-Przyznasz się teraz do swojego przewinienia czy wolisz czekać na opiekuna?-zapytał mnie dyrektor Williams. Wywróciłam oczami słysząc kolejny raz to samo oskarżenie. Byłam już bezradna do całej sytuacji.
Nauczyciel nie chcąc słuchać moich wyjaśnień od razu zabrał mnie do gabinetu dyrektora, w którym miałam spędzić najbliższy czas. Pan Williams początkowo spokojnie starał się wyjaśnić sprawę, ale w końcu puściły mu nerwy i polecił sekretarce wezwanie do szkoły Pepper. Mężczyzna naciskał na mnie abym przyznała się do rzekomej winy, byle tylko szybko zakończyć sprawę.
-Mówiłam już. To nie ja zabrałam ten sprawdzian-powiedziałam zrezygnowana.
-Wypadł z twoich rzeczy-odparł twardo Williams.
-Może ktoś mi to podrzucił. Nie wiem. Słowo daję, że to nie ja. Niech mi Pan uwierzy-poprosiłam błagalnie. Dyrektor spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem i przez chwilę obserwował. Przez moment myślałam, że mi uwierzy, ale on jedynie pokręcił głową.
Już otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale po pomieszczeniu rozległ się dźwięk pukania. Mężczyzna natychmiast wstał ze swojego fotela i podszedł do drzwi. Otworzył je szeroko ukazując pewną siebie sylwetkę Pepper. Mimowolnie skuliłam się trochę na krześle, czując wstyd za powstanie owej sytuacji. Dyrektor zaprosił Potts nakazując zajęcie miejsca obok mnie. Kobieta posłała mi pełne zdziwienia spojrzenie, na które wzruszyłam ramionami. Wzrok szybko jednak przeniosła na Williamsa, który ponownie rozsiadł się za biurkiem. Czułam jak w powietrzu unosiła się nerwowa atmosfera, od której zaczynało mi się robić niedobrze.
-Panno Potts, przepraszam za wezwanie, ale powstała sprawa nie dawała mi innego wyjścia-zaczął mężczyzna zerkając to na mnie to na kobietę. Złożył dłonie w piramidkę i oparł łokcie na blacie biurka przybierając przy tym surowy wyraz twarzy-Skylar dopuściła się kradzieży sprawdzianu jednej z uczennic, z którą ma lekcje matematyki.
-Jak to?-zapytała całkiem zaskoczona Pepper.
-Nic nie ukradłam-wtrąciłam, ale dorośli zdali się nie usłyszeć mojej wypowiedzi.
-Podczas oddawania sprawdzianów okazało się, że brakuje jednego arkusza. Chwilę później wspomniany papier wypadł z zeszytu Sky i wylądował pod nogami nauczyciela.
-Skylar to prawda?-zapytała kobieta spoglądając na mnie z niedowierzaniem.
-Oczywiście, że nie! Ja tego nie zabrałam, nie wiem jak znalazło się w moich rzeczach!-powiedziałam głośno, poprawiając się na krześle.
-Jest jakieś inne wytłumaczenie?-zwróciła się Pepper ponownie do dyrektora. Ten wstał z fotela i zaczął przechadzać się wzdłuż biurka.
-Raczej nie. Z tego co wiem od wychowawcy, Skylar oraz dziewczyna, której sprawdzian został skradziony żyją w konflikcie. Wcześniej się przyjaźniły, a obecnie nie obcują ze sobą. Owy akt prawdopodobnie miał na celu zezłoszczenie dziewczyny, co prawie się udało.
-Sky jak mogłaś to zrobić-powiedziała cicho Pepper opuszczając wzrok na swoje kolana. Słysząc jej wypowiedź, aż podskoczyłam ze zdziwienia na krześle. Spojrzałam niedowierzająco na matkę chrzestną licząc, że się przesłyszałam. Czy ona właśnie uwierzyła w słowa dyrektora? Kobieta przybrała na twarz swoją firmową minę i zwróciła się do Williamsa.
-Jakie będą tego konsekwencje?
-Co?! Ale ja nic nie zrobiłam!-krzyknęłam, ale ponownie zostałam zignorowana.
-Z racji, że to ostatni dzień przed świętami to dziś pomoże woźnym posprzątać szkołę. Natomiast po przerwie będzie zostawała tydzień po zajęciach-odparł dyrektor.
CZYTASZ
Don't give up on me | Peter Parker 1&2
FanfictionŻycie nastolatka nie jest łatwe. W szczególności kiedy masz niecodzienne zdolności. Radość, ból, szczęście, cierpienie, zawód. To wszystko trafia do Sky z podwójną podwójną siłą. Jej życie spróbuję ustabilizować pewien brunet... Peter Parker. (6 m...