James obudzil sie następnego dnia wykonczony jeszcze bardziej niż gdy zasypiał. W domu było cicho co oznaczało ze ojca nie ma. Nie pewnie wstał z łóżka. Był cholernie zmęczony ale prynajmniej brzuch go nie bolał. Zszedł na dół w samych bokserkach i koszulce. Zrobił sobie jakies małe śniadanie i ruszył na góre w celu ubrania sie.
Stanął przed szafa i wyjął z niej czarne bojówki, jakąś koszulkę i ciepły gruby sweter w kolorze granatowym. Dziś nie chciał iść do szkoły. Miał zamiar odwiedzić Ethana. Zszedł znow do kuchni połączonej z salonem. Spojrzał na zegarek. Dopiero 7, jeszcze za wcześnie. Zajrzał do lodówki. Nie było nic.
-Tzeba by sie ruszyć na zakupy-wyszeptał sam do siebie. Zgarnął z blatu pieniądze zostawione przez ojca i ruszył do sklepu.
Miał szczęście bo mieszkał w miarę blisko jakiegoś super marketu. Wszedł tam biorąc koszyk. Z półek zaczął zdejmować picie, pieczywo, zupki chińskie, jakąś szynkę i ser. Na końcu wpakował tam makaron i składniki na sos pomidorowy. Z wypełnionym juz koszykiem ruszył do kasy. Wyparował wszystkie zakupy i dodał do tego jeszcze papierosy. Musiał sie troche odstresować. Zapłacił i wyszedł ze sklepu odrazu zapalając fajkę. Zaciągnął sie nia mocno. Ough tego mu było potrzeba. Gdy skończył ruszył szybkim tepem do domu.
Gdy był juz na miejscu wypakowal Wszytskie zakupy i zabrał sie za przygotowywanie kanapek na śniadanie. Zrobił ich kilka i usiadł na kanapie zeby je zjeść. Gdy juz skończył umył talerz w zlewie i spojrzał na zegarek. Była 9;46. Chyba moze juz iść do Ethana. Założył tylko niskie glany (takie 10 dziurkowe) i złapał jeszcze kluczyki od samochodu. Zamknął za soba drzwi i ruszył do garażu. Tam czekała na niego jego kochana Audi A6.
Wsiadł za kierownice czarnego auta i spokojnie wyjechał z garażu. Do domu Ethana miał 20 minut samochodem wiec nawet jakoś specjalnie sie nie spieszył.
Po 20 minutach dojechał na miejsce. Zaparkował na podjeździe obok pick up'a Ethana. Wysiadł z samochodu wcześniej go gasząc. Nie pewnym krokiem ruszył do drzwi. Zadzwonił dwa razy i czekał aż ktoś mu otworzy. Po chwili w drzwiach ukazała sie zaspana twarz Ethana. Chłopak miał potargane włosy i poduszkę odciśnięta na lewym policzku. Gdy zobaczył Jamesa przestraszył sie.
-C..co ty tu robisz?-zapytał nie pewnie, cofając sie w głąb mieszkania.
-Ymm.. Ja chciałbym z tobą porozmawiać.-powiedział chlopka. Zastanawial sie czy przychodzenie tutaj to był napewno dobry pomysł.
-Aaa..Ym w takim razie zapraszam.-powiedział otwierając szerzej drzwi. James wszedł do środka idąc za Ethanem który ubrany był tylko w bokserki i za duży czarny t-shirt z Marylinem Mansonem. Przez taki strój dokładnie widać było jaki jest chudy. Usiadł przy stole w kuchni i wyciągnął papierosa.
-Chcesz?-zapytał wyciągając w jego strone paczkę.
-A nie pogradze-powiedział wyciągając jednego. Zaraz go odpalił znow sie nim mocno zaciągając.
-To co byś chciał?-zapytał Ethan patrząc na niego.
-Chciałem Cie przeprosić. Wiem ze mi juz nie ufasz i pewnie dużo wody upłynie zanim to znow sie stanie ale chciałbym żebyś wiedział ze nie robiłem tego świadomie.-powiedział bardzo cicho patrząc pod nogi.Ethan przyglądał mu sie chwile w głowie analizując jego słowa.
-Ale jak to nie świadomie?-zapytał w końcu nie pewnie.
James westchnął glosno i nie patrząc mu w twarz zaczął cicho tłumaczyć.
-Gdy miałem 10 lat moja matka umarła. Popełniła samobójstwo twierdząc ze nie moze mnie pokochać. Nawet nie wiem czemu-głos mu sie na chwile złamał wiec odkaszlnął i znow zaczął mowić.-Wtedy moj ojciec stał sie pracoholikiem. Nie wracał prawie do domu. Jak nie było go w pracy to był u swoich kochanek i tak w kółko. W pewnym momencie nie pamiętałem jak wyglada. Tęskniłem za nim i chciałem zeby wrócił. W pewnym momencie zaczął te kobiety przyprowadzać do domu. Wtedy juz wolałem zeby go tam nie było. Codziennie słyszałem jak pieprzy inna kobietę. To było dla mnie nie do zniesienia. W końcu mu to powiedziałem. Nawet nie wiem skąd u mnie tyle odwagi. Zaczął na mnie wrzeszczeć i mnie bić. Pewnego razu uderzył mnie tak mocno ze straciłem przytomność. Wydawało mi sie wtedy ze chce mnie zabić. Zupełnie nie wiem skąd ale zawsze jak mi cos robi w mojej głowie pojawia sie pustak i nie kontroluje sie. Zupełnie nie wiem co robie. Wybacz ze Cie skrzywdziłem. Naprawde jest mi z tym teraz okropnie-powiedział cicho nadal patrząc na swoje buty. Jeszcze nigdy nikomu nic takiego nie powiedział.
Ethan patrzył na niego dluzsza chwile wliczeniu a po chwili poprostu wstał i go przytulił. Czuł cudowne ciepło ciała Jamesa. Było dobrze.
-Spokojnie nie obrażam sie. Postaram sie Ci zaufać.-powiedział kładąc głowe na jego piersi.
-Ciesze sie -wyszeptał-bardzo mi na tym zależy.-powiedział głaszcząc go delikatnie po włosach.-Jestes dla mnie ważny z jakiegoś powodu. Wiec prosze nie odchodź.-wtulił go w siebie kładąc brodę na jego głowie. Czuł jeszcze jak ramiona chłopaka mocniej go opatulają.
CZYTASZ
Something never change
RomanceHistoria młodego chłopaka któremu świat wali sie na głowe. Spotka na swojej drodze rożnych ludzi. Czy uda mu sie odanleźć spokój? Rozdziały bede dodawać według swojej weny jednak mam nadzieje ze bedzie to dosyć często. Zapraszam.