Rozdział pierwszy.

243 17 3
                                    

Wakacje są dla większości młodych osób czasem odpoczynku, zabawy, a przede wszystkim.. długiego wylegiwania się w ciepłym łóżku. Może poza malutkimi wyjątkami, do których należy między innymi Isabella Fireheart. Jest ona drobną brunetką o dziecięcej twarzy, ale równocześnie dość poważnej duszy. Kolejny ciepły, lipcowy poranek rozpoczęła w kuchni nad talerzem swojej ulubionej owsianki z suszonymi owocami i orzechami. W międzyczasie przeglądała znalezione na stole czasopismo modowe, którego czytanie przerwała jej wchodząca do pomieszczenia, przyrodnia mama.

- Dziecko, czasami zastanawiam się czy aby na pewno z Twoją głową jest wszystko w porządku. Jest ósma rano. W wakacje.- Lauren Fireheart zaczęła wpatrywać się zaspanymi oczami w córkę z niedowierzaniem kręcąc rozczochraną głową.

- Nie przesadzajmy. Siadaj mamuś, zrobiłam ci kanapki z twarożkiem. Twoje ulubione.- brunetka posłała kobiecie promienny uśmiech, a następnie wstała, aby włożyć pusty talerz po owsiance do zmywarki.

- Dziękuję, co ja bym bez ciebie zrobiła?- Lauren zaśmiała się cicho, po czym zajęła jedno z krzeseł znajdujących się przy stole i ochoczo zabrała się za kanapki, obserwując córkę, która nastawiała właśnie wodę w czajniku.- Dzisiaj do domu obok wprowadzają się nowi sąsiedzi.

- Wiem.- Bella wzruszyła obojętnie ramionami w międzyczasie wyciągając z kredensu dwa kubki.- Kawy czy herbaty?

- Och daj spokój! Chociaż poudawaj, że cię to interesuje!- kobieta odłożyła niedokończoną kanapkę na talerz i rzuciła dziewczynie oburzone spojrzenie.- Mam nadzieję, że to będą młodzi przystojniacy i będę mogła udać się do nich na mały podryw.- rudowłosa cicho zachichotała i poruszyła rozbawiona brwiami, wywołując swoimi słowami natychmiastową reakcję Belli.

- Mamo! Jeżeli będą mniej więcej w moim wieku, to nawet nie próbuj ich ruszać! Co jeśli się okaże, że zaczną się kręcić wśród moich znajomych lub będą chodzić ze mną do szkoły?!- brunetka zaczęła wymachiwać nerwowo rękami, wysypując tym samym trochę kawy ze słoika.

- Spokojnie kochanie, ja tylko żartowałam.- przyrodnia mama Belli posłała dziewczynie pobłażliwy uśmiech, lekko kręcąc przy tym głową.- Przecież nigdy bym nie podrywała chłopców, którzy mogliby być moimi synami.

Brunetka wywróciła teatralnie oczami, ale nie mogąc się powstrzymać, wybuchła głośnym śmiechem. 

- No dobra. Powiedzmy, że ci wierzę.- wzruszyła rozbawiona ramionami, po czym zabrała się za sprzątanie rozsypanej wcześniej kawy.

~~~

Kilka godzin po rozmowie w kuchni, Bella spędzała czas w swoim pokoju i siedząc na parapecie, oglądała widoki za oknem. W zasadzie nie należały one do szczególnie wybitnych, ponieważ dom, który stał obok, znajdował się zaledwie parę metrów od jej miejsca zamieszkania. Jakby tego było mało, okno jednego z pokojów drugiego budynku wybudowane było centralnie naprzeciwko sypialni Belli, więc mogli się wzajemnie podglądać z nowym mieszkańcem. Oczywiście brunetka nie miała takiego zamiaru. Uważała, że każdy zasługuje na odrobinę prywatności. Siedząc w obecnej pozycji dziewczyna miała również wspaniały widok na ogród należący do jej nowych sąsiadów. Zdążyła się już zorientować, iż będzie mieszkać obok trójki niezwykle głośnych, młodych (jak jej mama to przewidziała?!) chłopaków. Fakt, byli przystojni, co mogła dostrzec nawet z tej odległości, ale w zasadzie nie miało to większego znaczenia, ponieważ Isabella nie szukała aktualnie swojego nowego "obiektu westchnień". Poza tym, dla niej liczyło się również wnętrze, a nie sama okładka. Mimo wszystko nowi sąsiedzi w jakiś sposób ją intrygowali. I wcale nie chodziło tutaj o poziom ich atrakcyjności. Po prostu przypominali jej starych przyjaciół z sierocińca. Bliźniacy i trzeci chłopak, który także był najprawdopodobniej ich bratem. Dziecięce przyjaźnie należą do tych najpiękniejszych, więc oczywiście trudno jest je zapomnieć. Jednakże Bella nie chciała wracać do przeszłości. Została z nimi rozdzielona w momencie, w którym chłopcy jako pierwsi opuścili sierociniec. Mimo bardzo młodego wieku, prawie jedenastoletnia dziewczynka bardzo przeżywała rozłąkę, ponieważ była jedną z tych osób, które szybko przywiązywały się do innych. 

Why do I try?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz