|| 3 ||

350 41 47
                                    

— Możesz mi powiedzieć, dlaczego dostałam zlecenie, aby zrobić zupę? I to w dodatku dla Ciebie? — Przewróciła oczami, ewidentnie niezadowolona z obecnej sytuacji.

— Jestem zbyt zajęty badaniami, więc nie mam za bardzo czasu. — Albedo obrócił się w drugą stronę, ukrywając swój sarkastyczny uśmieszek spowodowany jej lodowatym i zdenerwowanym spojrzeniem.

"Obstawiam, że jest po prostu w chuj leniwy"  T/I stwierdziła z niedowierzaniem w myślach, po czym westchnęła, ubierając swój fartuch. Nosiła go też w Snezhnayi, gdyż zdarzało jej się, choć bardzo rzadko, gotować dla innych Fatui. Zakręciła nożem w ręce, aby poprawić swój chwyt. Albedo spojrzał na nią, unosząc brew.

T/I obróciła swoją głowę w jego stronę, nieznacznie piorunując go wzrokiem, powodując, że poczuł lekkie dreszcze. Zignorował to uczucie.

— Nie masz czegoś do roboty? — sarknęła. Nie lubiła faktu, że obserwował ją, jak gotuje, kiedy sam był przecież "zbyt zajęty", żeby coś sobie zrobić.

— Całe twoje zachowanie się zmieniło. Z jakiego to powodu?

— Byłam przyjazna tylko dlatego, że była wtedy z nami Klee. To samo tyczy się ciebie, nieprawdaż? Masz zdecydowanie jakieś ukryte motywy w swoim postępowaniu, sprowadzając akurat mnie, abym ci pomogła. — Pokroiła starannie warzywa, potrzebne do dania, które robiła i wrzuciła je do garnka, sprawiając, że trochę wody rozlało się na blat.

"Jest inteligenta" Jego uśmieszek lekko się poszerzył, a on zainteresował się nią jeszcze bardziej. Można by pomyśleć, że widział w niej obiekt testowy i dlatego go zaciekawiła. Tak jednak nie było. Przyciągnęła jego uwagę, bo była specyficzna i nadzwyczajna, a kiedy coś przyciąga jego uwagę, to jest on bardzo skoncentrowany na tej rzeczy.

Kontynuowała przygotowywanie zupy, a Albedo zdecydował się skończyć chociaż fragment swojej pracy.

Było cicho, ale nie była to niezręczna cisza.

W powietrzu zawisło uczucie tajemniczości, które było ciężkie do opisania.

T/I jednak wolała, jak sprawy miały się właśnie w ten sposób. I tak była zbyt zirytowana, aby rozmawiać.

Albedo chciał wiedzieć więcej o dziewczynie. Głownie dlatego postarał się, aby to ona mu pomogła w ramach zlecenia od Adventures Guild. Chciał z nią porozmawiać i zapytać o poszczególne rzeczy, żeby uspokoić swoją ciekawość.

Co go najbardziej interesowało? Oczywiste, że to o co już ją pytał. Moce przez nią przepływające, przez które można by kwestionować fakt, że jest człowiekiem. Niemożliwe by ktoś posiadał więcej niż jedną wizję, a jedna wizja nie produkowałaby aż takiej ilości energii.

Wizje dawane są bezpośrednio przez Archonów dla ludzi, którzy są zdeterminowani do walki i obrony swojego kraju, czy też czegokolwiek co jest dla nich bardzo ważne. Bądź po prostu dla ludzi, którzy spełniają ich kryteria.

Ona miała ich siedem.

Siedem.

Ta cyfra wciąż nie chciała wyjść z jego głowy. Nie powiększało to jednak jego ciekawości. Widział to tylko jako użyteczne do eksperymentów. Nic poza tym.

Jedyna rzecz, jaka rozbrzmiewała w pokoju, w którym się znajdowali, to wrząca woda i T/I, która dalej przygotowywała obiad.

Albedo miał się w końcu o coś zapytać, lecz został zagłuszony przez trzask drzwi. Spojrzał w miejsce hałasu z uniesionymi brwiami.

— Panie Albedo! — W drzwiach pojawiła się dziewczyna z zielonymi włosami, które miały niebieskie końcówki. — Ah, Masz gościa? Prze-przepraszam za moje bezczelne wtargnięcie.

Bounded || (Albedo x Reader) [Tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz