ROZDZIAŁ 1

18 4 1
                                    




Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się inaczej niż każdy poprzedni. Jak zwykle włączyłam o kilka drzemek za dużo i musiałam się na szybko zbierać. Wybrałam jedne z moich kilkunastu czarnych par rurek, czarny top i brązową rozpinaną bluzę. Jestem zbyt spóźniona, żeby zrobić coś do jedzenia, a mam dzisiaj do piętnastej trzydzieści, dlatego jeśli umrę z głodu to będzie to wina mojego roztrzepania i niezorganizowania. Mam chociaż nadzieje, że na stołówce będzie coś zjadliwego.

Szybkim krokiem udałam się do mojego ukochanego autka i wyruszyłam w niezwykle nudną drogę do mojego liceum. Moja szkoła znajdowała się w pobliżu dzielnicy, w której mieszkałam. Jest to bogatsza część miasta i dużo ładniejsza. Jadąc do szkoły mijam wielki park z mini jeziorkiem na środku oraz pełno pięknych nowoczesnych domów.  

Pod szkołę udało mi się podjechać w niecałe piętnaście minut, także miałam całe pięć na dojście do budynku, wyciągnięcie odpowiednich książek – to nie tak, że nie wiem od czego zaczynam zawsze i niezmniennie od kilku miesięcy w piątek – oraz dojście do klasy. Podczas krótkiej drogi do głównych drzwi odpisałam szybko na wiadomość od trenera z zapytaniem o godzinę dzisiejszego treningu i szybko zerknęłam na wiadomości od Tonego.

- Sarah uważaj jak chodzisz! –usłyszałam głos mojej przyjaciółki po tym jak wpadłam na nią i przewróciłam oczami, bo zgubiłam gdzieś w swojej głowie ciekawą rozkminę którą miałam napisać Anthonemu.

- Przepraszam zamyśliłam się. A tak w ogóle co ty tu robisz myślałam, że jedziesz z Mad dzisiaj? – przypominając sobie, że przecież jej auto jest u mechanika na przeglądzie, więc ciekawe jak tu się dostała.

- Zaspałam i ojciec mnie podwiózł -  powiedziała szybko po czym zadzwonił dzwonek i musiałyśmy się rozstać.

Wzięłam potrzebne książki i poszłam do klasy. Zazdrościłam jej tego, że jej tata pracował więcej w domu niż w biurze. Razem z moim ojcem prowadził biuro architektoniczne i akurat mu przypadały takie projekty, które na spokojnie mógł robić w domu. Z ich opowieści wynika, że poznali się na studiach i dzielili razem pokój w akademiku. Przyjaźnią się od tamtego czasu przez to ja i Ava znamy się od dziecka. Spędzamy razem każde wakacje czy inne wyjazdy, które oni sobie wymyślą.

Wchodząc do Sali zauważyłam Madison przeglądającą notatki w naszej ostatniej ławce. Nigdy jej nie ogarnę. Zawsze jest na czas w szkole, wie co się dzieje na lekcjach, ma notatki i ostatnie najważniejsze, wytrzymuje ze mną i Avą. Jej ojciec również pracował z naszymi, ale nie był architektem. Zajmował się szukaniem gruntów pod budowę domów klientów biura oraz ogarnianiem ludzi do budowy czy innych rzeczy związanych z postawieniem zaprojektowanych budynków.

- Siema – przytulając ją od tyłu przywitałam się szybko na co dostałam identyczną odpowiedź i siadłam do ławki. Wymieniłyśmy kilka zdań zahaczają o temat tego co robimy teraz na lekcji, bo oczywiście nie byłam w temacie, po czym weszła pani profesor i zaczęła z nami angielski.

Lekcja jak zwykle mi się dłużyła, ale chociaż Tony siedział jeszcze w domu i pomógł mi zapełnić ten czas. Znałam się z nim trochę ponad rok  i była to niestety znajomość internetowa. Widzieliśmy się zaledwie trzy razy między innymi na moich 17 urodzinach. Uwielbiałam go. Mieliśmy identyczne poczucie humoru, nienawidziliśmy tych samych postaci w serialach i ogólnie zawsze kleiła nam się rozmowa. Jest totalnie przekochany, a rozmowy z nim to chyba jedne z najlepszych rzeczy, które mnie spotykają. Nie znam śmieszniejszej osoby od niego.

Dzwonek wybudził mnie z zamyślenia, więc lekko się przeciągnęłam i zaczęłam szybko zbierać książki z ławki. Razem z Mad wyszłyśmy z klasy i kierowałyśmy się do naszych szafek gdzie już czekała Ava. Wyglądała na trochę zdenerwowaną czego powodem najpewniej była jej ukochana nauczycielka.

you won't choose bothOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz