Rozdział 3

53 6 1
                                    

Puk.
Puk.
Puk.

Do uszu brazowowłosego dochodził dobrze znany mu dźwięk. Pukanie do drzwi. Było jeszcze rano i chłopak nadal by spał gdyby nie to ze dźwięk nie ustawał. Niebieskooki wstał po czym ziewnął zaspany i spojrzał na brunetkę która spała obok. Wczorajszego wieczoru kłócili się o to kto gdzie śpi aż w końcu obydwoje spali w łóżku. Gouru oczywiście przez noc starał się nie naruszać przestrzeni prywatnej młodej kotki. Nie chciał by posądziła go o gwałt lub inne rzeczy. Chłopak ruszył  do łazienki by trochę się ogarnąć. Jego włosy wyglądały jak jakieś ptasie gniazdo, a ogon nie wyglądał lepiej. Jego futro i włosy były poplątane, a pod oczami były wielkie wory.  Chłopak od razu zdjął z siebie swoją koszule nocną i złapał za szczotkę by rozczesać swoje włosy. Po tej krótkiej czynności Gouru od razu ubrał się i ruszył do drzwi. Gdy niebieskooki tylko je otworzył zobaczył dobrze znaną mu osobę.

- Kokomi? Co tu robisz tak wcześnie? - spytał pies. Blondynka uśmiechnęła się po czym weszła do środka.

- przyszłam cię odwiedzić. Po za tym musimy omówić plany dotyczące obalenia Baal. - powiedziała dziewczyna o błękitnych jak ocean oczach po czym dała pare swoich rzeczy na stolik w salonie.

- Kokomi wiem, że to ważne i tak dalej, ale mogłaś przynajmniej dać mi czas na wstanie i ogarnięcie się. Nawet się nie umyłem- powiedział chłopak czując się brudnym. Kokomi spojrzała na niego po czym odpowiedziała.

- trzeba było się wieczorem myć. Musisz przeżyć. Tak czy inaczej Baal znowu zabrała wizje jednemu z naszych. To musi się skończyć- powiedziała Kokomi. W tym momencie obydwoje zaczęli rozmawiać o planach obalenia Raiden Shogun. Ich rozmowa się dłużyła, aż w końcu minęły trzy godziny. Kokomi z entuzjazmem opowiadała o swoim planie kiedy nagle obydwoje usłyszeli jak ktoś schodzi po schodach. Gouru od razu postawił uszy i spojrzał na schody by zobaczyć Lunę, a Kokomi z ciekawością czekała na to aż ktoś pokaże się na schodach i będzie mogła zobaczyć kto taki spędził u jej przyjaciela noc. Brunetka zeszła przecierając jedna łapka oko. Jej ogonek zwisał i szurał po ziemi, a uszy były oklapnięte. Do tego miała poplątane włosy, a jej oczy zdradzały zmęczenie.

- wstałaś już? Chcesz się umyć albo coś? - spytał z radością brązowowłosy. Kokomi spojrzała na niego po czym znowu na obcą dziewczynę. Była zazdrosna. Tak odrobine. W końcu zazwyczaj Gorou siedział z nią całe dnie i noce i dość dużo uwagi poświęcał jej. Co jak to się zmieni? W końcu zaczął merdać ogonem na brunetkę. ZAWSZE MERDAŁ OGONEM NA NIĄ. Gouru w końcu nigdy nie cieszył się tak na czyiś widok. Oczywiście po za nią samą. Kokomi zawsze widziała iskierki w oczach psa kiedy była obok. Słyszała też, że jak jej nie ma to uszy chłopaka I jego ogon rzadko zdradzają radość.

- kto to? - spytała blondynka patrząc na Gouru i wyczekując wyjaśnień. Brązowowłosy spojrzał na nią po czym uśmiechnął się do przyjaciółki śpiesząc z wyjaśnieniem.

- to Luna. Moja przyjaciółka. Zostaje u mnie na parę dni. - powiedział z radością chłopak. Brunetka spojrzała na Kokomi po czym na Gorou. Szybko zrozumiała że pewnie przerwała coś ważnego. Co więcej zrozumiała też że pewnie nie wyglada to za dobrze kiedy wychodzi z pokoju Gorou w samej piżamie i wyglądając jak po ostrym melanżu poprzedniego dnia.

- masz ładną dziewczynę- odpowiedziała zaspana brunetka. W tym momencie niebieskooka blondynka poczuła rumieńca, a Gouru od razu zaczął machać łapkami zaprzeczająco.

- to nie moja dziewczyna. Kokomi to moja przyjaciółka. Nic więcej. Nie jest w moim typie- powiedział chłopak patrząc na Lunę. Wiedział, że z jakiegoś powodu nie chce by Luna jakkolwiek czuła że Koko to jego dziewczyna. Wolał by myślała że jest wolny i czeka na swoją miłość.

Dlaczego?
Przecież ledwo ją znam.
Do tego się mnie boi.
Jestem psem, a ona kotem.
Jesteśmy cholernie różni.
Dlaczego tak zależy mi na tym by myślała, że nie jestem z kokomi?
O co mi chodzi?

Zastanawiał się brązowowłosy po czym spojrzał na Kokomi.

- Kokomi to jest mała kicia Luna, Luna to jest syrenia księżniczka Kokomi- powiedział z uśmiechem brązowowłosy po czym spojrzał na dziewczyny czekając aż się przywitają. Luna spojrzała na Kokomi po czym się ukłoniła.

- miło mi panią poznać- powiedziała wyraźnie nie wiedząc jak zwracać się do księżniczki oceanu. Kokomi nie wyglądała na zadowolona i taka też nie była jednak nie chciała robić nikomu przykrości. Po za tym jako księżniczka umiała zachować maniery nawet jak było ciężko.

- mi ciebie tez miło poznać. - odpowiedziała blondynka. Brunetka podniosła się po czym spojrzała na Gouru.

- panie psie ide na górę... nie bede przeszkadzać- powiedziała zielonooka po czym ruszyła w stronę schodów. Gouru słysząc określeni" pan pies „ się zdziwił i zarumienił. Kokomi zaś była tylko zdziwiona.

- Luna czekaj. Nie przeszkadzasz . Ja i Kokomi już kończyliśmy- powiedział chłopak uśmiechając się by przekonać brunetkę. Nie chciał jej wyganiać do pokoju. Nie chciał tez by myślała ze przerwała im coś ważnego.

- kończyliśmy? Serio? Myślałam, że mamy jeszcze omówić szczegóły? - powiedziała blondynka. Gouru spojrzał na nią poważnie po czym odpowiedział w pośpiechu.

- zrobimy to wieczorem. Wałkujemy nasz plan od paru godzin i wszystko jest już jasne, a szczegóły można zostawić na potem. Po za tym mam też pare spraw do załatwienia plus do tego chce spędzić czas z moją przyjaciółka więc gdybyś mogła dać mi na dziś wolne Kokomi- powiedział Gouru z uśmiechem i błaganiem w oczach. Niebieskooka chodź nie była z tego zadowolona to zgodziła się. Nie chciała zabraniać Gouru bycia szczęśliwym chodź szczerze była zazdrosna.  Uważała to za niesprawiedliwe, że całe życie spędziła u boku Gouru, a jakaś dziewczyna nie wiadomo skąd przychodzi i jej go zabiera. Po paru sekundach dziewczyna o jasnych włosach wstała i ruszyła do wyjścia.

- pa Gouru. Pa Luna- powiedziała wesoło po czym wyszła. Nie wiedziała co teraz ma zrobić. Niby Gouru nie oświadczył się Lunie na jej oczach, a mimo tego dziewczyna czuła, że straciła go na zawsze. W snach nie raz marzyła o tym by z nim być, a teraz czuła ze to niemożliwe. Nigdy w końcu Gorou nie cieszył się tak na czyiś widok jak na ten Luny. Czemu? Przecież jest kotem. To sensu nie ma.

Dlaczego ona, a nie ja?

Zastanawiała zie blondynka. Chciała by dziewczyna o kocich uszach zniknęła. By po prostu zostawiła jej Gouru w spokoju.




- dobra Luna, to co chcesz dziś zrobić? Zakupy? Przydało by ci się pare nowych ciuszków- powiedział chłopak z lisim ogonem. Jego twarz zdradzała zadowolenie, a ogon zaczynał machać kiedy Luna się odzywała.

- nie trzeba. Nie bede ci przeszkadzać- powiedziała zielonooka.

- nie przeszkadzasz... serio. Chce ci pomoc i spędzić z tobą czas byś się do mnie przekonała. W końcu jestem twoim przyjaznym psem z sąsiedztwa - powiedział chłopak z uśmiechem. Brunetka się zaśmiała po czym też uśmiechnęła.

- no dobrze. To chodźmy na te zakupy.


<3

Trochę późno ten rozdział ,ale jest. Sorry, że nie o 17:00, ale miałam dziś ciężki dzień i dużo nauki. Niestety mam w tym tygodniu 3 kartkówki z angielskiego, jedną z matematyki, sprawdzian z biologii, kartkówkę z przedsiębiorstwa i sprawdzian z czegoś tam jeszcze o ile się nie mylę....

Trochę dużo .-.

Gouru x oc: heartbeat [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz