6

47.8K 2.2K 66
                                    

Już od jakiegoś czasu nie śpię.Leże sobie w łóżku i wytykam sobie swoją własną głupotę. Zrezygnowana wreszcie wstaję i sięgam po zegarek.Super jest 7:30.Zajęcia mam dopiero o dwunastej.Oznacza to,że mój wstyd nie chce dać mi zapomnieć.

-Ugh-jęknęłam i upadałam z powrotem na łóżko twarzą w stronę poduszki.Może jak przycisnę się do niej wystarczająco mocno  i przestanę oddychać to w końcu się uduszę?Ohh marzenie ściętej głowy!

I co tu teraz począć?Hmm.....Najlepiej by było gdybym odpłaciła mu się pięknym za nadobne,ale za cholerę nie wiem jak?No bo jak udupić takiego faceta! Przecież nie będę za nim łazić,bo wezmą mnie za jakąś walniętą.Kurwa.Dobra muszę pomyśleć.Wstałam szybko. Wzięłam ciuchy na zmianę i udałam się do łazienki.Prysznic,tego mi trzeba.Rozebrałam się jak najszybciej i zanim jednak weszłam,spojrzałam na siebie w lustrze.O Matko Przenajświętsza! Jak najszybciej wskoczyłam pod prysznic.Chciałam się odprężyć,a wyszło jak wyszła.Znowu wróciłam myślami do wczoraj i zaczęłam analizować wszytko po kolei.Nie rozumiem czemu mu uległam.Miałam być przecież silna.Dobra muszę wrócić do początku czemu on w ogóle do mnie przyszedł?Myślałm chwile nad tym i rzeczywiście zaczęło mnie to zastanawiać.Muszę iść do Bess,ona powinna wiedzieć.Z tą myślą dokończyłam szybko kąpiel.

Wysuszyłam szybko włosy.Założyłam białą bluzkę bez rękawów,czarne rurki i wysokie sandałki.Dziś było ciepło.Słoneczko fajnie przygrzewa.Założyłam jeszcze okulary na głowę i byłam gotowa. Spakowałam szybko laptopa do torby i wyszłam.Po drodze kupiłam nam jeszcze kawy z automatu.Może i  nie jest ona najlepsza,ale na teraz na pewno wystarczy.Nie zawracając sobie nawet głowy pukaniem,wparowałam do niej.Kiedy przekroczyłam próg maluśkiego przedpokoju stanęłam jak wryta.Ledwo nie upuściłam przez to kawy.Jak najszybciej odwróciłam się do nich plecami i wolną ręką zasłoniłam oczy.

-Nic nie widziałam-oznajmiłam pośpiesznie,cóż to jest paskudne kłamstwo bo widziałam wszystko i jak na złość ten obraz wypalał mi dziurę w głowie.Nigdy nie  spodziewałam się ujrzeć takiego obrazu z przyjaciółką w roli głównej. Sądzę,że nikt by nie chciał.Otóż to wyglądało mnie więcej tak.Oboje nadzy.Ona na blacie,on cóż.....w niej.I chyba wszystko staje się jasne.Zrobiłam się czerwona jak burak.Ja pierdolę.

-Bess możemy porozmawiać?-najbardziej na świecie chciałabym po prostu z stamtąd wyjść,ale miałam ważną sprawę.Kurde.

-Jasne,a możemy za chwilę?-powiedziała śmiejąc się-Najlepiej jak na chwilę wyjdziesz i wrócisz..okej?-teraz już oboje się śmiali.

-Jasne-odpowiedziałam niepewnie-Tak,oczywiście-zostawiłam kawy na podłodze i jak najszybciej wyszłam.Ale wstyd!

Czekałam przed jej drzwiami jakieś pięć minut,kiedy dziewczyna wyszła po mnie.

-Chodź głupolu-chwyciła mnie za ramię i wciągnęła do środka.Posadziła mnie na łóżku,a sama podeszła do bruneta.Chwyciła kawę,którą miał w ręce i upiła łyk.Tak jasne częstujcie się moją kawą,specjalnie dla was przyniosłam.

-No to o co chodzi Cam?-kurde znowu przypomniałam sobie co zobaczyłam i ponownie zaczerwieniłam się jak burak.Ona była w dresie,a on w jak podejrzewam wczorajszych ciuchach.Gapiłam się na niego,kiedy jego wzrok spotkał mój szybko spuściłam wzrok.Ale niezręcznie!

-A tak-chrząknął chłopak,odstawił kubek na biurko i podszedł do mnie z wyciągniętą ręką-Jestem Cole.-Uścisnęłam ją szybko,nadal na niego nie patrząc.

-Camille-powiedziałam,choć nie lubię jak się do mnie ktoś tak zwraca.Chłopak tylko się zaśmiał.

-Wiem.

-Ok skoro mamy to już za sobą to co chciałaś-Bess przeszła do rzeczy.W końcu podniosłam na nich wzrok.Ta sytuacja była tak komiczna,że wszyscy zaczęliśmy się śmiać.Po dłuższej chwili nastała krępująca cisza.Oni gapili się na mnie,a ja nie wiedziałam jak zacząć.Mimo,że Nate wie,ze za nim łaziłam nie koniecznie chce żeby wszyscy wiedzieli.

-No więc chodzi o jedną taką sprawę-zaczęłam,szukając odpowiednich słów-Chodzi mi o te...przyjęcie-aha ależ ja jestem pomysłowa-niespodziankę-dodałam,no teraz znacznie lepiej-wiesz miała być w końcu niespodzianką,a wyszło tak,że jubilat wszystko wie.

-Co?-bąknęła blondynka.Cholera.

Cole zaśmiał się i objął dziewczynę w pasie.

-Bess skarbie jej chodzi o tę sprawę,w której łaziła za Natem,a on się dowiedział-wyjaśnił jej.Zamurowało mnie,a on skąd wie!Ale porażka.Niedługo zaczną na mnie mówić burak.Zakryłam twarz dłońmi i jęknęłam.Za to oni śmiali się w najlepsze.

-Skąd on wie-powiedziałam zrezygnowana i spojrzałam na nią.Cóż stało się.Jestem ofiarą losu.Na moje pytanie Bess nieco spoważniała.

-Nie wiem-powiedziała niepewnie-może cię widział?-popatrzyłam na nią uważnie.Coś kręciła,widać to.

-Na pewno?-zapytałam nie przekonana.

-Tak-odpowiedziała szybko-przecież wiesz żebym cię nie wydała-dodała po chwili.Nie mówiła mi całej prawdy,ale ufam jej i skoro mówi,że to nie ona to wierzę jej.

-Doba-wstałam z łóżka -Mam jeszcze sporo czasu przed zajęciami,pójdziemy na kawę?

-Wiesz...muszę jeszcze coś dokończyć-spojrzała na bruneta.Dobra wiem o co chodzi!

-Ok to widzimy się później-powiedziałam i skierowałam się w stronę wyjścia.

-Camie,tylko tym razem nie daj się złapać-krzyknęła,ha ha ha bardzo śmieszne.

-Pieprz się-Burknęłam do niej.Zanim wyszłam usłyszałam jeszcze odpowiedź.

-Będę.

Po wyjściu od przyjaciółki skierowałam się do małej knajpki tuż przy kampusie. Zamówiłam sobie kawę,sałatkę i ciastko. Mmmm....Usiadłam przy stoliku na zewnątrz i wyjęłam laptopa.W pierwszej kolejności weszłam na pocztę i zaczęłam czytać wiadomości od rodziców.Później im odpisałam.Standardowa gadka.Wszystko okej.Nauka dobrze.Zero chłopaków.Bla bla bla...

-Hej,mogę się przysiąść-zapytał jakiś męski głos.Podniosłam głowę znad ekranu i przyjrzałam się nieznajomemu.

-Jestem Jay,pamiętasz?-A no tak,oczywiście!

-Jasne,że tak-wskazałam mu miejsce.

--------------------------------------

Dum DUm dum

College BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz