Wracając tego ranka z siłowni zaszła do kawiarni gdzie wzięła coś dla siebie jak i Kiyoshiego. Wjechała windą na odpowiedni poziom i starając się nie wylać kawy weszła do mieszkania wyczuwając w powietrzu zapach jedzenia. Uśmiechnęła się błogo na tę wizję wchodząc do kuchni gdzie urzędował jej chłopak jak zwykle w samych bokserkach. Usłyszawszy ją odwrócił się z szerokim uśmiechem i drewnianą łyżką w dłoni.
- Dzień dobry! - przywitał się z nią radośnie.
- Bry. - mruknęła stawiając napoje na blacie obok niego.
Gdy tylko pozbyła się plastikowych kubków z dłoni chłopak przyciągnął ją do siebie trzymając w pasie jedną ręką i pocałował dość agresywnie. Nie spodziewała się tego po nim ale po chwili oddała pieszczotę kładąc dłoń na jego nagim torsie.
- Znowu coś przypalisz. - wymamrotała w jego usta.
- Trudno. - szepnął ponownie łącząc ich wargi.
Po chwili wyswobodziła się z jego silnego ramienia i uratowała jajecznicę, która na szczęście nie zdążyła się zbyt mocno przypiec.
- Jutro idziesz do szpitala? - zapytała wyciągając talerze.
- Tak. - pokiwał głową biorąc jedną z kaw do ręki.
Usiedli w milczeniu przy stole zajmując się jedzeniem i rozmyślając o swoich własnych sprawach.
- Prawdopodobnie spędzimy tu Święta i Nowy Rok. - stwierdziła popijając kawę.
- Mhm. - mruknął pod nosem grzebiąc widelcem w talerzu.
- Co jest? - westchnęła odstawiając kubek na drewniany blat.
- Dziwnie tak poza domem spędzać tak ważne dni. - spojrzał na nią ze smutnym uśmiechem.
- Domyślam się. - pokiwała wolno głową. - Zanim się obejrzysz wrócisz do domu, zobaczysz. - odparła wstając.
Odłożyła naczynia do zlewu i odwróciła się do niego opierając o blat.
- Stara znajoma robi dzisiaj domówkę, idziesz? - zapytała krzyżując ręce na piersi.
Zmarszczył lekko czoło i zmrużył oczy wpatrując się w jej sylwetkę. Dopiero po chwili pokiwał głową nie będąc pewnym czy jest to dobry pomysł.
~
Orlando przyjechali po nich pod blok i zawieźli do sporego domu Alis Clinton, koleżanki z gimnazjum Ikuyoko. Ze środka wydobywała się już głośna muzyka i kolorowe światła a na zewnątrz tańczyli ludzie już lekko podpici. Kagami wysiadła z samochodu ubrana w czarną, dopasowaną sukienkę i pierwsze lepsze trampki. Nigdy nie nosiła obcasów, wtedy to już byłaby zupełnym gigantem. Trzymając Kiyoshiego pod rękę weszła do środka a za nimi bliźniacy. Uderzyła w nich woń alkoholu i spoconych ciał.
- Ale chata... - westchnął szatyn rozglądając się wokół.
- No spora jest. - mruknęła Iku wchodząc głębiej.
- Nienawidzę jak gadacie w tym swoim języku. - burknął John mrużąc oczy.
- Baka. - uśmiechnęła się złośliwie czerwonooka.
- Doskonale wiem co to znaczy, Iku. - westchnął zażenowany brunet.
Kiyoshi pokręcił tylko rozbawiony głową pozwalając dziewczynie prowadzić się w tłum.
- Ikuyoko! - wśród ludzi zobaczyli szatynkę trzymającą plastikowy kubek i machającą do nich.
- Alis. - stwierdziła obojętnie gdy właścicielka domu podeszła do nich.
CZYTASZ
Szkarłatny Huragan || Kiyoshi Teppei x OC ||
FanfictionStarsza siostra Taigi, Kagami Ikuyoko dołącza razem z nim do liceum Seirin. Wiecznie poirytowana dziewczyna na każdym kroku potrafi znaleźć sobie wrogów. Wredna i sarkastyczna miłośniczka boksu nie szczędzi złośliwych i zboczonych komentarzy. Patrzy...