Rozdział 3

478 28 5
                                    

Siedziała w klasie i kreśliła niezidentyfikowane hieroglify w zeszycie od japońskiego tylko po to aby zabić nudę. Westchnęła głośno i odłożyła długopis odchylając się do tyłu. Przymknęła oczy i rozkoszowała się względnym spokojem.

- Iku-chan! - usłyszała zbyt szczęśliwy jak na jej gust głosik.

Skrzywiła się i otworzyła oczy widząc burzę loków zmierzającą w jej kierunku.

- Saitou. Miałaś tak do mnie nie mówić. - burknęła gdy szatynka była już dostatecznie blisko żeby ją usłyszeć.

- Co dzisiaj robisz po lekcjach? - stanęła przed jej ławką i oparła się o nią dłońmi ignorując uwagę czerwonowłosej.

- To co zwykle. - ziewnęła szeroko nawet nie starając się zakryć dłonią wnętrza swojej jamy gębowej.

- Popadłaś w rutynę Iku-chan! Musisz coś zmienić bo zgnijesz! - skrzyżowała ręce i tupnęła nogą aby dodać wagi swoim słowom.

- Nie sadzę żeby to było możliwie. - odsunęła krzesło od ławki i powoli wstała.

Minęła dziewczynę i ruszyła do wyjścia z klasy lecz w przejściu stanęła naprzeciwko brązowookiego koszykarza.

- Kagami! - uśmiechnął się do niej szeroko nadal stojąc zdecydowanie zbyt blisko niej.

- Kiyoshi. - mruknęła nie podzielając jego entuzjazmu.

Żadne z nich nie miało zamiaru ruszyć się z miejsca. Kaguya podeszła do nich nie wiedząc o co chodzi więc wolała się nie wtrącać i dopiero w razie rękoczynów interweniować.

- Mamy dzisiaj mecz sparingowy. - poinformował koszykarz. - Może wpadniesz popatrzeć jak gra brat? - przekrzywił głowę nadal z szerokim uśmiechem.

- I tak będzie mi się nudziło więc mogę wpaść. - wzruszyła ramionami.

- Super! - poklepał ją po ramieniu na co wykrzywiła twarz w grymasie gniewu.

Odsunął się przepuszczając ją i czym prędzej odeszła jak najdalej od tego wnerwiającego osobnika. Za nią dreptała zielonooka ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.

- Chyba jednak nie jest tak źle jak myślałam. - zrównała z nią krok ledwo nadążając. - Nawet nie brzydki ten chłopak. - uśmiechnęła się jeszcze szerzej i zerknęła kątem oka na przyjaciółkę.

- Jest głupi i irytujący. - warknęła wyższa.

Przyspieszyła kroku i zostawiając młodszą w tyle weszła do łazienki trzaskając drzwiami.

~

Weszła na halę gdzie pierwszoklasiści ustawili się w linii naprzeciwko drużyny przeciwnej. Zlokalizowała siedzących drugoklasistów i trenerkę by pewnym siebie krokiem podejść do nich.

- Siemka. - burknęła stając za nimi. - Mecz sparingowy przed wakacjami? - zdziwiła się obserwując zdenerwowane twarze przeciwników.

- Musimy wiedzieć nad czym pracować na obozie treningowym. - wyjaśniła szatynka.

- A dlaczego tylko pierwszaki grają? - wskazała palcem na boisko.

- Kiyoshi chciał zobaczyć ich na boisku. - wzruszyła ramionami trenerka i skupiła całą swoją uwagę na boisku.

- Aha. - mruknęła tylko i przyjrzała się bratu.

Wyglądał jakby sam chciał wszystkich pokonać. Niebieskowłosy widmo do niego nie podawał ale jego gra robiła wrażenie. Dosłownie znikał jej z pola widzenia by zaraz pojawić się w innym miejscu. Złapała się parę razy na tym, że zapominała, że on w ogóle jest na boisku. Seirin wygrało ten mecz z niewielką przewagą. Wyszła z budynku nawet nie czekając aż zawodnicy zejdą z boiska. Na zewnątrz czekała na nich obserwując mijających ją ludzi.

- Siostra! Idę na boisko, idziesz ze mną? - powolnym krokiem podszedł do niej Kagami.

- Czemu nie? Nie mam nic lepszego do roboty. - wzruszyła ramionami i ramię w ramię z bratem ruszyła przed siebie.

- Kagami! - usłyszeli krzyk i jak na komendę razem odwrócili się do tyłu.

- Tak? - zapytali tym samym lekko poirytowanym tonem.

- Właściwie to ja do Ikuyoko-san. - powiedział zakłopotany Teppei podchodząc do nich.

Czerwonowłosy wzruszył ramionami i poszedł dalej nawet nie myśląc, że mógłby zaczekać na siostrę.

- Słucham Cię, Żelazne Serce. - skrzyżowała ręce na piersi i patrząc w górę aby złapać z nim kontakt wzrokowy.

- Tak sobie myślałem... - pomasował się po karku z lekkim zażenowaniem. - Czy nie pograłabyś ze mną któregoś dnia? - uciekał wzrokiem na boki aby tylko nie zerknąć w jej czerwone tęczówki.

- Po co? - burknęła nie rozumiejąc jego prośby.

Przecież nie grała najlepiej a w dodatku nie traktowała kosza poważnie.

- Uważam, że możemy się od siebie sporo nauczyć. - zaśmiała się nerwowo przymykając oczy.

Patrzyła na niego przenikliwie starając się wykryć ewentualny podstęp. Westchnęła zrezygnowana i pokiwała głową.

- Niech będzie. - machnęła ręką. - Kiedy? - podparła się jedną ręką pod bok a drugą masowała czoło niezbyt rozumiejąc dlaczego się zgadza i co ją do tego podkusiło.

- Naprawdę? Świetnie! - rozpromienił się jak dziecko dostające lizaka. - Dasz mi swój numer? Napiszę Ci gdzie i kiedy. - wyszczerzył się podając jej telefon.

Niechętnie wpisała się mu do kontaktów po czym odwróciła się na pięcie.

- Do zobaczenia! - rzuciła za nią.

Pomachała lekceważąco ręką i przyspieszyła kroku aby dogonić brata.

- Czego chciał? - zapytał gdy zrównała z nim krok.

- Pograć. - odpowiedziała obojętnie.

- Z Tobą? - spojrzał na nią zdziwiony.

- Tak, ze mną. Coś się nie podoba? - zacisnęła dłonie w pięści i zmarszczyła czoło.

- Tak. - warknął konfrontując z nią wzrok.

Stali przez chwilę patrząc na siebie i strzelając piorunami z oczu.

- Kiedy? - zapytał w końcu młodszy.

- Nie wiem. Ma mi napisać. - wzruszyła ramionami wracając do przerwanego spaceru.

- Dałaś mu swój numer? - spojrzał na nią jak na kosmitę.

- Jesteś głupi czy tylko udajesz? - podniosła brew i zerknęła na niego z politowaniem.

Weszli na boisko. Chłopak wyjął piłkę i zaczął odbijać. Usiadła na jakiejś ławce odchyliła się do tyłu podziwiając wieczorne niebo.

- Czyli chcesz pokonać Pokolenie Cudów czy jakoś tak? - powiedziała przerywając ciszę.

Miarowe odbijanie piłki ustało.

- Tak. - odpowiedział i wrócił do kozłowania.

- Rzadko to mówię wielkoludzie ale... - urwała i spojrzała na jego sylwetkę. - Będę Cię wspierać. - przyglądała się mu obserwując jego reakcję.

- Wiem. - podbiegł do kosza i wsadził w niego piłkę z głośnym łoskotem.

- Podziękowałbyś a nie. - fuknęła.

- Kagami-kun! - przed wejściem na uliczne boisko stał zgięty w pół i zdyszany Kuroko.

- To ja pójdę. - zabrała torbę i wstała strzepując bród ze spódnicy.

Wyszła z boiska mijając niebieskookiego puszczając do niego oczko. Machnęła ręką do brata nawet się nie odwracając i spokojnym spacerkiem szła wzdłuż ulicy w kierunku mieszkania.

-----
Hey! Hey!
Nudzi mi się na lekcji więc publikuję.
Dziękuję za uwagę!
Bayo!

~ Ignis

-----

Szkarłatny Huragan || Kiyoshi Teppei x OC ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz