Joel
Jeszcze moment, a przysięgam, że oszaleję. Dzisiaj nie jest mój dzień, co wszechświat przekazał mi od samego rana. Najpierw prawie spóźniłem się na lekcje (na szczęście uratowała mnie mama), a moja umiejętność skupienia się na czymkolwiek przestała istnieć. Do szkoły dotarłem wraz z dzwonkiem, więc uznałem to za cień nadziei na kolejne siedem godzin, które miałem spędzić w tym miejscu, jednak nadzieja umiera ostatnia, a w moim przypadku wraz z reprymendą od nauczycielki angielskiego. Potem było już tylko gorzej, po nieudanej odpowiedzi z biologii (głupia anatomia) postanowiłem się poddać i po prostu dożyć do końca dnia. Pogodziłem się z przegranym pojedynkiem pomiędzy mną a całym światem i nie próbowałem dalej prowokować losu. Tak więc przez kolejne lekcje udało mi się przebrnąć niezauważonym. No może do czasu zajęć muzycznych, ale to kompletnie inna sprawa.
Muzyka to moja życiowa pasja, czego nawet nie staram się ukrywać - nie jestem w stanie wytrzymać kilku minut, żeby chociaż o niej nie wspomnieć. W mojej głowie nieustannie grają kolejne utwory i naprawdę ciężko jest mi czasami się powtrzymać, by nie zacząć nucić, nawet jeśli są to stworzone w mojej głowie melodyjki. Nie wiem nawet, kiedy to wszystko się zaczęło, prawdopodobnie mam to we krwi, a śpiewanie i granie na dwóch instrumentach (prawie trzech, wliczając naukę gry na perkusji) była mi przeznaczona. Nie zawsze było tak łatwo, kiedy zaczynałem uczyć się grać na gitarze miałem ogromne trudności, moje palce cały czas nie chciały się ułożyć na odpowiednich miejscach, by móc zagrać dany akord. Dopiero po żmudnych miesiącach coś nagle kliknęło i weszło na swoje miejsce.
Dzisiaj ewidentnie nic nie jest na swoim miejscu, a moje myśli uciekają gdzieś bardzo daleko.
Trzecie podejście do zagrania "Want You Back", utworu mojego ulubionego zespołu - 5 Seconds of Summer, jednak ja znowu od początku nie trafiłem w dźwięk, co poskutkowało pięknym, soczystym fałszem. Muzyka ucichła, a spojrzenia reszty skierowały się na mnie.
- Do cholery, Joel przestań fałszować! - Isabella trzepnęła mnie rulonikiem papieru, którym okazały się być nuty. Nauczycielka spojrzała zmarnowana na naszą dwójkę, jednak dziewczyna nie przejęła się tym. Zamiast tego przewiercała mnie na wylot swoimi zielonymi niczym trawa oczami, a ja poważnie się przeraziłem. Tak mocno zmarszczyła brwi, że jeszcze moment, a tak by jej zostało.
- To nie moja wina, samo tak wyszło! - jęczę.
- Jeszcze mi powiedz, że obie wojny też same sobie wybuchły - Isa powoli traciła cierpliwość, zacząłem obmyślać plan ucieczki. - Wysil swoje ostatnie szare komórki i śpiewaj poprawnie. - Złapała się za czoło i chwilę trwała w takiej pozycji, jakby właśnie liczyła do dziesięciu, żeby tylko zachować spokój.
Normalnie oburzyłbym się, ale nie chciałem jeszcze bardziej jej się narażać, dlatego postanowiłem przemilczeć tę oblegę. Zacząłem się zastanawiać, co mnie podkusiło, żeby przyjaźnić się z nią przez tyle lat, czasami bywa okropną zołzą.
- Może niech Joel dzisiaj pośpiewa chórki, a zamiast niego Zoe zajmie się zwrotkami? - zasugerował Samuel.
Posłałem mu mordercze spojrzenie tak, by tylko on mógł to zauważyć. Samuel w odpowiedzi wytknął język, robiąc z tego niewerbalną potyczkę, w której i tak miał przewagę. Dupek.
To nie tak, że go nie lubię, mamy raczej napięte relacje z momentami przebłysków. Normalnie uwielbiamy się przekomarzać, jednak zdarzają się także chwile wsparcia i dobroci, na przykład kiedy Samuel pokazał mi kilka sztuczek dotyczących gry na perkusji.
Nauczycielka, która wcześniej nie ingerowała w nasze sprzeczki i nie była po żadnej ze stron, przytaknęła na propozycję, a za nią w ślad poszła Isa (jawna dyskryminacja). Zakląłem pod nosem i przez resztę zajęć śpiewałem w chórkach.
CZYTASZ
Healer
Teen FictionHistoria o bolesnym zerwaniu, doświadczonego przez dziewczynę dopiero odkrywającą świat romantycznych relacji. A także o tym, jak druga osoba może wpłynąć na czyjeś życie. I o światełku w tunelu, które może być niesione przez najmniej oczekiwaną oso...