•| Rozstanie |•

40 4 0
                                    

Obudziłem się w tym samym miejscu, w którym zasnąłem. Jednakże, nie zobaczyłem nigdzie wokół Nashiro. Zmartwiłem się tym i pobiegłem na korytarz.

-Nashiro?! Nashiro, gdzie jesteś?!- wołałem szukając jej.

-Zwolniłam ją...-odezwała się mama wychodząc z kuchni.

-Słucham?!-popatrzyłem na nią zszokowany.-Dlaczego to zrobiłaś?! Przecież wczoraj mnie uratowała!

-Gdyby nie wyprowadzała cię z domu to nic by się nie stało...-odparła.- Dlatego od poniedziałku będziesz zostawał dwie godziny na świetlicy, a po tym czasie będzie odbierała cię Hinata...

-Nie zgadzam się!-zawołałem oburzony.-Nashiro musi wrócić! Jest najlepsza!

-Synu, zrozum, że to dla twojego dobra!-mama starała się mnie przekonać.

-Nie będzie to dla mnie nic dobrego! Nashiro musi wrócić!

Po tych słowach ubrałem buty, zabrałem pierwszą lepszą kurtkę i wybiegłem z domu. Nigdy wcześniej tak nie uciekałem, po prostu wybiegłem. Chciałem za wszelką cenę odnaleźć dziewczynę, więc zacząłem biegać po osiedlu i pytać przypadkowych ludzi czy ją znają lub czy gdziekolwiek ją widzieli. Na darmo.

Postanowiłem wybiec poza teren osiedla. Tak też zrobiłem. Błąkałem się między ludźmi starając się znaleźć ją. Nic to nie dawało. Wtedy też zdałem sobie sprawę, że nie wiedziałem o niej niczego. Gdzie mieszka, co lubi robić, gdzie spędza wolny czas... Na żadne z tych pytań nie znałem odpowiedzi.

Poddawałem się już. Szedłem ze spuszczoną głową wzdłuż chodnika. Straciłem wszelkie nadzieje na odnalezienie jej. Usiadłem po prostu pod jakimś sklepem i schowałem głowę między kolanami. Zacząłem płakać z bezsilności. Nie wiem ile czasu mi to zajęło, ale w końcu ktoś złapał mnie za ramię.

-Naoto?-odezwała się osoba. Nie była to Nashiro, głos był męski. Pociągnąłem nosem i spojrzałem do góry. Było to Takemichi, chłopak mojej siostry.

-Takemichi?-otarłem szybko łzy.-Co tutaj robisz?

-Wracałem ze spotkania ze znajomymi... Ważniejsze pytanie, co ty tu robisz i to jeszcze płacząc?- spytał, kucając obok mnie.

-Moi rodzice zwolnili moją opiekunkę... Nigdzie nie mogę jej znaleźć...-odparłem.-Wczoraj uratowała mnie przed chuliganami gdy wracaliśmy z placu zabaw...

-Uratowała cię? Dziewczyna?-zdziwił się.

-Tak, Nashiro jest dwa lata starsza i pochodzi z rodziny yakuz... Umie bardzo dobrze walczyć... Tak bardzo chcę ją spotkać jeszcze raz...-tutaj znowu zalałem się łzami.

-Hej, hej! Nie płacz młody!-poklepał mnie po ramieniu.-Co powiesz na to, że odprowadzę cię teraz do domu by Hina się nie martwiła, a ja i moi kumple poszukamy tej Nashiro?

-Poszukalibyście... jej?-spojrzałem na niego dalej mając łzy w oczach.

-No jasne, że tak! Czego się nie robi dla przyjaciół!

Takemichi pomógł mi wstać i zaczęliśmy iść do mojego domu. Otarłem szybko łzy w rękaw by nie narobić mu wstydu wśród ludzi.

-To jak dokładnie się nazywa ta dziewczyna?-spytał blondyn po chwili.

-Nashiro Fenriru...-odpowiedziałem cicho.

-Rozumiem... A jak wygląda?-dodał.

-Jest nieco wyższa ode mnie...- zacząłem.-Ma białe włosy, spina je gumką w połowie... Oh, połowę jej twarzy zakrywa puchata grzywka... A co najważniejsze, jej oczy są koloru czarnego...

-Czarnego?-dopytał patrząc na mnie.

-Tak... Zupełnie czarnego... Nigdy takich nie widziałem...

-Ciekawe... Też nigdy nie widziałem osoby o białych włosach i czarnych oczach...

Jakiś czas później wróciliśmy do mojego mieszkania. Wypiłem herbatę z melisą i położyłem się na łóżku w swoim pokoju. Patrzyłem na krople deszczu uderzające o szybę. Wtedy jeszcze nie byłem świadomy tego, że... Już jej nie zobaczę...

CDN...

•| Piękny i Yakuza |•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz