Rozdział piąty.

199 12 3
                                    

Usiadłam na drewnianej huśtawce, znajdującej się przed sierocińcem i zaczęłam powoli się bujać, śpiewając pod nosem moją ulubioną kołysankę.

„Był sobie król, był sobie paź i była też królewna."

Moja mamusia była piękniejsza od każdej, nawet najcudowniejszej królewny.

„Żyli wśród mórz, nie znali burz, rzecz najzupełniej pewna."

Tatuś mógłby mnie zabierać na plażę i chronić przed wszystkimi, strasznymi piorunami.

„Kochał ją król, kochał ją paź, królewską tę dziewoję."

Och, tylko odrobina miłości jest czymś, czego w życiu potrzebuję.

„Królewna też kochała ich, kochali się we troje."

Jakie to szczęście, mieć kogo obdarzyć tym pięknym uczuciem.

„Tragiczny los, okrutna śmierć, w udziale im przypadła."

Wtedy huśtawka się zerwała, a ja zaczęłam spadać. W niekończącą się, ziejącą chłodem przepaść.

- Bella!- słysząc znajomy głos, brunetka automatycznie otworzyła oczy i roztrzęsiona usiadła na łóżku. Przyłożyła dłoń do klatki piersiowej, czując jak jej serce bije nienaturalnie szybko. To tylko zły sen, koszmar, którym nie powinna się przejmować. Jednak nie zmienia to faktu, że dziewczyna długo go nie zapomni.

- Halo, wszystko w porządku?- Jai pomachał dłonią przed bladą, przestraszoną twarzą zdezorientowanej Belli, która po prostu tępo się w niego wpatrywała. Jednakże chwilę później potrząsnęła delikatnie głową, aby się ocknąć i cicho odkaszlnęła.

- Uhm, tak. Miałam po prostu zły sen.- dziewczyna wzruszyła delikatnie ramionami, a następnie przeczesała palcami rozczochrane włosy.- Nie chcę być niemiła, ale co ty tak właściwie tutaj robisz?- brunetka zmarszczyła zdezorientowana brwi, posyłając chłopakowi zdezorientowane spojrzenie czekoladowych tęczówek.

- Twoja babcia mnie wpuściła.- Jai obdarzył przyjaciółkę jednym ze swoich najbardziej zniewalających uśmiechów, po czym dźgnął ją lekko w brzuch. Nie chciał dopytywać dziewczyny w kwestii koszmaru. Uznał, że gdyby chciała, sama zaczęłaby opowiadać. Zresztą.. tego typu sytuacje absolutnie nie były mu obce.- Jest bardzo miła. Pytała gdzie znalazłaś takiego seksownego chłopaka.

- Co?- Bella rzuciła mu zdezorientowane spojrzenie, lecz widząc jego rozbawiony wyraz twarzy, uderzyła go pięścią w bark, wydymając przy tym dolną wargę.- Dupek.

- Możliwe, ale cieszysz się, że jestem pierwszą osobą, którą dzisiaj zobaczyłaś.- Jai zaśmiał się cicho pod nosem i położył na łóżku, splatając swoje dłonie na karku.

- Och, tak. Inaczej mój dzień byłby stracony.- dziewczyna przewróciła teatralnie oczami, a następnie wstała i wolnym krokiem podeszła do szafy.

- Ubierz coś wygodnego, jedziemy nad jezioro.

- Widzę, że zaplanowałeś mi cały dzień.- brunetka zamrugała kilkakrotnie powiekami, ściągając z wieszaka swoją ulubioną bluzkę na ramiączkach i krótkie, dżinsowe spodenki.

- Nie mogę pozwolić, żebyś siedziała w domu sama, kiedy my będziemy nad jeziorem.- słysząc słowa Jai'a, Bella szeroko się uśmiechnęła, ukazując w policzkach malutkie dołeczki. Zrobiło jej się miło, że ktoś o niej myśli i chce sprawić jej radość.

- Kto z nami jedzie?

- Orsay, Jessica, moi bracia, James, Skip i Victoria. Później może dołączy do nas Jake ze swoją dziewczyną.- brunet wzruszył obojętnie ramionami, a następnie usiadł na łóżku wpatrując się w przyjaciółkę.

Why do I try?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz