11. O jeden krok za daleko

216 12 5
                                    

Kiedy otworzyłam oczy, widziałam tylko kawelkowany biały sufit. Lecz gdy skierowałam wzrok niżej, spojrzałam, że leżę na łóżku. Obok mnie siedział ktoś, kogo w życiu się nie spodziewałam.

- [T.I]-senpai, nareszcie się obudziłaś! - krzyknął Lev, czym prawie mnie przyprawił o palpitację serca.

- Gdzie jestem? - zapytałam się nie pewnie.

- W gabinecie pięlęgniarki. Razem z Yaku-sanem znaleźliśmy cię nieprzytomną pod schodami. Na szczęście leżałaś tu tylko 6 minut.

Teraz wszystko sobie przypomniałam. Ktoś zepchnął mnie ze schodów, i nawet chyba wiem kto. Muszę szybko o tym powiadomić Kuroo.

Kiedy próbowałam podciągnąć się do pozycji siedzącej, od razu się poddałam gdyż koszmarny ból w prawej ręce mi w tym przeszkodził.

- Kuźwa, ale boli! - lekko przeknęłam.

- Wszystko dobrze? - powiedział chłopak.

- Chyba nie..

Podeszła do mnie szkolna pielęgniarka i zaczęła badać moją spuchnętą rękę.

- Możliwe, że jest złamana, ale nie należy wyciągnąć pochopnych wniosków. Muszę cię skierować na prześwietlenie do szpitala. - oznajmiła kobieta w podeszłym wieku. - Narazie zabandażuję ci rękę i posmaruję maścią by zmiejszyć ból, chociaż przy złamaniu to nie wiele da.

W odpowiedzi skinęłam tylko głową.

- A właśnie, mogłaby pani sprawdzić też moją lewą stopę? Pamiętam że, potknęłam się gdy spadałam ze schodów..

- Spadłaś ze schodów?! To chyba wszystko wyjaśnia.. - odezwał się szaro-włosy. - Jak to się stało?

Szczerze to wolałabym mu tego nie mówić, ale możliwe że dzięki temu te dziewczyny dostaną za swoje..

- Chyba ktoś mnie zepchnął, ale nie mam pojęcia kto..

Ukryłam trochę prawdy, ale nie mogę ryzykować odkryciem mojej umowy.

Pielęgniarka zaczęła badać moją stopę, która również była trochę spuchnięta w okolicy kostki.

- Tylko lekko zwichnęłaś kostkę. Kilka dni w znieruchomieniu i powinna wrócić do normalnego stanu.

- Rozumiem.. Bardzo dziękuję za pomoc. - odrzekłam pielęgniarce.

-  W końcu to moja praca. Nie musisz dziękować. - po tym, kobieta zaczęła opatrywać obydwa miejsca.

Gdy bandażowanie zostało skończone, do gabinetu z wielkim hukiem wbiegł... Tetsu, a za nim powolnym krokiem Yaku.

- [T.I]!!! CO SIĘ STAŁO?!

- Tetsu, nie tak głośno.. - odpowiedziałam leżąc na łóżku.

- Yaku mi powiedział, że razem z Levem znaleźli cię nieprzytomną na korytarzu! Nawet nie wiesz jak się martwiłem.. - usiadł obok mnie przy łóżku.

- Spadłam ze schodów i prawdopodobnie mam złamane ramię i zwichniętą kostkę.. - przez cały czas próbowałam na niego nie patrzeć, ale kątem oka widziałam jego pełny żalu wyraz twarzy.

Chyba jednak przyszedł wreszcie czas żeby go przeprosić. Nie wytrzymam więcej czasu unikając go. Muszę to wreszcie wszystko zakończyć.

- Czy moglibyście nas zostawić na chwilę samych? - wypowiadając te słowa, czułam jak bym miała się za chwilę rozpłakać.

Po chwili każdy wyszedł z gabinetu, a pielęgniarka przeniosła się do pokoju obok.

Kiedy upewniłam się, że nikogo nie ma, łzy samowolnie zaczęły spływać wzdłuż moich policzków.

Na Niby? || Kuroo Tetsurou x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz