8

168 15 14
                                    


     Zamknąłem oczy, odchylając głowę do tyłu. Wziąłem głośny wdech i wydech. Spojrzałem się na wnuka który patrzył się na mnie wyczekując na odpowiedź

-ile mam ci mówić że nie wiem gdzie jest. Dawno kontaktu z nim nie miałem-powiedziałem zmęczonym głosem. Nawet nie musiałem udawać. Kilka minut darcia się na niego tłumacząc że nie mam pojęcia gdzie polaczek jest.-nawet na imprezie go nie było...

-To daj mi zobaczyć pokoje w domu...-syknął zły niemiec. Zastanowiłem się chwile. Mogłem z łatwością go wyprosić ale... będzie to podejrzane. A tego nie chce.

-Proszę-odsunąłem się pokazując gest ręką że może przejść- W starej cześci jest szykowany remont starych pokoi więc raczej niczego tam nie znajdziesz oprócz pustych pokoi i ścian.-no oprócz rzeszy ale chyba jest na tyle inteligentny żeby usłyszeć obcy głos... Panie Boże proszę niech ten debil nikogo nie znokałtuje.

Niemiec ruszył ku mojego zaskoczeniu ruszył do części prywatnym. Mądrze nie powiem. Chwila, gabinet! Zostawiłem tam chłopaka. Psia mać! Jak zobaczy niemca to wyskoczy od razu do niego a ja będę po raz kolejny skończony. Szybko podbiegłem do wnuka żeby dotrzymać kroku.

Chłopak sprawdzał każdy pokój. Sypialnie, niezamieszkane pokoje, łazienki w nich. Nie wiem czemu ale odpuścił duże pomieszczenia typu salon, kuchnia czy też jadalnia.  Ciekawiło mnie co się działo w jego głowie. 

Wszystko zajęło mu z pół godziny. Nie był jedynie w moim gabinecie oraz w tej cześci co był remont. Chyba zostawił pomieszczenie w którym pracuje jako wisienka na torcie. Kiedy byliśmy przed drzwiami, lekko zwątpiłem.

-Może odpuścisz?-zapytałem się go- panuje tam chaos...-powiedziałem z niesmakiem w głosie.-dodatkowo  sam widziałeś że niczego podejrzanego nie było...- chciałem chwycić go za rękę ale szybko odtrącił ją. 

-wole upewnić się...-powiedział oschle- daj klucze.-wystawił swoją dłoń w moim kierunku. Przekręciłem oczami. Podałem mu klucze od gabinetu. Ten natomiast zabrał mi je. Wsadził je do zamka przekręcając zamek. Oh żegnaj świecie. Witaj zamknięty świecie. Usłyszałem jak drzwi i się otwierają. Cisza...cisza? Zajrzałem do środka zaskoczony nie było Polski w nim... uciekł? 

-oglądałeś AHS?-spojrzał się na mnie z kpiącym wzrokiem- podobno nie lubisz ameryki...-prychnął śmiechem.

-Bo nie lubię, ale seriale nie które ma fajne- okłamałem go. Mam nadzieję że złapie się na to. Ciekawe gdzie jest polen... ale też to dziwne. Już dawno by wyskoczył z ukrycia a jest tak spokojnie...

-o czym myślisz?-zapytał się mnie.

-hm?-podniosłem wzrok na jego osobę- zastanawiam się gdzie jest polen- powiedziałem mu. Po chwili dotarło do mnie co powiedziałem. Lekko zestresowałem się tym. Złożyłem swoje ręce do swojej klatki piersiowej

-nie tylko ty...-powiedział ze smutkiem w głosie- no nic, będę musiał wrócić do domu...-oznajmił mi wychodząc z gabinetu- nie musisz mnie odprowadzać-zapewnił mnie znikając z mojego pola widzenia.

Upewniając się czy wyszedł po cichu, wolnym krokiem ruszyłem do głównego holu. Usłyszałem huk zamykających drzwi. Spojrzałem się na nie. Nikogo nie było. Po potwierdzeniu że nikogo nie ma, pobiegłem do pokoju rzeszy. Nie zajeło mi to długo. Stanąłem przed drzwiami. Bez pukania otworzyłem je z hukiem. Nikogo nie było. Wykrzyczałem jego imię ale nie otrzymałem odpowiedzi. Następnie ruszyłem do pokoju polski. Mam nadzieję że tam będzie. 

Ponownie, nie zajęło mi dużo czasu. Wykonałem podobną czynność co do poprzednich. Tym razem oni tam byli tylko dość nie typowo. Siedzieli na łóżku, raczej polen. Rzesza w najlepsze coś pisał w notesie z uśmiechem na twarzy. Polska natomiast miał szmatę w ustach oraz związane ręce ubraniami. Moje zdziwienie było zbyt wielkie. Sparaliżowało mnie. Nie wiem co gorsze że dzieli od nich cm  czy rzesza złamał warunek i pokazał się chłopakowi. Rzesza jak by nic podniósł wzrok na mnie. Jego uśmiech się roszerzył oraz zmienił pozycje po turecku.

-cześć vati-powiedział z radością w głosie. Odłożył notes na komode.(przeczytałam venti bruh.)

-... powiesz mi co się dzieje-powiedziałem lekko zły. Poszedłem w stronę łóżka żeby zabrać materiał z ust polski. Spojrzałem ze nie miał munduru na sobie. Chociaż miał trochę ,,luzu''

-...-spojrzał sie na leżącego chłopaka. -wiem że miałem mu się nie pokazywać a gdybym nie ja to  byś jechał do piekła- powiedział jak by nic sie nie stało.- nie miałem liny ani kajdanek to wziąłem koszule i związałem-wytłumaczył się.

-a ta szmata-wskazałem na materiał w ustach chłopaka. Specjalnie nie wyjąłem jej. Coś czuję że znam powód...

- Oh, to... słyszałeś o tej sprawie jak mąż powiedział żonie że żeberka mu nie spakują to dostał od niej nożem w żebra? to tak było podobnie...-odpowiedział mi dalej utrzymując swój ton co na początku.

-A ty?-wyjąłem materiał z jego ust- co masz do powiedzenia?-powiedziałem o dziwo spokojnie. Chyba rzesza poprawił mój humor bo bym się już darł na cały dom.

-...naprawdę mam się tłuamczyć?-zapytał się ironicznie.

- w sumie racja-przyznałem mu racje. Wziąłem go za ramie. Dość mocno zmusiłem go do przekrecenia się na łóżku na pozycje leżącą na brzuchu. Chwyciłem za materiał który go ograniczał w ruchach dłoni. Po chwili go uwolniłem. Chłopak od razu usiadł na łóżku. Rzesza przyglądał się tej całej sytuacji, bez uśmiechu.

-więc, co z twoim ,,gościem''?-podkreślił  ostatnie słowo polak.

-już sobie poszedł...-powiedziałem dość zimno. Chwyciłem go za rękę ciągnąć go do wyjścia. Chłopak coś krzyczał ale ignorowałem go.

- gdzie wy idziecie?-zapytał się rzesza

- do planu dnia ale z specjalnym bonusem za ucieczkę- powiedziałem patrząc się na chłopaka zimnym wzrokiem.

Wyszliśmy z pomieszczenia idąc w stronę łazienki. Miałem dla niego tam specjalny prezent. Chyba za bardzo mi go przypomina. Za bardzo tesknie za nim i mogłem pogodzić się z tak wielką stratą jaką doznałem ...


-----------------------------------

dobry eeeee pisze ten rozdział dla jednej osoby wiec no ... masz <3

Twierdza CnxPlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz