SKLEP

27 3 0
                                    

P O V.. KIRA
Po wszystkich lekcjach, czułam się, padnięta. Mam dość, a to dopiero początek..
Pożegnałam się, z dziewczyną buziakiem, w policzek i wsiadłam, do swojego autka, odjeżdżając, z piskiem opon.
Wchodząc do domu, rozniósł się zapach, pieczonego ciasta.
~ mmmm, zaraz cię zjem~ obliczałam usta, wchodząc, do kuchni.
- Dzień dobry, wróciłam- witam ponownie się, z gosposią, która podaje mi, sos z kurczakiem.
Zjadam wszystko, biorę szarlotkę, która upiekła Zofia i biegnę, do siebie. Talerz kładę na, szafce nocnej, a sama idę pod prysznic.
Po orzeźwieniu, zakładam piżamę, w jednorożca, kapcie w króliczki, a włosy, związuje w niedbałego koka.
Kładę się, na łóżku i zasypiam.

4 godziny później;
Obudziłam się, czując lekki głód. Była 19.47, cóż wieczór. Miałam ochotę, na coś kwaśnego, jak i na Jacka Daniels'a.( nie wiem, czy tak to, się odmienia). Sklepy są czynne, do 24 chyba..
Czyli idziemy, na zakupy. Spojrzałam, na siebie, w lusterku, które wisiało, przy drzwiach.
- trudno, przecież idę, Tylko, do sklepu- wzruszam ramionami i wychodzę, zamykając drzwi. Z tego, co zauważyłam, sklep znajduje się, jakieś 2 kilometry.
Spacer dobrze, mi zrobi.
Szlam, jakieś 15 minut, aż dotarłam, w upragnione miejsce. Nie zwracając, uwagi, na śmiech i litościwy wyraz twarzy, starszych ludzi, po prostu weszłam, do sklepu.
Wzięłam wózek i chodziłam, po alejkach.
Dojeżdżając wózkiem, do działu słodyczy.
Mój uśmiech, powiększył się, do maksymalnego rozmiaru.
Wzięłam z półek, 10 paczek kwaśnych żelek, 10 innego rodzaju, batony, czekolady, ciastka i chipsy. Miałam, prawie pełny wózek, który skierowałam, na moja ulubioną cześć: ALKOHOL. Stanęłam Przy dziale, i wybrałam 4 butelki, Daniels'a, 4 butelki czystej, 4 butelki wina i jakaś zgrzewkę piwa. Pakując, to wszystko, do wózka, usłyszałam głośne śmiechy, dochodzące zza zakrętu.
Nie za bardzo,  interesując, się nimi próbowałam zgarnąć, jeszcze jedną, czystą Finlandię.
- może ci pomoc, słoneczko?- usłyszałam znajomy głos, przez co odwróciłam się, o mało nie dostając zawału. Profesorek, stał jakieś 30 centymetrów, ode mnie, szczerząc się jak mysz do sera, a za nim stało, 5 wysokich i umięśnionych chłopaków, oraz Lila, którzy przyglądali się nam, z uśmieszkami.
- Kira, zapasy się skończyły?- zapytała dziewczyna, odpychając brata, przyciągając mnie do uścisku, w akompaniamencie warczenia.
- cóż, mam zamiar się schlać, a ty jesteś zaproszona jutro, wiec No- zaśmiałam się.
- kim są, twoi, towarzysze?- zapytałam ciekawa spoglądając, za dziewczynę.
- oh! Zapomniałam- parskam śmiechem.
- wiec tak, to Tyler, mój chłopak- pokazuje na wysokiego blond włosek chłopaka, - kolejny to Max, mój brat- rudowłosy chłopak, z piegami na nosie- next to Seth trzeci, mój brat- białowłosy chłopak, z dziewczęca urodą- dalej mamy Dave, to nasz przyjaciel- ten to dopiero, czerwonowłosy chłopak, ze słodkim uśmiechem- Iii ostatni Ethan, go już poznałaś- mruga mi, na co się lekko zarumieniłam.
- chłopcy, to jest Kira, moja przyjaciółka i Tylera Mate..- zaczęła, a po chwili dodała zmieszana - matematycznie uzdolniona, uczennica- i wybuchła lekko niezręcznym śmiechem.
- miło was poznać- uśmiechnęłam się, zawstydzona.
- rownież, zwłaszcza, że jesteś, tak piękna- powiedział uwodzicielsko Max,za co oberwał, od Tylera.
- słoneczko, a ty czasem, nie jesteś, nieletnia?- zapytał przystojny zadufany profesorek, kiwając głową, w stronę wózka.
- cóż, ma się, to coś- powiedziałam i wyciągnęłam z torebki, fałszywy dowód.
- Rebecca?- zaśmiali się.
- trzeba sobie jakoś radzić- wzruszyłam ramionami.
- ładne wdzianko- po chwili, odezwał się,Tyler, na co spaliłam buraka.
- pff, chciałbyś taki i zazdrościsz- prychnęłam.
- dobraaaa, ja lecę, do zobaczenia chłopcy, Lila do jutra suko, iii dowidzenia Panie Profesorze- tym razem, ja puściłam mu oczko, odchodząc, z satysfakcją.
- do zobaczenia- krzyknęli, jeszcze zanim całkiem zniknęłam, z ich oczu.
Za zakupy, zapłaciłam 649 złoty, szczerze myślałam, że wyjdzie więcej, ale cóż.
Byłam obładowana, w 5 siatek, nie wzięłam samochodu, a do domu, miałam pieprzone, 2 kilometry.
- słoneczko, podwieźć cię?- obejrzałam się, widząc, nauczyciela w swoim, czarnym BMW.
- byłby pan, tak miły? Bo kurwa, nie wzięłam samochodu- westchnęłam teatralnie, na co parsknął śmiechem.
- jasne wskakuj- otworzył mi drzwi, a później zamknął. Zapięłam pasy, opadając na fotel.
- dziękuje panu...- przerywa mi jego głos.
- mów mi Dylan, nie jestem, taki stary słoneczko- odezwał się, patrząc na mnie katem oka.
- dobrze, Dylanie- mruknęłam, na co posłał mi, swój, zabójczy Uśmiech.
Jedziemy, rozmawiając, jak starzy znajomi, o jakiś duperelach. W końcu podjeżdża i parkuje  pod domem, pomaga mi wysiąść, przez co, dotyka moich dłoni, które dziwnie elektryzują się.
- pomogę ci- wziął zakupy i ruszył, w stronę domu. Pobiegłam za nim,  otwierając drzwi.
Skierowałam się, do kuchni, gdzie Dylan,
położył moje zakupy.
- dziękuję, jeszcze raz, nie wiem, jak się odwdzięczę- mruknęłam i odprowadziłam go, do drzwi.
- dobranoc Kiro- powiedział miękko, patrząc w moje oczy, z troską.
- Dobranoc Dylanie- mruknęłam i niewiele myśląc, pocałowałam go, w policzek.
Cofnęłam się, zażenowana do domu i zamknęłam szybko drzwi.
- Boże Kira, jaka ty głupia jesteś, KURWA!- krzyknęłam, na cały dom.
Weszłam, do kuchni, chwyciłam w rękę, jedna reklamówkę.
Weszłam do pokoju, włączyłam film, 'niezgodna'' i zajadając, się żelkami, które popijałam czystą. Po wypiciu, całej Finlandii, oraz 3 piw, ledwo kontaktowałam.
Po chwili, film mi, się urwał.

Budzę się, przez jakiś hałas. Przecieram oczy i widzę, jakaś postać, stojąca w drzwiach, która zbliża się, coraz bliżej.
- nie bój się kochanie, jestem przy tobie, nic ci nie grozi Mój aniele- mówił przy moim policzku, na którym złożył, ciepłego całusa.
Po chwili przyssał się, do mojej szyi, zasysającą ją. Wydałam z siebie, jęk podniecenia, po chwili, nieznajoma postać odsunęła się, dmuchając na swoje dzieło.
- Spij słoneczko, czuwam nad tobą- powtarzał kilka razy, a gdy pocałował mnie, w policzek, rozpłynął się.

ZASNĘŁAM PONOWNIE, MYŚLĄC, ŻE TO JEDYNIE SEN.




..................................................................
WITAM PONOWNIE.
CHYBA WŁAŚNIE WRÓCIŁAM, ORAZ MAM PLAN, DOKOŃCZYĆ ,MOJE OPOWIADANIE.

CZEKAM NA GWIAZDKI I KOMENTARZE.
..................................................................

Na zawsze razem /ZAWIESZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz