wellingerxstoch

549 28 10
                                    

-Markus, nie. Nie idę. Nie zmusisz mnie! - Przytrzymałem drzwi, blokując brunetowi wejście do naszego pokoju co skończyło by się tym, że wytargałby mnie na siłę na zewnątrz. - Zostaje tutaj! Daj że mi spokój! Ja lubię być sam, zwłaszcza gdy moją opcją towarzystwa jesteś Ty.
-Nie ma nawet takiej możliwości. Idziesz tam, i gówno mnie obchodzi twoje zdanie. Ja to robię dla twojego dobra. Na po rzyganie mam już tego twojego źlamdania, jak to go kochasz, jaki to jest piękny i wspaniały. Koniec. Jeśli Ty nie umiesz zachować się jak na mężczyznę przystało, to ja musze interweniować. RICHARD, CHODŹ TU! ŻYRAFA MA ZA DUŻO SIŁY!
-Co ty tak wrzeszczysz, Eise? Jebło cie? Jak nas Stefan usłyszy to zaś dostaniemy ochrzan. A nie wiem jak ty, ale ja nadal czuje zakwasy po ostatnich karnych kółeczkach. Które, nie wypominając dostaliśmy za twoja głupotę. - Usłyszałem zza drzwi głos Freitaga. - Co znowu wymyśliłeś?
-Coś, za co nie będzie karnych kółek. - Powiedział, a sądząc po tonie jego głosu szeroko się uśmiechał.
-Jak na was nakabluję, to będą! - Krzyknąłem, mocniej napierając na drzwi, we dwóch mieli więcej siły.
-To ja powiem, że nie pozwalasz mi wejść do mojego, własnego pokoju! - Odkrzyknął triumfalnie, wiedział że z nim nie wygram. Jęknąłem pod nosem.
-Bo zachowujesz się jak debil. - Szczerze to w tym momencie oboje się tak zachowywaliśmy.
-Ja chce tylko pomóc miłości! Bo Ty ewidentnie nie umiesz! - W niektórych momentach mojego życia, miałem ochotę zamordować Markusa, teraz był jeden z tych momentów.
-Cooooooooo? - Zapiszczał Richard. - Andiś się zakochał? Kim jest szczęśliwy wybranek naszego, małego kadrowego aniołka? Gadaj mi tu w tej chwili!
-K.... - Zaczął Markus, ale w tym samym momencie jak krzyknąłem.
-Stój dziub! - W odpowiedzi tylko się zaśmiał.
-Tak łatwo mnie słonko nie powstrzymasz. - Welli zakochał się w naszym jedynym w swoim rodzaju, Kamilu.
-Nie naszym, niestety bo to Polak jest. - Zaznaczył Richard, ale po chwili zapiszczał podekscytowany. Zdecydowanie za dużo czasu spędzał z siostrą, zachowywał się jak typowa nastolatka. - Ale to ekscytujące. Szczerze myślałem, że wypalisz z jakimś Tandym, albo Polaskiem, on jest akurat słodziaśny. A tu proszę, Welluś woli starszych.
-Nie chcę niszczyć Ci światopoglądu, ale Tande też jest starszy od niego. Ale niech Ci będzie. - Poprawił go Markus. Żyłem z idiotami.
-Heja, chłopaki. Idziecie czy nie? Bo Piotrek wyżłopie całą Cole. - Wydukał łamliwym angielskim, Kuba Wolny. Ktoś, zapewne Richard - 30 letnia nastolatka, zaklaskał w dłonie.
-Już momencik, Wellinger musi sobie przypudrować nosek przed wyjściem. - Wytłumaczył Markus, na co Wolny parsknął śmiechem.
-Skądś to znam, Stoch odkąd się dowiedział, że Andreas przychodzi siedzi w kiblu, układa włosy i przeżywa kryzys egzystencjonalny. - Gwałtownie rozdziabiłem usta. Co? - Co najmniej jakby królowa Anglii miała zawitać. To czekam na was u Andrzeja w pokoju.
-Zaraz będziemy! - Zawołał za nim, Richard. Uchyliłem drzwi i spojrzałem przerażony na przyjaciół. Posłali mi identyczne, chytre usmieszki. - Zakładam, że słyszałeś.
-Idziemy, królowo? - Szturchnąłem go w ramię, ale wyszedłem. Drzwi otworzył nam Andrzej, w piżamie ze Spider-Mana.
-Witam serdecznie, wchodzcie bo ciągnie z korytarza. - weszliśmy do środka, a chłopak zamknął drzwi.
-Mówiłem, żebyś spakował długą piżamę, to teraz będziesz marzł w nocy. - Powiedział do niego Paweł, stojący pod drzwiami łazienki z Kubą. Oboje energicznie uderzali w nie pięściami. Piotrek siedział na jednym z łóżek i tasował karty. Markus usiadł między nim, a Kubackim.
-Nosz do cholery jasnej! Wychodzę! - Zawołał Kamil i otworzył drzwi łazienki. Spojrzał na szeroko uśmiechnięta dwójkę i posłał im mordercze spojrzenie. Wygadał tak samo, jak wkurzony przedszkolak.
-No, piękny jesteś już. A ja od 15 minut muszę siku. - Powiedział Paweł przepychając się do łazienki. Kuba gestem głowy wskazał na mnie. Zirytowanie zniknęło z jego twarzy i pojawił się ten uroczy uśmiech. Sam mimowiolnie się uśmiechnąłem.
-Cześć, Antoś. - Zarumieniłem się, słysząc zdrobnienie, którego tylko on używał. Podszedł bliżej i stając na palcach mocno mnie przytulił. Ogarnął mnie zapach jego perfum, poczułem jego malutką dłoń na włosach. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk kliszy. Minimalnie się od siebie odsunęliśmy, nadal jednak w swoich objęciach spojrzeliśmy na stojącego za nami Pawła. W rękach trzymał aparat i szeroko się uśmiechał.
-Nie ma za co, zrobię wam kolaż na ślub. - Wyszczerzył się jeszcze bardziej.
-Ty sikać miałeś iść. - Rzucił do niego Kamil.
-Byłem, ty się o mój pęcherz nie martw. Mam od tego ludzi. - Powiedział Wąsek i pokazał mu język.
-Ludzi? Liczna mnoga? Czy tu bez mojej wiedzy doszło do jakichś zmian matrymonialnych? Dlaczego nie zostałem o tym poinformowany? - Zapytał oburzony Freitaga, siadając Markusowi na kolanach. - Na chwilę człowieka nie ma, a tu takie  jaja się odwalają?
-To ja też nie zostałem poinformowany. - Powiedział Andrzej podnosząc się do pozycji siedzącej na drugim łóżku.
-No, Pawełku. Przyznawaj się, kto jeszcze ogląda Twój pęcherz? - Zaśmiałem się we włosy Kamila, słysząc pytanie Piotrka i widząc zirytowany wyraz twarzy Pawła.
-Ładny jest chociaż? Ma kasę? - Ciągnął temat Andrzej.
-Stać go na zimowe opony do bmw? - Dorzucił Dawid, za co oberwał poduszką w głowę.
-Kuźwa, tak mi się powiedziało. Ludzi brzmi lepiej, co miałem powiedzieć mam od tego ludzia? - Zapytał odpychając dłoń Dawida od twarzy Andrzeja.
-Mogłeś nie mówić nic? - Zaproponował Kuba. Piotrek parsknął śmiechem.
- Albo powiedzieć, że od badania tych rejonów masz już Jędrusia. Nikt by tego nie kwestionował, on to tam będzie fachowo obeznany. O młody, ale masz odbita łapę na twarzy. - Opadł na materac głośno się śmiejąc. Poczułem jak Kamil śmieje się w moją bluzę. Na moment zapomniałem, że stoimy na środku pokoju przytulając się jak gdyby nigdy nic. Zamarłem, ale Kamil albo tego nie poczuł albo udawał, że tak było.
-Siądźcie w końcu, a nie stoicie jak widły w gnoju. - Zawołał na nas Dawid. Paweł opadł na łóżko, lądując bardziej na Andrzeju niż na materacu. Złapał jego twarze dłonie i uważnie ją zbadał, gdy skończył odwrócił się do Dawida.
-Jak będzie miał siniaka, to cie zamorduje. Nie będziesz nawet wiedział kiedy. - Dawid parsknął śmiechem i upił łyk Coli.
- Z twoją gracją wywalisz się z 3 razy zanim doleziesz do mojego pokoju i albo zrezygnujesz albo już nie zdąrzysz nic zrobić. - Odłożył butelkę i zaczął rozdawać karty.
-Czekajcie, ja nie mogę tak siedzieć. On będzie widział moje karty. - Zawołał Richard próbując wyswobodzić się z uścisku Markusa. Kuba usiadł na podłodze, dając im więcej miejsca na materacu. - No, teraz już git.
-Nie ma za co. - Richard posłał mu całusa.
-Ja nie gram. - Rzuciłem, gdy przyszła moja kolej. Dawid bez słowa przytaknął. Ominął także Kamila i Andrzeja. Stękała usiadł za Pawłem obejmując go w pasie i zachczając podbródek na jego kościstym ramieniu. Byli strasznie swobodni. Kamil szturchnął mnie barkiem. - Hm?
-Idziemy obejrzeć jakiś film? - Zapytał, lekko zarumieniony. Przełknąłem ślinę i przytaknąłem. Gdy wstaliśmy, chłopcy posłali nam sugestywne spojrzenia.
-Grzecznie tam. Jutro kwalifikacje. A belka za miękka nie jest. - Rzucił za nami Piotrek.
-Potwierdzam, nie chcecie tego przeżyć, nic miłego. - Przytaknął Andrzej, Paweł spojrzał na niego z niedowierzaniem.
-Dlaczego ja z tobą nadal jestem? - Zapytał zmęczonym tonem. Andrzej cmoknął go w policzek i słodko się uśmiechnął.
-Bo mnie kochasz. - Paweł pokręcił głową i cmoknął go w skroń. Kamil złapał mnie za dłoń i pociągnął do swojego pokoju. Gdy do niego dotarliśmy, opadliśmy na łóżko. Stoch złapał za laptopa i okulary.
-Na co masz ochotę? - Zapytałem, gdy włączył Netflixa.
-Czy będzie nie na miejscu, jeśli powiem, że na ciebie? - Zapytał, a moje płuca odmówiły posłuszeństwa.
-Nie. - Wydukałem na bezdechu. Kamil uśmiechnął się i złączył nasz usta.
-To dobrze.

I jest w końcu nowy rozdział!!!!!!!!
Mam nadzieję, że cieszycie się tak samo jak ja!
Nie mogę się doczekać aż zobaczę wasze reakcje. ❤️
Love ya!

Ski jumping one shots Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz