- Gorou? Czy wszystko już gotowe?- spytała Dziewczyna o jasnych długich włosach. Jej strój przypominał syreni ogon ,a sama ona miała urodę jak prawdziwa syrena. Łuski na jej sukience wyglądały prawdziwie ,a jej oczy były jak dwie perły skryte na dnie oceanu.
- tak Kokomi. Już prawie skończyłem- powiedział Gorou kończąc układać książki. Co prawda jako generał ruchu oporu Sangonomia
( przepraszam za błędy jak są)
miał wiele obowiązków ,ale z chęcią pomagał przyjaciołom. Zwłaszcza kiedy jest to ktoś mu na prawdę bliski tak jak Kokomi. Brązowowłosy chłopak z psimi uszami i ogonem położył ostatnia książkę na półce po czym uśmiechnął się zadowolony ze swojej pracy. Jego puchaty ogon energicznie zaczął się poruszać co oznaczało zadowolenie.- dziękuje Gorou. Bez ciebie nie dałabym rady uwinąć się z tym w tak krótkim czasie - powiedziała blondynka z uśmiechem na twarzy. Gorou spojrzał na nią radośnie po czym odpowiedział.
- nie ma sprawy Kokomi- jego ogon zaczął bardziej merdać. Radość jaka przynosiło mu pomaganie innym była nieopisywalna ,a uśmiechy jego bliskich sprawiały że sam chciał się uśmiechać.
- masz może jakieś plany na dziś?- spytała blondynka patrząc na brązowowłosego. Gorou z lekkim zdziwieniem odpowiedział dziewczynie na pytanie.
- nie... czemu pytasz? Potrzebujesz mnie jeszcze do czegoś? - spytał niebieskooki. Kokomi tylko zaśmiała się cicho po czym odpowiedziała.
- chce się z tobą przejść. Na spacer. - powiedziała dziewczyna z uśmiechem. Jej twarz zdradzała lekki stres jednak Gorou nie wiedział czym mogło być spowodowane owe uczucie.
- okey. To chodź - powiedział radośnie brązowowłosy. Postanowił nie pytac przyjaciółki o powód jej stresu. Gdyby chciała sama by mu powiedziała. Kokomi z uśmiechem wzięła kilka swoich rzeczy po czym razem ze swoim lisim przyjacielem wyszli z jej domu. Jednak ich krótki spacerek nie był znowu taki krótki. Ze zwykłego wieczornego spaceru po plaży zrobiła się z tego długa przechadzka. Ostatecznie Kokomi i Gorou znajdowali się niedaleko portu w Inazuma City. Nocne niebo wisiało nad nimi ,a gwiazdy oświetlały mrok. Musieli uważać ponieważ niedaleko było wielu strażników samej Raiden Shogun. Bogini Elektryczności od rauz kazałaby im ściąć głowy gdyby zobaczyła generała ruchu oporu i jego przyjaciółkę z rodu Sangonomia.
- trzeba będzie iść już do domu- powiedziała Kokomi patrząc na księżyc ,który był już widoczny na niebie. Jej oczy chodź miały blade kolory to w blasku księżyca lśniły pięknym odcieniem błękitu i różu.
- racja. - powiedział Gorou wpatrując się w ocean. Woda o tej porze nocy była dziwnie spokojna ,a fale mogłyby ukołysać każdego będącego na płazy do snu.
-.... Pójdę już. Widzimy się jutro co nie? - powiedziała Kokomi uśmiechając się do brązowowłosego. Chłopak odwzajemnił uśmiech po czym odpowiedział.
- jasne. Do jutra- po tych słowach Kokomi ruszyła w stronę swojego domu. Jej stopy delikatnie dotknęły tafli wody po czym dziewczyna bez problemu zaczęła iść po wodzie. Jej hydro wizja świeciła się podczas kiedy blondynka używała mocy by moc swobodnie przejść po oceanie. Po chwili jej sylwetka zaczęła znikać w oddali ,a Gorou jedynie przymknął oczy po czym ruszył w swoją stronę. Do jego głowy wchodziło miliony myśli których wcześniej nie miał. Do tego wiele wątpliwości go dręczyło. Baal z każdą chwilą stawała się silniejsza. Co jak ruch oporu przegra? Co jak on zawiedzie?