ROZDZIAŁ 7

1.4K 21 7
                                    

Obudził mnie dźwięk budzika. Musiałam go ustawić, mimo że bardzo tego nie chciałam, inaczej mogłabym nie obudzić się o odpowiedniej porze.
Powoli wstałam z łóżka i w piżamie udałam się w kierunku kuchni, gdzie przyrządziłam śniadanie dla siebie i mojej siostry. Zrobiłam jej też kanapki na drugie śniadanie do szkoły.
Pomyślałam, że mama pewnie jest przyzwyczajona do tak wczesnego wstawania, a dla mnie to prawdziwe wyzwanie.
Gdy skończyłam parzyć herbatę, poszłam jeszcze raz do naszego pokoju żeby zobaczyć czy Ola już się obudziła. Nie chciałam żeby zaspała na zajęcia. Okazało się, że pokój jest pusty, musiała więc być w łazience. Podeszłam do drzwi od pomieszczenia i zapukałam trzy razy, po czym powiedziałam że śniadanie gotowe i czekam w kuchni.
Po chwili siedziałam już przy stole, zajadając się tostami z serem i szynką. Ola przyszła dopiero gdy ja kończyłam już swoją porcję. Miała smutne, zmęczone oczy. Pewnie w nocy nie mogła zasnąć. Usiadła powoli na krześle, niechętnie biorąc do ręki kubek z herbatą. Nie odzywała się. Próbowałam zacząć rozmowę, pytać ją o zwyczajne, codzienne rzeczy aczkolwiek ona tylko przytakiwała. Wypiła pół kubka herbaty, zjadła jednego tosta i wyszła z pomieszczenia. Chwilę później zobaczyłam ją już przy drzwiach wejściowych, założyła buty i wyszła żegnając się tylko cichym "cześć". Nawet nie wzięła drugiego śniadania. Pomyślałam, że skoro zawsze ma przy sobie jakieś drobne to kupi sobie coś w szkolnym sklepiku gdy zgłodnieje i nie mam się czym martwić.
Posprzątałam po śniadaniu, wzięłam z szafy w pokoju świeże ubrania i wykonałam w łazience poranną rutynę. Postanowiłam sprawdzić, czy może nie dzwonił ktoś ze szpitala, może wiadomo coś nowego o stanie mamy. Jednak gdy tylko wzięłam telefon do ręki, zaskoczona przeczytałam wiadomość na wyświetlaczu. Dominik napisał mi, że skoro rodziców nie ma w domu to mógłby do mnie przyjechać i może nawet zostać na noc. Widział, jak źle znoszę to wszystko i chciał mi pomóc swoją obecnością. Zgodziłam się a chłopak napisał że będzie za półtora godziny. "Ale Ola będzie miała niespodziankę gdy wróci" pomyślałam. Moja siostra lubiła Dominika więc nie martwiłam się tym, że będzie zła z powodu jego obecności w naszym domu.
Czas do przyjazdu tatusia strasznie mi się dłużył, czekałam na niego siedząc w pokoju i przeglądając media społecznościowe. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Pobiegłam do nich najszybciej jak umiałam i otworzyłam je, a moim oczom ukazał się on, mój kochany tatuś! Chwyciłam go delikatnie za rękę i pociągnęłam do mieszkania, po czym zamknęłam drzwi i wtuliłam się w niego z całych sił. Dopiero po dłuższej chwili zauważyłam, że chłopak cały czas ma na ramieniu sportową torbę ze swoimi rzeczami, musiało być mu więc nieco niewygodnie.
- Możesz pójść do mojego pokoju i się rozgościć a ja za ten czas zrobię ci coś do jedzenia, pewnie zgłodniałeś - powiedziałam
- Nie ukrywam że zjadłbym coś dobrego, nie wziąłem sobie nic na drogę i teraz burczy mi w brzuchu - odparł Dominik
Rozeszliśmy się więc w dwie przeciwne strony mieszkania. Wyjęłam z lodówki składniki potrzebne do zrobienia kanapek oraz sok pomarańczowy. W mgnieniu oka przygotowałam smacznie wyglądające jedzonko dla tatusia. Wzięłam talerz oraz szklankę soku i poszłam do pokoju, gdzie zobaczyłam chłopaka siedzącego na moim łóżku. Podałam mu jedzenie i przytuliłam się do jego ramienia. Tak bardzo mi tego brakowało w ostatnim czasie...
Gdy tatuś jadł, rozmawialiśmy o mojej mamie, natomiast gdy skończył powiedział do mnie:
- Wiesz, jesteś bardzo grzeczną dziewczynką, dlatego kilka dni temu kupiłem ci parę prezentów, nie spodziewałem się że dostaniesz je tak szybko, ale nie ma co dłużej czekać - uśmiechnął się
- Ojejku co to takiego? - klasnęłam w dłonie uradowana
Dominik schylił się i wyciągnął ze swojej torby średnich rozmiarów białe pudełeczko przewiązane różową kokardką. Chłopak podał mi je do rąk z delikatnym uśmiechem.
Rozwiązałam kokardę, a moim oczom ukazało się kilka rzeczy, ale nie takich zwyczajnych...
Pierwszym prezentem był różowy smoczek z czarnym serduszkiem z przodu. Był taki uroczy! Najpiękniejszy jaki kiedykolwiek widziałam. Okazało się że jest on troszkę większy od typowych smoczków dla dzieci. Od razu włożyłam go do buzi, pasował idealnie. Na początku miałam małe problemy z utrzymaniem go w buzi, ponieważ przecież ostatni raz ssałam smoczka kilkanaście lat temu, jednak po upływie krótkiej chwili byłam już przyzwyczajona.
Drugą rzeczą była przezroczysta, plastikowa butelka, taka z jakiej piją małe dzieci. Była tak samo urocza jak smoczek.
Trzeci prezent zaskoczył mnie najbardziej. Był to różowy choker z metalowym serduszkiem na środku. Od razu założyłam go na szyję. Wyglądał ślicznie. Podziękowałam Dominikowi za wszystko i przytuliłam go najmocniej jak umiałam, zapytałam też gdzie chłopak w tak krótkim czasie kupił te wszystkie rzeczy. Odpowiedział że to tajemnica i żebym teraz się nad tym nie zastanawiała, po czym delikatnie popchnął mnie na łóżko, położył się obok i wtulił w moje ciałko. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Zapanowała między nami cisza, więc rozpoczęłam rozmowę:
- Tatusiu, zamieszkamy razem? Ale tak na zawsze
- Wiesz jak bardzo bym tego chciał, zrobimy to gdy tylko to będzie możliwe maluszku
- Obiecujesz? - zapytałam
- Obiecuję, to jedno z moich największych marzeń - odpowiedział
- Wiesz że kocham cię najbardziej na świecie?
- Ja ciebie też skarbie
Zbliżyliśmy się do siebie twarzami, przez kilkanaście sekund patrząc sobie głęboko w oczy, po czym złączyliśmy usta w początkowo delikatnym pocałunku, który z każdą chwilą zmieniał się w coraz bardziej intensywny i pełen uczuć.
Po upływie chwili znowu oparłam głowę o klatkę piersiową Dominika i tak zasnęłam.

♡ BĘDZIESZ MOIM TATUSIEM? ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz