5.1

366 13 3
                                    

Cd..

-Przedstawił się? - spytałam patrząc niezrozumiale na Grega

-Mistrz Skywalker - odparł Drey

-Wpuść go - odparł Greg kierując na mnie zmartwiony wzrok

-Ahsoko? - szepnął do mnie Greg

-Ja.. Jestem zaskoczona - mruknęłam wstając z kanapy i spoglądając przez okno.

-Dowódco, Kapitanie oto Mistrz Skywalker - odparł Drey wprowadzając Anakina do środka.

-Spodziewaliśmy się raczej Mistrza Kenobiego - odparł Greg w stronę Anakina.

-Mistrz Kenobi, nie mógł przyjść - odparł Anakin zakładając ręce na piersi - To chyba nie jest problem, prawda  Kapitanie?

-Oczywiście, że nie - odparł a następnie zwrócił się do mnie - Ahsoko?

-Tak? - spytałam odwracając się w jego stronę

-Pójdę zająć się transportem - odparł podchodząc do mnie - Spróbuj z nim porozmawiać - mruknął do mnie cicho - Dowódco, Mistrzu Skywalker - skinął głową gdy wyszedł.

Po wyjściu Grega, nastąpiła cisza. Żaden z nas nie mógł wydusić żadnego słowa, tylko spoglądaliśmy na siebie.

-Jeśli musicie się całować, to nie przy mnie - odparł Wayzz na co lekko podskoczyłam.

-Wayzz!

-Powiedziałem coś nie tak? - spytał udając niewinność.

-Dlaczego, on siedzi w wentylacji? - spytał podchodząc do mnie mój były ukochany.

-To długa historia -mruknęłam - Mistrzu Skywalker, myślę że najlepiej będzie jeśli omówimy plan działania i w między czasie udamy się do hangaru.

Anakin spojrzał na mnie zbolałym wzrokiem.

-Oczywiście, dowódco - odparł mijając mnie i kierując się w stronę wyjścia.

-Ahs.. - zaczął Wayzz

-Nie teraz - mruknęłam kierując się w stronę byłego mistrza.

Całą drogę w stronę hangaru, minęliśmy w ciszy. Żaden z nas nie chciał przerywać, swojego milczenia.

-Dowódco, transport gotowy do odprawy - odparł Trójka - Kapitan, udał się powiadomić Senatora o odprawie.

-Dziękuję Ci - odparłam z uśmiechem - Zajmij się, Mistrzem Skywalkerem ja muszę złożyć raport.

Udałam się w stronę statku, aby powiadomić Reya o naszych postępach.

-Ahsoko? Spodziewałem się wiadomości później - odparł zdziwiony - Czy jest coś nie tak?

-Oczywiście, że nie Rey - odparłam - Ochrona, Senatora Organy idzie w porządku.

-Dobrze, Ahsoko poinformuj mnie jutro o waszych postępach - skinął głową i się rozłączył.

-Wszystko dobrze? - usłyszałam za sobą głos mojego przyjaciela.

-Tak, Greg - odparłam odwracając się w jego stronę.

-Dowódco, Kapitanie dywizjon wraz z Senatorem Organa i Mistrzem Jedi są gotowi do odlotu - odparł Drey

-Dziękuję - odparłam kierując się wraz z Gregiem do naszych śmigaczy.

-Nie tracić szyku! - krzyknęłam odpalając maszynę i kierując ją w stronę Senatu.

Dotarcie do budynku Senatu, zajęło nam kilka minut.

-Drey, Greg, Ja i Mistrz Skywalker udamy się za Senatorem i będziemy nadzorować jego bezpieczeństwo - odparłam - Trójka, Ginn oraz Scamander udajcie się do hangaru. Pozostali, niech zostaną na zewnątrz.

-Tak, Dowódco!

-Senatorze - skinęłam mu głową

-Ahsoko - uśmiechnął się w moją stronę.

-Obrady zaczną się za chwilę - odparł Greg i skierowaliśmy się w stronę sali obrad.

Ja i Anakin staliśmy po bokach wejścia. Drey i Greg stali obok Senatora.

*Pięć godzin później *
Znudzona, założyłam ręce na piersi i spojrzałam ukratkiem na Anakina. Jego włosy, stały się dłuższe niż zazwyczaj. Zagryzłam wargę, aby nie wydać jęku. Jestem ciekawa jakby to było znowu przeczesać palcami jego włosy i spoglądać wprost w jego oczy.

-Gapisz się - mruknął nie patrząc na mnie.

Zarumieniłam się lekko i znowu spojrzałam w stronę Senatu.

-Obrady, zostają przełożone na jutro! - ogłosił Kanclerz

Wszyscy, senatorowie udali się do wyjścia. Skinęłam chłopakom, aby ustawili się za Senatorem. Gdy bezpiecznie, wyszliśmy z budynku senatu, odetchnęłam lekko. Wsiedliśmy na śmigacze i ruszyliśmy do budynku mieszkalnego. Gdy dotarliśmy, udałam się do garstki dywizjonu który został aby sprawdzić statek. Senator, rozmawiał o czymś z Anakinem gdy ten odprowadzał go do pokoju.

-Dowódco, mamy mały problem - odparł Wion

-Jaki problem? - spytałam unosząc brew

-Gdy analizowaliśmy nasz statek, okazało się że mamy pasażera na gapę - odparł

-Pasażera na gapę? - spytałam upewniając się - Kim on jest?

-Lepiej będzie, gdy sama to zobaczysz - mruknął - Czeka na ciebie w twoim pokoju.

Pędem ruszyłam w stronę swoich kwater. Z bijącym sercem, otworzyłam drzwi od swojego pokoju.

-Mama! - usłyszałam krzyk swojego syna.

-Luke?! - pisnęłam upadając na kolana i przytulając go - Jak się tutaj dostałeś?!

-Ja.. Nie chciałem abyś sama leciała - odparł spuszczając głowę - Przepraszam, mamo.

-Kochanie - odparłam unosząc głowę swojego synka - Jesteś zimny, chodź ogrzejesz się - wyciągnęłam swoją rękę w jego kierunku gdy wstałam.

-Niech nikt mi nie przeszkadza - odparłam do jednego z naszych

-Tak, dowódco!

Zamknęłam za sobą drzwi, prowadząc swojego synka do pokoju.

-Wskakuj - mruknęłam gdy uniosłam kołdrę - Luke, nie powinieneś zakradać się na statek. A gdyby coś ci się stało? Nawet nie chce myśleć, co by się stało gdybyś opuścił statek i ruszył gdzieś na Courscant..

Luke spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. - Przepraszam, Mamo.

-Prześpij się - odparłam całując go w czoło - I nie wychodź z tego pokoju, dobrze?

-Tak, Mamo - odparł kładąc się na bok gdy przeczesywałam jego włosy - Mamo?

-Tak?

-Jesteś na mnie zła? - spytał nie patrząc na mnie

-Nie, Luke - odparłam uśmiechając się lekko - Ale następnym razem, cię uziemie.

Luke uśmiechnął się radośnie i przymknął oczy. Przykryłam go szczelniej kołdrą i udałam się w stronę salonu.

-I co ja teraz zrobię? - szepnęłam do siebie gdy spoglądałam w okno.




Game Of Love - Anisoka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz