Bóg jest Królem i panem, on nad wszystkiém włada
Żaden śmiertelny takiéj władzy nie posiada.O Bogu, Solon
XIII
Ja...nie mam słów. Pamiętasz, jak czułam się głupia i zażenowana? Teraz czuję się rozdarta. Kręci mi się w głowie. Nie mogę oddychać. To chyba szok.
Czekał na mnie. Zobaczyłam go od razu, bo bił od niego taki blask, że nawet woda w stawie przestała być czarna. Włosy lśniły mu jak wschodzące słońce, niebieskie oczy wpatrywały w odbijające się w tafli jeziorka niebo. Ujrzałam najpiękniejszego mężczyznę, jaki chodził po tej ziemi. W końcu Apollo jest bogiem sztuki.
Na pewno wiedział o mojej obecności. Bogowie są potężni, a Olimpijczycy wszechmocni. Dał mi czas na podjęcie decyzji. Pewnie dlatego tak długo zwlekał, by mi się ujawnić. Bo wiedział, że ucieknę. Argalus byłby zawiedziony, gdybym opowiedziała mu o swoim tchórzostwie.
Wielu ludzi ma mnie za otwartą, może nawet za lekkoducha, ale mi wbrew pozorom trudno komuś zaufać. Od dziecka przestrzegano mnie, bym nie otwierała się przed nieznajomymi, bo mogą mnie skrzywdzić. Nie dopuszczam do siebie ludzi, tym przywilejem obdarzam tylko najbliższą rodzinę. Do tej pory zadaję sobie pytanie, dlaczego złamałam swoje własne zasady. Jestem aż tak zdesperowana?
Myślę o tym już trzeci dzień. Nie wiem, czy powinnam być zaszczycona, czy może urażona. Traktuje mnie poważnie? Jest to jakaś boska zabawa? Tyle niewiadomych. Kiedyś napisał mi, że moglibyśmy się zrozumieć. Ale w tej chwili ja n i e r o z u m i e m. Nic z tego nie rozumiem. No bo jak miałabym zrozumieć boga?
XIV
Od zawsze szanowałam ojca, lecz dziś chyba poznałam go na nowo. Wziął mnie na rozmowę. Nie bałam się, bo wiedziałam, że nic mi nie grozi. Kocham go jako króla i rodzica, a on kocha mnie. Po prostu nie umie okazywać uczuć. Tak myślę.
Cynortus mówi mu wszystko, by zyskać jego aprobatę, dlatego nie zdziwiłam się, gdy spytał o mojego wielbiciela. Wypierać się czegoś przed królem byłoby idiotyczne, dlatego przyznałam, że mam przyjaciela. Nie kochanka, nie wielbiciela. Po prostu przyjaciela.
Nie uwierzył mi, chyba jeszcze bardziej się zmartwił. Jakbym była tą malutką, naiwną dziewczynką, która siedem lat temu dostała pamiętnik od mamusi. Prosił, bym uważała. Bym pilnowała własnego honoru. Bym pamiętała o swoim pochodzeniu. Nie dała się wykorzystać. Kompletne bzdety, które tłuką księżniczkom w wieku tak wczesnym, że nie rozumieją i zapominają o wszystkim, zanim zwrócą uwagę na mężczyzn.
Oczywiście ja też zapomniałam. Jako mój król na pewno był świadomy, jako ojciec widocznie wypierał, że miałam już kilku kochanków. Raz miałam i kochankę. Ale wiedziałam, czego ode mnie oczekuje - ostrożności, by plotki nie wyszły poza pałacowe mury, a moje uczucia pozostały trzeźwe. Zawsze to rozumiałam, jednak dziś dotarło do mnie, dlaczego jest to takie ważne.
Powiesz mi: „Przecież to twój ojciec, martwi się!" Może i tak. Ale to także król, któremu zależy na przeznaczeniu jego córki księżniczki. Mogę zapewnić pokój, mogę zapewnić armię, mogę zapewnić nowe ziemie. Taka moja rola. Po prostu nie potrafię się z nią całkowicie pogodzić.
Nie boję się małżeństwa. Boję się wyjazdu i rozłąki z bliskimi. Boję się nieodwracalnych zmian i odpowiedzialności.
Dlatego poszłam na polanę, nim było za późno.
XV
Apollina nie było. Nie zostawił mi wiadomości, jedynie kawałek płótna, na którym narysował naszą dwójkę siedzącą przy stawie. Zastanawiałam się, czy była to prośba, czy może pożegnanie. Wzruszyło mnie to, bo zdałam sobie sprawę, że nie chcę, by nasza przyjaźń się skończyła.
Polana się zmieniła. Wysoka trawa zniknęła, staw stał się jakiś jaśniejszy. Słońce świeciło jakby zsyłało swe błogosławieństwo na kwitnące drzewa. Kolejny prezent, który mi podarował.
Najpierw chciałam napisać mu kolejny list, ale skąd mogłam mieć pewność, czy odpowie? Od dziecka znałam modlitwy przyzywające, więc wiedziałam, jak go wezwać. I chociaż bałam się straszliwie, zrobiłam to. Myślałam, że wypluję serce i będę patrzeć, jak przestaje bić.
Podejrzewam, że zjawił się od razu, lecz nie chciał mnie płoszyć. Powoli i ostrożnie wyłonił się spomiędzy drzew. Widziałam zarys złotych skrzydeł, kiedy schylał się pod wystającą gałęzią i stawał naprzeciwko mnie. Powiedziałabym: niepewny i zwyczajny. Ale nawet w takiej chwili pozostawał bogiem, który mimo wszystko mnie niepokoił.
Nie odzywał się, dopóki ja nie odezwałam się pierwsza. Apollo szanował mój strach. W Sparcie było to nie do pomyślenia, chyba dlatego zrobił na mnie takie wrażenie. Podałam mu dłoń i przedstawiłam się. Może to głupie, ale pomyślałam, że tak powinniśmy zacząć. Usiedliśmy nad wodą. Rozmawialiśmy. Śmialiśmy. Nagle poczułam się tak lekko i w jednej chwili dotarło do mnie, że to nie jest żadna zabawa. Nasza przyjaźń jest prawdziwa.
CZYTASZ
Krótka historia przeklętych gór, słonecznej polany i smutnego lauru
RomancePrzepiękna, tajemnicza, zjawiskowa, pełna radości, idealna - tak wszyscy wspominają Dafne, księżniczkę Sparty, o której słuch nagle zaginął. Teoria goni teorię, poszukiwania trwają, nikt nie może zrozumieć, co takiego się stało. Gdyby tylko odnaleźl...