Czasami tak sie dzieje. I nawet nie wiesz kiedy twoje zwykle rutynowe na pozór normalne zycie zmienia sie. Zawraca o 180 stopni. Jetes wtedy zagubiony. Nie wiesz nawet do końca co masz zrobić a wszytskie kłębiące sie w głowie mysli nie pomagają.
W takiej sytuacji znalazł sie właśnie Ethan. Stał nad metalowym stołem i oglądał roztrzaskane ciała swojej rodziny. Miał kamienny wyraz twarzy. Nic go nie dotykało. Nawet małe ciałko jego pięcio letniej siostrzyczki.
-To oni-powiedział tylko i opuścił szybko chłodnie trzaskając drzwiami.
Wyszedł przed budynek i zapalił papierosa. Widział jak ręce mu sie trzęsły a pod powiekami zbierały sie pierwsze łzy. "Jak to ich juz nie ma?" zapytał sam siebie. Czuł jak kręci mu sie w głowie więc usiadł cieżko na ziemi. Widok przysłoniła mu kurtyna łez a papierosa który wypadł z pomiędzy palców oparzył kolano. Nie poczuł nawet tego. Zakrył oczy rękoma a z jego gardła wydobył sie bardzo żałosny jęk.
-Co ja mam teraz zrobic?-pytał sam siebie, jednak nie oczekiwał odpowiedzi. Wszytsko to stało sie tak szybko. W jednej chwili byli a w drugiej juz ich nie było. To Wszytko go tak niezdrowo przytłaczało. Znow jęknął. Usłyszał jak za nim otwierają sie drzwi. Otarł oczy rękawem bluzy i Staral sie pozbierać do kupy. Nie moze okazywać słabości przy innych ludziach.
-Hej młody, jak sie trzymasz?-usłyszał za soba głos swojego kuzyna. Jedynego członka jego rodziny który jeszcze żył. Spojrzał na niego zapłakanymi oczyma.
-A jak ma być?-zapytał żałośnie obejmując sie ramionami gdyż z zimna zaczął sie trząść.
-O Ethan-powiedział tylko Aleks bo tak miał na imie jego kuzyn, i przytulił go.
W ramionach kuzyna czuł sie troche lepiej i było całkiem ciepło. Juz przestał powstrzymywać płacz. Wybuchł nagłym szlochem który zdziwił go samego. Słuchał jak kuzyn próbuje go uspokoić ale wszystkie te słowa jakby nie trafiały do niego. Mocniej wtulił twarz w bluzę Aleksa i spróbował sie uspokoić. Po jakimś bliżej nie określonym czasie w końcu sie ogarnął. Ostatni raz zapłakał i odsunął sie od kuzyna.
-Zobaczysz młody, jakoś sobie poradzimy-powiedział Aleks próbując sie uśmiechnąć.-Choć bedziemy juz wracać, musisz odpocząć wyglądasz okropnie. Spałeś wogóle?-zapytał na co Ethan odpowiedział tylko cichym mruknięciem, które oznaczało "nie". Aleks westchnął głośno.
-A jadłeś chociaż?-zapytał znow mając nadzieje ze kuzyn zadbał chociażby o to. I znow odpowiedz przecząca.
-Chcesz mi powiedzieć ze nie jadłeś i nie spałeś od dwóch dni?!-krzyknął troche wkurzony. Ethan odrazu jakby skulił sie w sobie.
-Przepraszam, nie mogełem. Za każdym razem jak próbowałem to odrazu rzucało mnie do łazienki.-powiedział to tak cicho jakby bal sie własnego głosu. Aleks westchnął tylko glosno otwierając samochód. Nakazał Ethanowi ruchem ręki wsiąść do samochodu.
Pojechali w stronę mieszkanie tego starszego. Dom jego rodziców pragnęli sprzedać. Miał dość związanych z nim wspomnień.
CZYTASZ
Something never change
RomanceHistoria młodego chłopaka któremu świat wali sie na głowe. Spotka na swojej drodze rożnych ludzi. Czy uda mu sie odanleźć spokój? Rozdziały bede dodawać według swojej weny jednak mam nadzieje ze bedzie to dosyć często. Zapraszam.