Rozdział 17

383 26 11
                                    

Obudziła się gdy poczuła jak czyjaś silna dłoń delikatnie potrząsa jej ramieniem.

- Co jest? - warknęła otwierając oczy.

- Idziemy już. - odpowiedział jej rozbawiony Izuki.

- Dobra, dobra. - wymamrotała wstając.

Otrzepała ubrania i sięgnęła po torbę zakładając ją na ramię. Ziewnęła szeroko przeciągając się przy okazji i rozejrzała się dookoła.

- Taiga? - zapytała tylko jeszcze nie do końca kontaktując.

- Zostawił coś. - odpowiedział jej brunet.

- Chodźmy już. Koniecznie muszę się przespać. - westchnęła przeciągle.

Ruszyła do wyjścia mijając koszykarzy którzy postanowili poczekać na Taigę.

- Kiedyś Ci oddam to ubranie, Niekoronowany Królu! - krzyknęła. - A co do jedzenia, dzisiaj odpada! - dodała jeszcze zanim zniknęła za rogiem.

Szatyn tylko przewrócił oczami uśmiechając się nikle. Nie przeszkadzało mu to przezwisko ale tylko jeśli ona je wypowiadała, wtedy nabierało dla niego nowego znaczenia.

Wyszła z budynku pewnym krokiem ruszając do mieszkania, tak bardzo pragnęła teraz tylko walnąć się do łóżka i długo spać. Weszła do domu zdejmując niedbale buty i resztę wierzchniego odzienia rzucając gdzieś w kąt. Rozebrała się, szybko wzięła prysznic i zakopała w pościeli lecz hałas dobiegający z salonu uniemożliwiał jej sen.

- Co jest, do cholery? - wymamrotała do siebie wstając z łóżka.

Ubrana w koszulkę na krótki rękaw i krótkie, dresowe spodenki z hukiem otworzyła drzwi do pokoju głównego.

- Co wy Ty robicie? - warknęła widząc cały zespół Seirin

- Będziemy słuchać opowieści Kuroko. - odpowiedział jej kapitan.

- Jesteście niemożliwi. - westchnęła idąc do kuchni. - Robię herbatę, ktoś coś? - zapytała wyjmując kubek dla siebie.

Po chwili wyjęła jeszcze trzy sypiąc do nich liści i wstawiła wodę. Jednym uchem słuchała co mówi zawodnik widmo ale nie chciała się wpychać do ich drużyny z butami więc trzymała się na uboczu. Podała im herbatę i oparta o blat z niewielkim uśmieszkiem obserwowała ich przekomarzania. Do momentu gdy tę sielankę przerwał dźwięk jej telefonu.

- O tej porze? - zdziwił się Izuki patrząc na jej komórkę.

- U niej to normalne. - odparł Taiga wzruszając ramionami. - Pewnie kolejny napaleniec. - dodał uśmiechając się wrednie do siostry.

- Narzekasz bo dawno nikt Ci łóżka nie grzał. - odgryzła mu się sięgając po urządzenie.

- Tsh. - wykrzywił twarz w gniewnym grymasie mrużąc oczy.

Kliknęła zieloną słuchawkę odbierając połączenie i ignorując zabójcze spojrzenie brata.

- Halo?

- Kagami.

- Czego?

- Dobrze wiesz czego, skarbie.

- Nie.

- Jak to „nie"?

- Wiem czego chcesz ale mówię, że nie.

- Jesteś chora?

- Nie.

- Więc o co chodzi?

Szkarłatny Huragan || Kiyoshi Teppei x OC ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz