Rozdział Piąty: Dobra Nowina

4 1 0
                                    

Maj, zeszłego roku

Nyla

W każdej społeczności są takie osoby, których nazwisko zna każdy. A przynajmniej kojarzy. Po prostu wspominasz o kimś, nie ważne w jakim kontekście, a inni wiedzą, o kim mowa. Mają przed oczami jej wygląd i aurę, którą zazwyczaj wokół siebie roztacza.

Tak naprawdę nikt nie wie, dlaczego tak się dzieje, dlaczego akurat oni. Może składa się na to mnóstwo różnych, kompletnie niezwiązanych ze sobą czynników. A może to po prostu kwestia przypadku. Wiadomym jest, że czymś się ci ludzie wyróżnili.

Ja na pewno nie należę do nich. Jedynymi osobami, które kojarzą mnie w szkole to nauczyciele.

A żeby było jeszcze śmieszniej to są nimi tylko tacy, którzy jeszcze kilka lat temu gnębili moją starszą siostrę. I właściwie tylko dlatego mnie znają: mamy to samo, niezbyt popularne nazwisko (Naprawdę, rodzone siostry mają jedno nazwisko? Niesamowite), i bardzo podobne imiona. Co tam dwie literki różnicy, nawet jeśli Nora i Nyla wymawia się zupełnie inaczej, prawda?

Nie pomaga także fakt, że w kwestii nauki i ocen Nora jest, a raczej była, ode mnie o niebo lepsza. Dlatego jeśli jest już jakiś nauczyciel, który nie znęca się nad swoimi uczniami, widząc mnie ma w głowie jedynie niesamowite wyniki mojej siostry. Motywujące, tym bardziej w przypadku moich co najmniej przeciętnych umiejętności.

Pociesza mnie jedynie fakt, że teraz Nora kompletnie nie radzi sobie w życiu, o czym już nasi kochani nauczyciele nie mają nawet jak się dowiedzieć. Ale pewnie i tak by ich to nie obchodziło. Najważniejsze że egzaminy zdała śpiewająco. Dla mnie jednak to ważna lekcja i nie szczędzę sobie w przypominaniu tej myśli na każdym kroku.

Wracając do popularnych osób, większość uczniów Port Springs High School zna te dwa nazwiska: Davenport i Griffin. I tak naprawdę nie trzeba by było dodawać nic więcej, ale ja pozwolę sobie na odstępstwo.

Obaj są w jedenastej klasie, więc teoretycznie nie są najstarsi, ale dzięki znajomościom z ostatnich klas (którzy głównie są z najbardziej uznawanych w naszej szkole drużyn sportowych) zdołali wyrobić sobie pozycję godną dwunastej klasy.

Chociaż Coltona nigdy nie kojarzyłam z jakiejś konkretnej dyscypliny, to słyszałam od osób z mojej klasy, że ogólnie trenuje. Za to Aaron to zupełnie inna historia. Z nim kojarzy się tylko jedno - tenis. Do tego stopnia, że nikt nie zdziwiłby się, gdyby Davenport zajął się tym kiedyś na poważnie. Teraz jest praktycznie bez konkurencji, więc może świat profesjonalistów byłby godnym podjęcia wyzwaniem.

A ja niedawno ich poznałam. I to za pośrednictwem Willow Anderson. Wiedziałam, że widuje Aarona na treningach, ale nie spodziewałabym się po niej nic więcej. Jednak ona nawiązała kontakt nie dość że z nim, to jeszcze z Coltonem. Moja przyjaciółka ciągle mnie czymś zaskakuje.

— Halo, ziemia do Nyli! — Ktoś zasłonił mi widok dłonią.

Po głosie, oraz po turkusowych pasmach pomiędzy jej palcami, domyśliłam się że to Isabella wyrwała mnie z zamyślenia.

— Coś się stało? — zapytałam nieco oszołomiona, zanim wróciłam do jedzenia swojego lunchu.

— Żebyś wiedziała, że się stało!

Isa była dziś za bardzo pobudzona, zaczynało mnie to martwić. Spojrzałam tylko na nią wyczekująco.

— Rozmawiałam z Erin i dzisiaj zaczynamy próby do najważniejszego święta w roku! A jakby tego było mało, ma dla naszej trójki jakąś niespodziankę — mówiła takim tonem, jakby miała zaraz odlecieć w krainę wiecznej szczęśliwości, co stanowiło wręcz zabawny kontrast z jej zazwyczaj ponurym i realistycznym usposobieniem.

HealerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz