Rozdział 5

572 22 8
                                    

Hej! Przez dużą ilość rzeczy na głowie, trochę się pogubiłam w opowiadaniu. Dlatego chciałabym się was zapytać: w jaki sposób chcielibyście, aby Sky dowiedziała się o drugiej tożsamości Petera:

a)sama się domyśliła

b) Peter/Tony jej o tym powiedział

c) prawda wyszła na jaw w trakcie akcji (walki)

Jeżeli macie jakieś życzenia względem akcji książki zachęcam do napisania komentarza, a ja postaram się w mniejszym bądź większym stopniu je spełnić. Pozdrawiam cieplutko 


Po wejściu do budynku od razu przywitały mnie zmartwione twarze Wandy i Happiego. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu mężczyzna porwał mnie od razu w ramiona, obdarzając mocnym uściskiem. Był to pierwszy raz kiedy Hogan zdobył się na taki gest. Zwykle trzymał się z dala od okazywania, że w jakimś stopniu się o mnie troszczy. Dlatego od razu odwzajemniłam uścisk.

-Widzieliśmy w telewizji co się stało. Jesteście cali?-zapytała Wanda kierując owe słowa do przekraczającego próg Starka.

-Tak. Powiadom wszystkich, że zwołuję naradę. Teraz-odpowiedział brunet.

Happy słysząc głos milionera momentalnie mnie puścił, jakby się bał, że robi coś czego nie powinien. Zupełnie jakby zapominając, że przed chwilą mnie przytulał ruszył za Tonym niczym piesek za swoim panem.

-Cieszę się, że nic ci nie jest-rzuciła szybko Maximoff zanim odeszła w kierunku części wypoczynkowej kompleksu.

Stałam przez chwilę na środku pomieszczenia nie wiedząc co ze sobą zrobić. W głowie przewijały mi się wydarzenia sprzed kilkunastu minut, które z każdą chwilą zaczynały do mnie docierać. Wysadzony w powietrze samochód oraz cukiernia. Pościg. Zajęcie przeze mnie miejsca za kierownicą i prowadzenie pojazdu. Pojawienie się Spider Mana. Po Raz kolejny ktoś chciał się odegrać na Tonym kosztem naszego życia. Chciał nas zabić...

Byłam tak pogrążona we własnych myślach, że nie zauważyłam jak przechodzący obok Stark chwycił mnie za ramię i zaciągnął do sali konferencyjnej. Dopiero kiedy mój tyłek spotkał się z krzesłem, zostałam ściągnięta na ziemię. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym siedzieli już prawie wszyscy bohaterowie. Po chwili dotarli jeszcze Wilson oraz Romanoff, a mimo to pozostało jedno wolne miejsce. Stark stanął na końcu stołu obdarzając zgromadzonych poważnym spojrzeniem. Swoją mowę rozpoczął od przytoczenia, znanym już wszystkim, pościgu za nasza dwójką. Przy okazji wyszło na jaw, że w tym samym czasie dokonano napadu na Główny Bank na Manhattanie przy użyciu nieznanej do tej pory broni palnej. Stark słysząc to westchnął głęboko sygnalizując, że może coś na ten temat wiedzieć. Nie mając innego wyjścia, wytłumaczył nam o swoim rzekomym "wyjeździe firmowym". Pepper owszem załatwiała sprawy dotyczące firmy, zato Tony zajmował się ewentualną współpracą z pewną grupą Norwegów. Obywatele Półwyspu Skandynawskiego pragnęli wsparcia ze strony Stark Industries w produkcji broni oraz oferowali zaopatrzenie w nią Avengers. Początkowo Iron Man był zainteresowany, ale dostrzegając niedoskonałości w ich produktach zrezygnował. Jednak zamiast poinformować ich o tym w dyplomatyczny sposób, zdecydował się na mowę wprost bez powstrzymania się z krytyczną oceną.

Wraz z tym w pomieszczeniu powstała wrzawa. Każdy po kolei zaczął głośno myśleć jakie dalsze zamiary mają Norwegowie i jakie zagrożenie stanowią dla naszej grupy. Bohaterowie byli tak zajęci rozmową, że nie zauważyli jak drzwi do sali otworzyły się i ktoś przez nie wszedł. Uniosłam zaskoczona brwi dostrzegając, że tym kimś był Peter. Co on tu robi? Dlaczego wszedł na naszą naradę? Chłopak nie rozglądając się po zgromadzonych podszedł od razu do Tonego, wręczając mu niezidentyfikowany przeze mnie przedmiot. Mężczyzna poklepał go po ramieniu i wskazał ręką, żeby usiadł. Dopiero teraz oczy Parkera zeskanowały pomieszczenie i zwróciły uwagę na moją osobę. Założyłam ręce na klatce piersiowej posyłając brunetowi pytające spojrzenie. Na jego twarzy momentalnie pojawiła się panika, którą chciał zamaskować poprzez potarcie nosa dłonią. Niepewnie podszedł do wolnego krzesła, które na jego niekorzyść było tuż koło mnie i w nim usiadł. Już miałam się do niego odezwać, ale zwrócił się do mnie Rogers.

Don't give up on me | Peter Parker 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz