4

756 9 0
                                    

Po krótkiej chwili, mężczyzna przyszedł do mojego pokoju. Ubrany był tym razem w zwykłe szare dresy i tego samego koloru bokserkę. Bluzka opinała się na nim i wydawała się zaraz pęknąć pod wpływem jego napiętego ciała. Mężczyzna podszedł do mnie i znów ogarnęło mnie przytłoczenie, on nie dość, że był dobrze zbudowany to jeszcze miał chyba ze dwa metry wzrostu. Czułam się taka maleńka przy nim. Przez to wszystko przypomniało mi się, jak mama opowiadała mi historię o Calineczce. Ja i ten mężczyzna, to jak Calineczka i Kret. Będąc u jego boku, możliwe, że tak, jak w burdelu, nigdy nie zobaczę świata zewnętrznego. Moja historia chyba nie będzie mieć takiego szczęśliwego zakończenia, jak w tej bajce. Nigdy nie znajdę księcia.

– Zapytałem się Ciebie o coś! – wyrwał mnie z zamyśleń, podniesiony głos mężczyzny. – W burdelu mówili, że jesteś posłuszna. – dodał.

– Przepraszam, jaaa... zamyśliłam się. Przepraszam. – szybko odpowiedziałam, opuszczając głowę na dół.

– O, a o czym to myślałaś? – zapytał zaciekawiony.

– Ja... ymm...- nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.

– No dalej, mamy mnóstwo czasu. – oznajmił i usiadł na łóżku.

– Ja, ja myślałam o Calineczce. – odpowiedziałam i delikatnie podniosłam swój wzrok.

– O Calineczce? – powiedział i zaczął się śmiać, ale szybko się powstrzymał. – Już rozumiem, bo ty jesteś taka maleńka, a ja taki wysoki. Dobrze, to powiedz mi kim ja jestem w tej całej historii?

– Jeszcze nie wiem, po prostu myślałam, tylko że ja jestem jak Calineczka. – odpowiedziałam szybko na jego pytanie.

– Dobrze Calineczko, teraz pora pójść spać, kładź się, a ja cię przykuje. Tak na wszelki wypadek. – powiedział. Szybkim krokiem znalazłam się pod puchatym kocem. Byłam przyzwyczajona do tego, że śpię na kołdrze, lubiłam spać pod takimi futerkami. Gdy już leżałam wygodnie, mężczyzna z szafki nocnej wyciągnął kajdanki i przykuł mnie nimi do ramy łóżka. Kluczyk schował do kieszeni swoich dresów.

– Śpij Calineczko, a jutro przyjdę rano, zjesz śniadanie i czeka nas dłuuuga rozmowa. – oznajmił i wyszedł z pokoju. Usłyszałam jego kroki, jak schodził po schodach.

Leżałam na łóżku i czekałam na nadejście snu, jednak ten nie nadchodził, bo moje myśli mu na to nie za bardzo pozwalały. Myślałam o Tatianie i o tym wszystkim co się dziś stało. Mężczyzna powiedział, że jutro będzie chciał ze mną porozmawiać, pewnie chce ustalić wszystko, co mi wolno, a czego nie. Obawiałam się trochę tej rozmowy, bo mogła przy nim wyjść prawdziwa twarz mężczyzny, a tego najbardziej się bałam. Kim on może być? Po co mnie kupił? Do czego chce mnie wykorzystać? Chociaż pewnie na to ostatnie pytanie mogłam sobie samo odpowiedzieć. Na pewno chce mnie wykorzystać do spełnienia swoich fantazji. Bałam się tego, co jutro nadejdzie, ale musiałam się temu wszystkiemu podporządkować, przecież nie miałam innego wyjścia, jestem ubezwłasnowolniona. Za niedługo miną cztery lata odkąd zostałam pozbawiona prawa do decydowania o sobie. Kilka łez spłynęło po po moim policzku. Byłam tak cholernie zła, a jednocześnie przerażona. Ten koszmar nigdy się nie skończy – pomyślałam i odpłynęłam w objęcia Morfeusza.

Ocknęłam się, bo czułam jak ktoś rozpina mi kajdanki. To był on, ten sam mężczyzna, który wczoraj zakończył jedno moje piekło, a rozpoczął drugie. Pomrugałam kilka razy, żeby moje oczy szybciej przyzwyczaiły się do jasnego światła, wpadającego do pokoju przez duże okno. Mężczyzna powiedział, że mam dziesięć minut, aby się ogarnąć i zejść na dół, gdy on tylko wyszedł ja zerwałam się na równe nogi. Upewniłam się, że w pobliżu nie słyszę jego kroków i podeszłam do okna. Delikatnie odsłoniłam zasłonę i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, gdzie ja jestem. Jestem na zupełnym odludziu! Z okna widać tylko las, owszem jest pięknie, ale zerowe szanse na to, by ktoś mi pomógł. Jeśli zdecyduje się na ucieczkę, to będę musiała radzić sobie sama. Poszłam do toalety, a później do garderoby. Większość ubrań była bardzo elegancka, trochę trudu zadało mi znalezienie jakichś dżinsów i bluzy, ale udało się. Wyszłam z pokoju i powędrowałam do schodów. Już na nich czułam cudowny zapach jedzenia, ale usłyszałam, że mężczyzna z kimś rozmawia. Nie jesteśmy sami?!

Kupiona przez niegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz