Obudziłam się pierwsza i co zobaczyłam po otworzeniu powiek, to spokojna twarz przyjaciela. Wszystko, co w nim było przyciągało setki dziewczyn. Swoim spojrzeniem potrafił wzniecić ogień i rozburzyć każdy mur. Nie widziałam w nim, tego, co inni. Nie obchodziło mnie, jaki był na zewnątrz. Znałam jego wnętrze i jego piękno, nie mogło się równać z tym, co go prezentuje na zewnątrz. Był jedynym mężczyzną w moim życiu, któremu pozwoliłam odkryć wszystkie potwory, które chowałam w sobie.
Delikatnie zabrałam jego ręce z mojego ciała i uciekłam z łóżka. Założyłam wczorajsze ubrania, po cichu zamykając za sobą drzwi. Zeszłam na dół.
Weszłam do kuchni, mój nastrój szybko zmienił się na rozbawiony. Nie byłam sama z kacem. Sadie siedziała na krześle z głową na stole. Za jej śladem, poszli Zayn i Liam. Chris leżał na zimnych płytkach, cicho chrapiąc. Niall siedział na podłodze, opierając się plecami o lodówkę. Miał zamknięte oczy i co chwilę do ust przykład kubek z kawą. Natomiast powalony Louis radośnie pogwizdywał, kręcąc się przy kuchence.
- Zamknij tą dupe Tommo, bo ci zaraz wsadzę śmierdzącą skarpetę do ust. - wymarudził Liam, nie zmieniając swojej pozycji.
- Gdy włączyłem radio, to źle... Wiesz, jak Mary się wkurzy, gdy zobaczy swoje radio za oknem?
- Co zrobiliście z radiem, idioci?- Krzyknęłam. Nagle wszystkie głowy poderwały się do góry. Niall szybko wstał, mijając mnie w przejściu.
- To on. - Krzyknęli zgodnie, wskazując na uciekającego blondyna. Obrócił się na pięcie. Spojrzał na mnie i uśmiechnął szeroko.
- Mamy wielkiego kaca. A Louis włączył to całe radio i mogłem je przypadkiem wyrzucić przez okno.
- Mogłeś?
- Taaa... Tak jakby to zrobiłem.
- Tak się składa, że chciałam kupić nowe. - Uśmiechnęłam się. Rozszerzył oczy. - Jak będziesz kupował, to wybierz najlepsze.
- Ale...coo?- Wyjąkał, po chwili machnął ręką z rezygnacją i odszedł, mamrotając pod nosem.
- Mary? -Zawołał Louis, a wszyscy wrócili do spania. - To, co wczoraj powiedziałem...
- Co powiedziałeś?
- Nie pamiętasz?
- Co mam pamiętać?
- No to.
- Co?
- Rozmowa w kuchni.
- I co związku z nią?
- To nie była prawda.
- Co nie było prawdą?
- Nabijasz się ze mnie?
- Nie, mam kaca. A ty mówisz, jakbyś chciał, a nie mógł. Możesz się pośpieszyć za nim minie cały dzień?
- O tym, że Harry mi wszystko powiedział. I że cię lubię... znaczy lubię. W inny sposób. Znaczy nie w inny. Jako kolega. Nie gadam z Harrym o tobie... Nagiej. Nie kręcisz mnie. Nie żeby ci czegoś brakowało. Po prostu, nie gadamy o tobie.
- To wszystko?
- Mówiłem dużo innych rzeczy...
- Jakich?
- Ty, nie pamiętasz?
- Ona cię wkręca stary.- Do kuchni wszedł Harry. Poklepał go po ramieniu, a ten mi posłał wściekłe spojrzenie. Zaśmiałam się.
- Twoje zażenowanie było mistrzowskie.
- To za wczoraj tak?
- Mówisz o tym planie, który wymyśleliście przeciwko mnie? Oh, za to dopiero szykuje zemstę.
CZYTASZ
Wrong / H.S
Fanfiction- Dlaczego chcieliście bić się kijem bejsbolowym? - Bo to suka. - Bo to dupek.