiero opowiedział najśmieszniejszy na świecie dowcip i nakłaniał znajomego do równie donośnego śmiechu. Dwukolorowłosy zawtórował mu, jednak nieco odrobinę delikatniej i zdecydowanie mniej dosadnie. Taehyung w odwecie zmarszczył brwi, rozbawiając swego towarzysza do łez, co niezwykle zdziwiło, jak i podirytowało anioła.

Dziwna złość wprosiła się na karmelową twarz blondyna wlepiającego niezrozumiałe spojrzenie w dwójkę roześmianych mężczyzn, a ciśnienie podnosiło się mu za każdym razem, kiedy tylko omylnie zatrzymywał swój wzrok na przebrzydłym, głupkowatym paskudstwie aka Jeongguku. Odchrząknął poprawiając swoją postawę, a następnie dłońmi prostując wcale nie pogniecione ubrania.
 
ㅡ Z czego rżysz zdzirowaty ignorancie? ㅡ wysyczał, z przekąsem podkreślając dwa ostatnie słowa. ㅡ No co? Gadaj co cię tak do cholery rozbawiło dupku! ㅡ mówił, z pełną premedytacją plując w demoniczny wytwór niewidzialnym jadem. 

Miał cholerną ochotę rozszarpać go własnymi rękoma, a potem spalić pozostałe po nim kawałeczki by już nigdy więcej nie oglądać przerażająco przystojnej twarzy obrzydliwie śmierdzącego gada.

Tak, przerażająco przystojnej, bo nie wiedzieć czemu Taehyung nagle zauważył w demonicznej bestii coś… dobrego? Ciężko było się mu w tym odnaleźć i zaczynało go to przytłaczać, no bo w końcu wciąż go nienawidził, a jednak dostrzegł w tej kupie gnoju mały, błyszczący odłamek złota.

ㅡ Masz tak obsraną minę, jakbyś właśnie narobił w gacie albo co najmniej zesikał się ze strachu ㅡ odparł Jeongguk, uspokajając nieco oddech po jakże szaleńczym wybuchu śmiechu i przerywając równie wariacki natłok myśli Taehyunga. — Spokojnie, możesz się do tego przyznać. Nikt nie będzie krzyczał, Taehyungie~, co najwyżej zmienimy ci pieluszkę.

Kolejny, głośny napad odgłosów rozbawienia uciekł z wnętrza Jeongguka, prawie go dusząc, zabierając możliwość poprawnego oddychania, a także przyprawiając go o nieprzyjemny ścisk brzucha, za który się trzymał. Namjoon zerknął na niego przelotnie zmartwionym wzrokiem, mając tylko, że poprawnie zdiagnozował jego nie zgarażający życiu stan i nie będzie musiał przywracać go do zdrowia.

ㅡ Bo może bałem się, że nie uda mi się ciebie uwolnić, kretynie? Weź czasem użyj mózgu, ciołku — sarknął, krzyżując ręce na piersi. Jego prawy policzek niebezpiecznie drgnął ku górze, sprawiając tym samym, że wyglądał na nieco straszniejszego, choć w mniemaniu Jeongguka - był jeszcze śmieszniejszy. 

— Nie udawaj tak wielce zatroskanej mamuśki. Pogrążasz się tylko, gejzerze intelektu — odprychnął oburzony, wywracając teatralnie gałkami ocznymi. — A, właśnie — zwrócił się w stronę samego władcy istot nadprzyrodzonych, pół anioła, pół demona. — Doprawdy, Namjoonie hyung. Twoja nowa pułapka jest iście wybitna — wydyszał, ledwo powstrzymując mroczny rechot, który kolejny raz tego dnia miał ochotę ulecieć z niego i zacząć na nowo drażnić, wrażliwe na ten dźwięk, uszy Taehyunga. 

My Hellhound | Taekook & YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz