pt. 1

243 4 6
                                    

10:24
Hawkins, Indiana

Był ranek, a Will Byers smacznie spał. Nagle obudził go dźwięk z krótkofalówki, to była Max.
-will jesteś tam? Odbiór.- powiedziała max.
Taa jestem, odbiór-powiedział zasnpanym głosem.
będziesz dziś o 12:00 koło starcourt? pojdziemy ze wszystkimi na lody i do kina.Odbiór.- zapytała rodowłosa.
Jasne że będę.Bez odbioru.- powiedzial Will po czym poszedł do łazienki.

Pov: Will
Poszedłem do łazienki zrobić poranną rutynę. Gdy skończyłem poszedłem do kuchni zrobić coś na śniadanie. Na stole zauważyłam żółtą kartkę z napisem "jestem w pracy, wrócę przed 18. Mama."
-tsa super znowu zostałem sam.- powiedziałem pod nosem.
Zrobiłem sobie jajecznicę którą szybko zjadłem. Poszedłem do swojego pokoju i ubrałem się w szarą koszulkę w paski i czerwone spodnie. Spojrzałem na zegarek który wskazywał 11:15. Pomyślałem że jeszcze za wcześnie żebym już szedł więc poczytam jakiś komiks. Wziąłem pierwszy lepszy komiks i zacząłem go czytać. Po 20 min spojrzałem na zegarek który wskazywał 11:45.  Odłożyłem komiks i wziąłem zapasowe klucze od domu. Wychodząc zamknąłem za sobą drzwi na klucz, wziąłem rower i pojechałem do starcourt.Po drodzę widziałem dom Wheelerów ale wyglądało jakby nikogo w nim nie było. Gdy dojechałem zobaczyłem lucasa,max i dustnia czekających pod wejściem. Odłożyłem rower i do nich podszedłem.
Cześć Will- powiedział z uśmiechem Dustin.
Hejj.- odpowiedziałem.
Gdzie Mike i el?-zapytałem.
Nie wiem mieli przyjść ale widać że ich nie ma.- powiedziała dziewczyna.
Pomyślałem że pewnie znowu się liżą i nie mają czasu dla swoich przyjaciół :(.
Może już pójdziemy bo film się zaraz zaczyna, a mieliśmy iść jeszcze na lody? - zaproponował lucas.
No spoko.- powiedziała max po czym wszyscy poszliśmy do Ahoy.
Dustin zadzwonił dzwonkiem po czym ujrzeliśmy Robin.
Ahoy jakie smaki sobie życzycie?-powiedziała Robin.
Ja chcę cytrynowe.-powiedziałem
Ja bym chciała truskawkowe.- powiedziała rudowłosa dziewczyna.
Ja te co Max.- powiedział Lucas
A ja śmietankowe.- powiedział jak zwykle uśmiechnięty dustin.  Gdy zjedliśmy lody przyszedł Mike i el. Biegli w naszą stronę za rękę.
TAK BARDZO PRZEPRASZAMY ŻE SIĘ SPÓŹNILIŚMY ALE HOPPER NIE CHCIAŁ WYPUŚCIĆ NASTKI Z DOMU.- powiedział zdyszany Mike.
Tsa napewno pewnie znowu się lizaliście.- powiedziałem pod nosem.
Mówiłeś coś Will?- zapytała nastka.
Nie nic nic.- odpowiedziałem.
Dobra koniec gadania chodźcie do tego kina.- powiedziała głośnym tonem Max.
Weszliśmy na salę kinową (oczywiście przez wejście z Ahoy żeby nie płacić za bilety).
Po mojej lewej siedziała Max a po prawej Mike z nastką. Ten film okazał się być horrorem a ja nie przepadam za horrorami więc się trochę bałem.  Nagle była mega straszna scena i mega się wystraszyłem, z nerwów złapałem Mike za rękę na co ten popatrzył się na mnie i lekko się uśmiechnął. Gdy horror się skończył,wyszliśmy z sali kinowej a następnie  wyszliśmy z centrum handlowego. Mike i el poszli gdzieś razem, Dustin musiał iść do domu bo jechał do babci, a lucas gorzej się poczuł więc też poszedł do domu.
Max też już miała jechać na swojej desce lecz krzyknąłem.
Max poczekaj!-krzyknąłem.
Max odwróciła się w moją stronę.
Tak?-odpowiedziała
Czy mogę ci coś powiedzieć ale obiecaj że mnie nie wysmiejesz i nikomu nie powiesz?- powiedziałem szeptem.
Max jest moją przyjaciółką i mega jej ufam mam nadzieję że nikomu nie powie...
Jasne, wal.-powiedziała dziewczyna.
Bo... Podoba mi się Mike ale on jest z el i nie wiem co robić...-powiedziałem po cichu.
Omgggg ale słodkooo, a jeżeli chodzi o to co masz robić to może zaproś go do siebie i mu to delikatnie powiedz,jest twoim najlepszym  przyjacielem myślę że cię nie wyśmieje.-powiedziała max.
sprubuję... Dziękuję max. -powiedziałem.
Nie ma sprawy, dobra ja już muszę spadać paaa.- powiedziała dziewczyna po czym wsiadła na deskę i pojechała do domu.
Wziąłem rower i pojechałem do domu.
Otworzyłem drzwi i poszedłem do swojego pokoju. Gdy wszedłem skoczyłem na łóżko po czym ze zmęczenia zasnąłem. Po jakoś 1h obudziłem się a zegar wskazywał 16:36. Postanowiłem że wezmę krótkofalówkę i zadzwonię do Mike żeby go do siebie na jutro zaprosić.
Hej Mike jesteś tam?odbiór
.-powiedziałem
Taaa jestem. Odbiór.-odpowiedział chłopak.
Mógłbyś przyjść do mnie jutro o 14?odbiór.-zapytałem
Raczej będę mógł. Odbiór.-powiedział słodko.
A to fajnie, ja już muszę kończyć paaaa. Bez odbioru.- powiedziałem po czym położyłem się na łóżku i zasnąłem.

697 słów 😻😻❤️❤️
To jest pierwszy rozdział tego cuda ogólnie następny będzie może jutro shshsh.
Ps. Sory że taki trochę nudny i mało się dzieje, ale natspeny będzie lepszy.









•na miłość nigdy nie jest za późno• (byler) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz