12 +18

218 18 12
                                    


EHEM *wyjmuje papierek*

Jeżeli jesteś

-niepełno letni (i tak wiem ze przeczytacie to simpy jedne)

- Homofobem (hlopie wypalisz se oczy idź pan w cholere)

-wyznawcą  księdza najki(idź czytać biblie a nie takie gówno)

to nie czytaj

------------------------------------------------------------------

     Wisiałem nad chłopakiem uśmiechając się. Na jego twarzy widniał strach z lekkim nie pokojem. Leżał pode mną z odpiętą koszulą i mundurem. Na jego policzkach widniały dalej ślady łez które spływały po poprzednim płaczu. Wyprostowałem się i sam zacząłem rozbierać się z górnej garderoby.

-będziesz grzecznie leżeć?-zapytałem się z uśmieszkiem. Normalnym tempie odpinałem swój mundur i koszule- też na twoim miejscu nie robił rzeczy niespodziewanych typu gryzienie...- rzuciłem na bok swoje rzeczy. Zacząłem odpinać swój pasek od spodni.

-jesteś straszny wiesz?-powiedział niby spokojnym głosem- najpierw jesteś wredny, potem miły a na końcu pokazujesz swoją twarz za starych czasów.- odpowiedział mi- przeszłości jedyne co to mnie upokarzałeś sukienkami a teraz przebierasz mnie za Austro-Węgry- powiedział z pogardą. Zaczął patrzeć się mi w oczy hardo.

-...może masz racje-powiedziałem z smutkiem. Wyjąłem pasek z spodni. Wziąłem jego dłonie. Ten zaczął się wiercić. Zmrużyłem oczy-czy ty możesz...-powiedziałem zirytowany. Po chwili uporałem się jego rękami i przywiązałem.

-Jeżeli myślisz że mnie zmienisz to się mylisz-odpowiedział zły.

-Wiesz że twoja opinia nie ma znaczenia? W sumie jeżeli zasugerowałeś to, to już wiesz.-odpowiedziałem spokojnie- nie ma znaczenia czy tamten żyje czy nie. Austria za wolno działa z Węgrami a on leży od momentu traktatu w ziemi-powiedziałem smutny- więc zostałeś ty.-powiedziałem. Położyłem swoją dłoń na jego policzku a ten zaczął się wiercić ponownie.

-Ty jesteś jakiś chory!-odpowiedział przerażony- nawet nie chce wiedzieć do czego jesteś zdolny.-starał się wyrwać z pasa ,a ja na to patrzyłem.

Przewróciłem oczami. Wstałem z swojego miejsca idąc po specjalny płyn. Usiadłem ponownie okrakiem na nim. Jestem ciekaw jego reakcji. Przyszpiliłam go bardziej do łóżka a dokładnie głowę. Nabrałem w pipetkę specjalnego płynu pokropiłem jedno oko jedno kroplą a potem drugą. Mrugnął kilka razy żeby pozbyć się tego.

-Co to jest?!-krzyknął a ja nie wytrzymałem i strzeliłem mu w twarz.

-Spokojnie to nic takiego. Jak przestane ci to podawać to wróci do normy ale jak sam sugerujesz że porównuje waszą dwójkę to przyśpieszam proces- powiedziałem z uśmiechem. Pochyliłem się nad nim i zacząłem całować jego szyje.

-Co  masz na myśli?-powiedział bardziej spokojniej.-błagam zostaw-zaczął lekko dyszeć mi do ucha.

-powiem tak. Znalazłem metodę żebyś już nie uciekał i żebym spędzał więcej z tobą czasu-powiedziałem. zadowolony. Zacząłem robić mu delikatnie malinki na jego ciele.

 Chłopak zaczął lekko pojękiwać. Zauważyłem że mocno zaczął mrugać. Chyba powoli działa. Ciekawe ile zajmie mu uświadomienie sobie że będzie fukcjonował jak AW czyli krótko mówiąc. Ślepota. Jednak żeby mu nie wyrywać oczu lub oblewać kwasem wybrałem opcje z kroplami. Kwas by wypalił jego twarz a z aw miał swoje gałki na miejscu. lekko mu się zmienią na bladsze ale nie bedzie problemu z tym.

Wracając, schodziłem swoimi pocałunkami  po raz niżej. Odpiąłem jego pasek od spodni. Jedno ręką a dokładnie prawą odpinałem a drugą owinąłem wokół tali. Zajmując się nim juz jakiś czasz postanowiłem ściągnąć spodnie z niego. Chłopak już dawno się podał i nie utrudniał mi. Nawet chyba zrozumiał że nic nie widział. Rzuciłem jego spodnie na bok rozszerzając nogi. Zacząłem od kolan do miejsc intywnych całować go. W pewnym momencie chciałem mu dokuczyć i ugryzłem go.

Chłopak tym czasem ciągle jęczał. Leżał już spokojny, pogodzony tym że nic nie zrobi. Prawo podobnie podejrzewam że on  przez brak wzroku jego zmysły się wyostrzyły a za tym idzie wieksze doznania. 

W pewnym momencie postanowiłem zdjąc z niego bokserki ale zanim to zrobie. Zostawiłem go samego na chwile. Otworzyłem ponownie szafkę i wyjąłem lubrykanta. Spojrzałem się na niego z uśmiechem a potem wróciłem na swoje miejsce. Położyłem go na bok. Chwyciłem za bokserki i mu delikatnie zdjąłem.

-widzisz, nie jest tak źle- pocieszyłem go. Ten jedynie głośno dyszał. Ignorował jakie kolwiek odzywki-oh nie bądź zły~-nachyliłem się nad nim łącząc nasze usta. Wepchnąłem na siłe język do jego jamy ustnej. Czułem że chłopak nie chętnie oddawał moje pocałunki.

Znudzony już jego ustami odkleiłem się. Polen natomiast położył głowę zadyszany na prawy policzek. Z jego kącika ust leciała ślina. Uśmiechnąłem się z stanu chłopaka. Wytarłem swoje usta ręką. Chwyciłem za lubrykanta i nalałem trochę na palce. Odłożyłem go na bok nie zamykając go.  Ponownie rozłozyłem jego uda. Bez ociagania wsadziłem palec do środka. Ten natomiast jęknął głośno. Pewnie poczuł. Ciekaw jestem jak zaaraguje na reszte. Po chwili doszedł kolejny palec i kolejny... Tym czasem on zaczął wyginać się w ,,łuk''.

Wyjąłem z niego palce. Po raz kolejny, lubrykant. Tym razem ściągając trochę spodnie i wyjmując kolege nalałem trochę na niego. Po wykonaniu czynności podniosłem jego lewą nogę do góry i położyłem go na swoje ramię w celu lepszego dostępu. Nastawiłem się do jego wejścia czekając chwile.

-daj znać kiwnięciem głowy że mogę ruszyć się-powiedziałem. Ten nic nie odpowiedział mi. Westchnąłem i zacząłem wchodzić w niego.

Usłyszałem od niego jęk. Byłem w połowie i się zatrzymałem patrząc na niego. Mineła chwila gdy kiwnął głową. Dziwne że teraz bez problemu chce ze mną współpracować. Wzruszyłem ramionami i wszedłem głębiej niego.  Ponownie czekając na odzew zrobił to samo. Gdy dostałam tą informacje powoli zacząłem się poruszać. Trzymałem jedną ręką jego łydki a drugą jego uda. Z czasem moje tempo poruszania się było szybsze. Chłopak zaczął wydawać z siebie pomruki z jękami przyjemności. Jednak nie wypowiadał żadnych słów. 

Po kilku minutach czułem że jestem blisko końca. Polska nie raczył nawet mnie poinformować ale doszedł pierwszy przede mną. Nie żebym narzekał ale byłem niezadowolony ze chociaż tego nie powiedział. Było bardziej duszno strasznie. Mój ekran się zamazywał z wysiłku 

Po chwili doszedłem  w nim głośnym jękiem. Puściłem jego nogę opadając na niego. zabrałem z niego pasek który wiązał go. Wtuliłem się w niego.

Mój uśmiech z twarzy nie znikał. Cmoknąłem go w czoło. Nie martwie się ze mi ucieknie w końcu nic nie widzi. Jedynie trzeba trzymać nie proszonych gości~.

Twierdza CnxPlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz