19

35.8K 2.2K 90
                                    

Średnio pamiętam drogę do akademika.Wiem tylko,że czułam na sobie Nate. Jego ręce,oddech,usta,język.Nie mógł się ode mnie oderwać,ale nie narzekam.Też go pragnę.

Poszliśmy do niego.Tak było szybciej.Nie pamiętam,kiedy ostatnio miałam taką chcicę na kogoś.Prawdopodobne nigdy.Wpadliśmy przez drzwi wywołując huk na korytarzu. Nate od razu przyparł mnie do ściany i zaatakował moje usta.Wdarł się językiem między wargi.Pocałunek był zmysłowy, pełen namiętności.Rękoma błądził po moim ciele.Ja natomiast chwyciłam jego koszulę i szybko rozpięłam,następnie sięgnęłam do guzika i rozporka.Kiedy ja próbowałam zsunąć z niego spodnie,on przeniósł się pocałunkami na moją szyję.

-Co ty ze mną robisz?-wychrypiał niskim seksownym głosem,przez co od razu przeszły mnie przyjemne dreszcze.

-To samo co ty mi-odpowiedziałam tym samym tonem,nadal mocując się z odzieżą.

Brunet zaśmiał się cichutko tuż przy mojej skórze.

-Zamierzasz mi je w końcu zdjąć,czy robimy to na sucho?-również się zaśmiałam i oparłam głowę o ścianę za mną.

-Bardzo chętnie bym ci je zdjęła-powiedziałam wciąż rozbawiona.

Brunet nic nie odpowiedział .Przyłożył swoje dłonie do moich i wsunął je pod materiał dżinsów.Delikatnie sunął w dół.Czułam pod dłońmi jego napięte mięśnie. Obrócił rękoma i skierował je na swoje pośladki.Zatrzymał się na nich i zacisnął,a ja zrobiłam to samo.Chłopak mruknął pożądliwie.Przesunął nosem po mojej skórze na szyi aż do płatka ucha.

-Tak kochanie ja też lubię na ostro-wychrypiał.Chciałam zaprotestować i wyszarpnąć dłonie,ale mi nie pozwolił,tylko ponownie zacisnął dłonie.

-Zrób to Cam,zdejmij je ze mnie-polecił i przejechał językiem po moim uchu.

To była prośba nie do odrzucenia,dlatego czym prędzej ściągałam z niego spodnie.On w tym samym czasie skutecznie mnie rozpraszał.W końcu mi się udało.Przy okazji oboje pozbyliśmy się obuwia.Teraz to Nate zabrał się do rzeczy.Z spódnicą poszło mu nadzwyczajnie łatwo.Bluzkę zdjął za nim się zorientowałam i stałam przed nim w koronkowej,białej bieliźnie.Chłopak rzucił na mnie okiem i od razu przyległ do mnie.Podniósł mnie,a ja oplotłam go nogami w pasie.Naparł na mnie jeszcze mocniej niż poprzednio i zaczął składać pocałunki na całym moim ciele.Wsunął dwa palce pod ramiączko biustonosza i ściągnął je,od razu przyległ ustami,wytyczając ślad wzdłuż obojczyka.Po drugiej stronie zrobił to samo.Rozpalało mnie to do gorączki.W końcu chłopak odsunął się od ściany ze mną.Jedną ręką podtrzymywał mnie,a drugą rozpiął mój stanik.Szybko się go pozbył,rzucając gdzieś na podłogę.Położył mnie delikatnie na łóżku i zawisł nade mną.Pocałował mnie w zagłębieniu między piersiami i spojrzał mi w oczy.

-Jesteś taka idealna-wyszeptał i pocałował mnie w mostek-I taka cała moja-pocałunek w szyję-Tylko moja i nikogo więcej-czule pocałował mnie w usta.Prawą dłonią objął moją prawą pierś i delikatnie ugniatał.Następnie ustami zajął się lewą.Dawało mi to ogromną rozkosz.Byłam tak cholernie podniecona.Czułam przyjemne mrowienie w podbrzuszu.Kiedy zdjął ze mnie dłoń,natychmiast przeniósł się ustami w to samo miejsce,a wolną ręką powoli sunął w dół mojego ciała. Zahaczył o gumkę majtek i szybkim ruchem dłoni pozbył się ich.Następnie szybko i  mało delikatnie wsunął we mnie dwa palce.Poruszał nimi  bardzo sprawnie,dając mi dużo przyjemności. Jęczałam i wiłam się pod nim z rozkoszy. Mój oddech przyśpieszył,a serce biło nierówno.Kiedy byłam o krok od orgazmu,on po prostu zabrał rękę.

-Ej-jęknęłam sfrustrowana.Cmoknął mnie przelotnie w usta i odsunął się.

-Jeszcze chwila skarbie a sprawie,że będziesz krzyczeć.-Zaśmiałam się.

-Nie bądź taki pewny-posłałam mu promienny uśmiech.

-Ja jestem o tym przekonany.

Wstał i sięgnął do szuflady w biurku.Wyjął z niej prezerwatywę i wsadził do ust.Błyskawicznie pozbył się bokserek.Nasunął ją na swoje bardzo pokaźne przyrodzenie.I ponownie się nachylił się.Obsypywał pocałunkami moje ciało i kiedy miał się we mnie zagłębić powstrzymałam go.

-Skarbie coś nie tak?Mam przestać?

-Tak,nie to znaczy...możemy nie na łóżku?-posłał mi najpierw zdziwione spojrzenie,po czym szybko pokiwał głową ze rozumieniem.Podniósł nas.
-Tylko nigdzie nie odchodź -uśmiechnęłam się i zarumieniłam na jego uwagę. Obydwoje staliśmy nago i kiedy mnie to krępowało jemu najzwyczajniej nie robiło różnicy. Szybkimi ruchami ściągnął pościel i poduszki. Rozstawił je na ziemi i spojrzał na mnie nieśmiało spod rzęs.
-Czy tak jest w porządku? -Zapytał a ja podeszłam do niego i złożyłam czuły pocałunek na ustach.
-Jest perfekcyjnie -powiedziałam a on oddał mi pocałunek z takim samym uczuciem jak ja wcześniej. Następnie przytulił mnie , uniósł i położył nas. Światło było przygaszone i rzucało cień na jego piękną twarz.Przyjechałam opuszkami po jego policzku i Zatrzymałam się na wargach pobierając łagodnie.
-Wiesz -zaczął, złożył buziaka na moich palcach -jesteś tak wkurzająca, że mam ochotę czasami zakleić ci buzię taśmą. -Aha pomyślałam, niszczysz atmosferę.
-Ale -podjęłam jego wypowiedź, rozumiem że jego wypowiedź ma głębsze przesłanie.
-Nie ma ale, po prostu informuję cię że prawdopodobnie zaopatrzę się w taśmę klejącą.-Uderzyłam go w ramię,teraz już zniszczył wszystko.
-Fajnie Nate, może ja ci ją kupię i oboje zakleimy sobie usta, bo z twoich wypływają same pierdoły-mówię i podnoszę się do pozycji siedzącej.
Rozglądam się za moimi ciuchami.
-Co ty robisz?
-Wychodzę, nie widać?
-Dlaczego?
-serio, jeszcze pytasz?!
-Przepraszam.
-Okej, ale i tak wychodzę.
-Proszę zostań. Powiedziałam głupotę.
-Myślisz -Mówię i zastanawiam się jak z romantyzmu przeszliśmy do czegoś takiego.
-Widzisz w takich chwilach potrzebna jest taśma -oznajmia i mocno przywiera do moich ust. Nie oddaje pocałunku, wręcz przeciwnie odpycham go.
-Tak się nie da nie możesz mówić co chcesz, a potem mnie tak całować.
-Już cicho -mówi i ponownie przywiera do moich ust. Całujemy się długo, powoli i namiętnie. Nate chce odbudować napięcie między nami i chyba mu się udaje. Powoli mu ulegam.
-Wiesz,że dziś między nami do niczego nie dojdzie -daje mu jasno do zrozumienia.
-Wiem, spieprzyłem.
-prawda -cmoknęłam go w usta i wtuliłam się w niego. Przykrył nas i zgasił światło.
-Cam -mruknął w moje włosy.
-Hmm?
-Pięknie pachniesz.
-Mmm -zamruczałam.
-pójdziesz ze mną na randkę.
-Myślałam, że nigdy nie zapytasz -znowu mruknęłam.
-To znaczy tak?
-Mmm
-Cam -delikatnie mną potrząsnął.-Nie zasypiaj nie w takim momencie.
-Tak pójdę -powiedziałam z uśmiechem na ustach, choć wiem, że on go nie widzi. Chłopak westchnął zadowolony i mocniej zacisnął ręce wokół mojej tali. Leżeliśmy w ciszy, powoli już usypiałam otulona ciepłym miękkim ciałem.
-Cam wiesz, że mówią, że jesteśmy syfiaści?
-Idź spać -fuknęłam na niego.
-Nie mogę, jestem szczęśliwy.
------------------------------------------------------

College BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz