Wyszłam tylnym wyjściem na małe podwórko zza kawiarnią. W ręce trzymałam swoją herbatę i zamówione przez Sadie jedzenie z KFC. Zatrzymałam się widząc roześmianą Janet, obok niej siedział Styles w tak samo dobrym humorze. Dwa krzesła dalej siedziała Sadie, która wywróciła oczami na kolejne chichoty dwójki.
- Dzięki Bogu, że już przyszłaś. – Sapnęła, gdy usiadłam obok. Posłałam jej wymowny uśmieszek.
- Harry nie mogę ukryć swojego zdziwienia. Co ty tutaj robisz? – Spytałam z sarkazmem. Przeniósł na mnie swój rozbawiony wzrok, uśmiechając się nieszczerze.
- Dawno mnie tu nie było. – Zaśmiał się. Wywróciłam oczami. Rzeczywiście dawno to wczoraj. Dziewczyna obok niego zachichotała, na co blondynka na siedzeniu obok skrzywiła się. Rozpieczętowałam swój zestaw i zabrałam się za jedzenie frytek, rozbawiona obserwując całą trójkę. – Stęskniłem się za tobą. – Uśmiechnął się do mnie. – Za tobą też, Sadie. – Prychnęła.
- Oh to słodkie, przecież widzieliście się kilka godzin temu. – Odezwała się nowa, patrząc na naszą dwójkę z uśmiechem. – Jesteście słodkimi przyjaciółmi.
- Taaa, jesteśmy wyjątkowi.- Mruknęłam wpychając w siebie frytki.
- Pieprzyliśmy się. – Zesztywniałam z jedzeniem w ustach. Spojrzałam pionującym spojrzeniem na zadowolonego moją reakcją bruneta. Nie wiem, co było w tym tak wielkiego, że tak bardzo chciał oznajmiać to całemu światu.
- Nie mówiłam o takiej wyjątkowości. – Westchnęłam, zabierając się za dalsze jedzenie. Harry uśmiechnął się podstępnie.
- Choć nigdy tego nie planowaliśmy. – Zaczął. Kłamca. Spojrzał na zaskoczoną dziewczynę obok, mówiąc dalej poważnym głosem. – Nigdy nie będę tego żałować. Bo jakbym mógł żałować czasu, spędzonego z moją najlepszą przyjaciółką?
Spojrzałam na niego z podniesionymi brwiami. Nie wierze, że ten skurczybyk wykorzystał to do takiego celu.
- Jakie to urocze! – Zapiszczała dziewczyna, przytulając się do chłopaka. Zadowolony objął ją ramieniem. Poczułam wszystkich wzrok na sobie. Podniosłam głowę do góry, spotykając się z rozbawionym wzrokiem przyjaciela. Nowa patrzyła na mnie wzrokiem, jakby wymagała ode mnie również tak samo uroczych słów. Zmarszczyłam czoło, gdy brunet uniósł jedną brew do góry.
- Idę po wódkę. – Sapnęłam i wstałam z miejsca, słysząc śmiech Styles’a i słowa, że nie potrafię wyrażać swojej miłości w słowach, co mi wybacza.
Wyszłam z kawiarni po skończonej zmianie. Wolnym krokiem szłam w stronę parku. Do przyjazdu rodziców miałam jeszcze kilka godzin i chciałam się przygotować na rozmowę, która jest nieunikniona. Odkąd wróciliśmy od rodziny Harry’ego, ciągle chodzą mi po głowie słowa jego matki. Próbowałam znaleźć sposób, by cała sytuacja nie obróciła się w coś dramatycznego, ale im dłużej nad tym myślałam, uświadamiałam sobie, że nie ma żadnego sposobu.
Wiedziałam, że spełnienie tego marzenia, nie będzie tak wielkie, bez mojego przyjaciela. Wiedziałam, co powinnam zrobić.
Wyjęłam z kieszeni zgiętą kartkę, na której widniało logo uczelni. List potwierdzający moje studia. Moją drogę o krok do marzeń, lecz to Harry zawsze pchał mnie krok bliżej szczęścia.
Wyjęłam z kieszeni zapalniczkę i podpaliłam brzeg kartki. Obserwowałam jak paliła się dochodząc do końca parząc moje palce. Mały kawałek wypuściłam na trawę.
Jest dobrze.
Weszłam do mieszkania, marszcząc brwi. W całym przedpokoju było czuć zapach jedzenia. Niepewna szłam powoli do kuchni. Brunet w samych dresach stał przy kuchence, ruszając biodrami i śpiewając pod nosem. Stał do mnie tyłem, więc śmiało mogłam podziwiać jego wygłupy.
CZYTASZ
Wrong / H.S
Fanfiction- Dlaczego chcieliście bić się kijem bejsbolowym? - Bo to suka. - Bo to dupek.