29

23.1K 1.4K 109
                                    

-Szach mat siedzę przy Cam !-krzyknął Colin przepychając się miedzy siedzeniami przy okazji popychając Nate na jedno z nich i delikatnie szturchając mnie -przepraszam ale jak widać niektórzy z nas, nie będę wskazywać palcem kto, powinni schudnąć -tu znacząco spojrzał na Nate, który z kolei tylko wywrócił oczami niego. Uśmiechnęłam się delikatnie ale nie potrafiłam podzielić ich radości ani fascynacji lotem i powrotem do domu.Po pierwsze zaczęłam się autentycznie stresować spotkaniem z ich rodzicami.Milion pytań błąkało się po mojej głowie. Czy rodzice chłopaków mnie polubią? Czy nie jest za wcześnie na ich poznanie?Czy będę potrafiła się odpowiednio zachować?Czy odpowiednio jestem ubrana? Lot potrwa tylko kilka godzin,a z tego co mówili to zleci jak z bicza. I chociaż to wszystko okropnie mnie stresuje to nawet w połowie nie jestem tym przerażona jak samą podróżą .Nigdy wcześniej nie leciałam samolotem i boję się jak cholera.
-Odwal się Colina - Nate szturchnął brata w ramię-ja siedzę koło Cam .
-To może ja siądę po środku -rzuciłam już któryś raz z kolei pomysł chociaż oni stanowczo upierali się abym siedziała przy oknie.Podobno widoki są nie do opisania.
-Nie wygłupiaj się-odpowiedzieli chórem i chociaż do tej pory starałam się być twarda,to teraz wymiękam. Być zamkniętym w latającej puszce bez możliwości jakiejkolwiek ucieczki, na samą myśl zbladłam.
-Hej co jest ?-zagadnął mnie Nate.Chyba czas skończyć z udawaniem twardziela.
-Um...ja chyba nie jestem przekonana wiesz -złapałam się za kołnierzyk mojej bluzki i pociągnęłam w dół mając wrażenie że zaciska się wokół mojej szyi niczym obroża-Czy wam też jest tu tak gorąco?-obaj bracia spojrzeli na siebie z uniesionymi brwiami, za chwilę Nate rozzłościł się i zwrócił ku mnie.
-Skarbie przepraszam,wiedziałem, że to zbyt szybko dla ciebie i najpierw powinniśmy spędzić trochę czasu razem, strasznie cię przepraszam.
-Nie wygłupiaj się-pacnął go Colin-ty też się nie wygłupiaj Cam.-przełknęłam głośno ślinę.
-Ty się przestań wygłupiać -zwrócił się Nate do brata i zaczęli się przepychać.W przejściu tuż przy naszych siedzeniach.Ludzie gapili się na nas dziwnie a ja czułam się coraz gorzej.
-Boże przestańcie ja boję się latać !-oboje zatrzymali się i zwrócili uwagę na mnie. Mając wrażenie, że zaraz kolana się pode mną załamią usiadłam na pierwszym z brzegu siedzeniu i pochyliłam głowę miedzy kolana.
-Nigdy nie leciałam samolotem,nie sądziłam, że mam z tym problemy dopóki tu nie wsiedliśmy i strasznie chciałabym wysiąść-na swoje słowa zdałam sobie sprawę, że rzeczywiście mogę to zrobić. Zerwałam się szybko z siedzenia i ruszyłam ku wyjściu kiedy zapewne ręce Nate'a oplotły się wokół mojego brzucha. Mocno przyciągnął mnie do swojej piersi i zaczął szeptać do ucha.
-Wszystko będzie dobrze, jestem tu z tobą. Będę trzymać cię cały czas za rękę i nie puszczę okej ?- na jego słowa rozluźniłam mięśnie ale to nie znaczy, że nie byłam wciąż gotowa do ucieczki z tej śmiercionośnej puszki na kołach.
- Obiecujesz, że nie uciekniesz - znowu szeptał mi do ucha-miałam właśnie skinąć głowa na potwierdzenie ale Colin postanowił się wtrącić.
-Nie chcę wam przeszkadzać gołąbeczki ale radziłbym zaprzestać kręcenia wam tej porno sceny na oczach pasażerów i całego personelu. Wstyd mi za was a nie chcę wyjsć na żadnego alfonsa w szczególności że ta fajna dziewczyna zerka tu co jakiś czas- parsknęliśmy śmiechem na jego uwagę i już zdecydowana nie opuszczać samolotu usiadłam pośrodku. Chłopcy poupychali nasze bagaże podręczne do schowków u góry i usidli koło mnie, oczywiście Colin przy oknie. Zaczęli swobodnie miedzy sobą rozmawiać o domu i innych rzeczach. Nie przysłuchiwałam się ponieważ stres lotem znowu powrócił. Jedynie ręka Nate zatrzymywała mnie.
-Dobra dosyć tego, nie mogę na to patrzeć -zerwał się z miejsca Colin i przepchnąwszy się miedzy nami ruszył w stronę przedniej części samolotu.
-A ty dokąd ?-próbował zatrzymać go Nate niestety nieudolnie.
Po chwili Colin wrócił na miejsce z zadowolonym uśmiechem na twarzy. Rozejrzał się dookoła jakby chciał sprawdzić czy ktoś na nas patrzy i pochylił się w moją stronę.
-Uprzejmie proszę żebyś się z tym nie afiszowała aby pewna pani pracująca tu nie miała problemów ale masz - wcisnął mi w dłoń cztery mini buteleczki alkoholu. Otworzyłam gębę ze zdziwienia a potem z ulgi. Być może było to nierozsądne zachowanie ale nie widziałam lepszej opcji. Wzięłam wszystkie, jedną wypiłam na raz a resztę schowam do torebki podręcznej. Nate był oburzony ale nie zwracałam na to większej uwagi. Colin tłumaczył się swoim urokiem osobistym. Nie obchodziło mnie to. Byłam mu bardzo za to wdzięczna.
Cały lot minął mi dość mgliście. Nie jestem w stanie powiedzieć ile wypiłam. Wiem za to że Nate palił takiego buraka a Colin podśmiewał się przez cały czas kiedy opuszczaliśmy lotnisko. Ja sobie nie mam nic do zarzucenia. Z lotniska wypożyczyliśmy samochód i ruszyliśmy do rodzinnego domu chłopaków. Po drodze strasznie zgłodniałam.
-Nate !!! Proooszę zatrzymaj się gdzieś. -chłopak westchnął wkurzony. Nie mam pojęcia czemu się tak na mnie złościł.
Zatrzymał się gdzieś na stacji benzynowej. Weszliśmy do środka, oczywiście Nate niczym cerber pilnował mnie dobitnie. Wybrałam mnóstwo rzeczy.  Miałam ochotę na wszystko. Batoniki, ciastka, paluszki, kanapki oczywiście na początku wszystko co brałam Nate odkładał . Zgodził się dopiero na kanapkę i po moim skutecznym jęczeniu wzięliśmy gazowany napój i krówki. W samochodzie rozpoczęłam mój posiłek od krówek.
-Nate!!-krzyknęłam głośno - ja chce do Maca !!-Colin wybuchnął śmiechem. Nate warknął poirytowany.
-Wiesz myślałem, że spotykając się z tobą wybrałem dziewczynę pełną pasji, energii i kogoś rozsądnego dojrzałego, nie miałem pojęcia, że zaczynam się spotykać ze swoim bratem tylko w żeńskiej wersji .
Colin zaczął się śmiać.
-Wiesz co to oznacza Cam - odwrócił się do tylu i spojrzał na mnie - to znaczy,że będzie cię bardzo kochać .-mimo jego słów nie poczułam się lepiej a właściwie to zaczęłam płakać.
-Ale ja nie chce być Colinem - zaszlochałam
-Nie przesadzaj nie jest tak źle, uwierz nam wolno więcej-wcale nie poprawiło mi to samopoczucia.
-Dobra zajedź do tego maca też bym coś zjadł.
-Nie wolno ci - warknął Nate na niego.
-Dobry Boże coś cię w dupę ugryzło !?
-Nie -warknął i zajechał.
Zaspokoiłam swój głód kanapką drwala. Brzydko mówiąc żarłam jak mała świnka.
-Chrum chrum - śmiał się ze mnie Colin i robił mi jakieś zdjęcia, nawet Nate się przy tym uśmiechał co mnie niezwykle ucieszyło.
Wracając do auta splotłam z nim palce i zwolniłam tempa chcąc by Colin zwiększył odległość dzielącą nas.
-Nate -zagadnęłam -przepraszam za moje zachowanie .
-Oh Cam pogadamy jak całkowicie wytrzeźwiejesz.
-Ale ja chcę teraz, nie chcę żebyś był na mnie zły, nie chcę żebyś się złościł za każdym razem jak piję i nie chcę być dla ciebie Colinem w spódnicy.
-Hej -obrócił nas ku sobie, chwycił moją twarz w swoje dłonie i spojrzał mi prosto w oczy - nie jestem zły na ciebie a na niego i uwierz nieraz bardzo lubię jak pijesz oraz jesteś daleko od tego by przypominać mi Colina w spódnicy czy nawet sukience -na dowód swoich słów pocałował mnie namiętnie i długo. Bawiliśmy się naszymi ustami a po chwili dołączyliśmy nasze języki.
-Porno !!!
Na te słowa powoli odsunęliśmy się od siebie i ze śmiechem wróciliśmy do auta.
Zaczyna mi się podobać słoneczna California.
Godzinę pózniej zmieniłam zdanie.

College BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz