Wczesne lato. Travis Phelps nie przepadał za tą porą roku, ponieważ wiedział, że temperatura będzie osiągała nawet 40 stopni. Z drugiej strony się cieszył, bo nie będzie musiał chodzić do tej przeklętej szkoły. Wcześniej było mu to obojętne, ale teraz, gdy dołączył do jego klasy niebiesko włosy chłopak zaczął nie lubić tego miejsca. Sal Fisher, a dla przyjaciół Sally face, miał w sobie coś, co Travis w nim kochał. Ale wiedział, że musi być z nim coś nie tak, bo przyjaźnił się z tą bandą, w której był jego największy wróg - Larry Johnson. Od początku się nie lubili, mieli za sobą wiele bójek i przelanej krwi. Blondyn uzyskał od szatyna limo na lewym oko, a szatyn jak zawsze wyszedł bez żadnych widocznych kontuzji. W sumie każdy nienawidził Travisa, a Travis nienawidził każdego.
Sal dołączył do jego klasy tydzień temu, a blondyn już zaczął coś do niego czuć. Tak naprawdę miał mieszane uczucia. Czasem chciał mu przypierdolić, a czasem po prostu go pocałować.
Jutro kolejny dzień w szkole, Travis cały wieczór myślał o niebiesko włosym chłopcu i o tym, jak, (i czy w ogóle) wyznać mu swoje uczucia. Zamyślał się tak bardzo, że nie usłyszał ojca, (który już był pod wpływem alkoholu) wchodzącego do jego pokoju.
-Dziecko... - westchnął - Znowu się zamyślałeś? Miałeś przecież przyjść do mojego pokoju, na wieczorną modlitwę. Bóg jest ważniejszy od twoich rozmyślań, nie chcę nawet sobie wyobrażać o czym myślałeś. - powiedział rozczarowany.
-Przepraszam, już idę. - odpowiedział ojcu.
Po modlitwie, była już 22:30. Travis poszedł do swojego pokoju. Położył się już spać, po prostu był już zmęczony.
-Larry puść jeszcze raz tą piosenkę...- powiedzial Sal.
-Spoko już się robi! - odpowiedział.
Było już po północy a przyjaciele nadal śmiali się, słuchali Sanitys Fall i robili głupie rzeczy. Zapomnieli, że jutro szkoła, ale Lisa, wparowała do pokoju Larrego.
-Nie za późno już na takie wygłupianie się? Jutro macie szkołę, może jutro też się spotkacie? - zaproponowała opierając się o futrynę drzwi.
-Ehh mamo, mamy już po 15 lat i wiemy jakie mamy obowiązki! - krzyknął brązowo włosy.
-Larry, twoja mama mówi prawdę, może rzeczywiście się spotkamy jeszcze jutro? Może nawet od razu po szkole przyjdę. - odpowiedział Sal.
-Dobra, to do jutra. - pożegnał się brązowooki.
Niebiesko włosy wyszedł, machając na pożegnanie do Larrego, a on zrobił to samo.
Wracając windą, Sal poczuł dziwne uczucie, jakby miał zaraz zemdleć. Czuł, że jeszcze kogoś mu brakuje. Co prawda miał kochającego ojca i przyjaciół. Ale potrzebował jeszcze kogoś. Jego myśli przerwał dźwięk otwierających się drzwi windy. Wrócił do swojego mieszkania i przygotował się do spania. Wiedział, że sen teraz nie miałby sensu, bo i tak musiał wstać o 6:30, aby na spokojnie się ogarnąć, a było już po 3:00.
CZYTASZ
Strange Trees || (Sal x Travis)
RomanceTravis Phelps, czyli główny bohater książki Strange Trees, jest wychowywany przez samotnego księdza z uzależnieniem od alkoholu - Kenneth'a. Do jego klasy dołączył Sal Fisher, a blondyn zaczął coś do niego czuć. Fanfik jest bazowany na piosence Tre...