3

212 20 45
                                    


   Aktualnie znajdowałem się w łazience, opierając się o ścianę. Obok mnie znajdował się niemiec który szykował dla mną kąpiel. Po chwili wyprostował się i podszedł mnie. Nic nie mówiąc chciał chwycić za moje ubrania jednak nie było mu dane. Złapałem go za rękę, patrząc się na niego morderczym wzrokiem.

-Co ty robisz?-powiedziałem zły do niego

- chciałem pomóc ci zdjąć bluzę-uśmiechnął się do mnie. Jego wzrok powędrował w stronę ściskanej ręki.-możesz zabrać?-zapytał się.

-sam potrafię zdjąć ubrania-powiedziałem stanowczo do niego. Puściłem jego rękę. Natomiast on zaczął ją ocierać, drugą dłonią.

-Ubrania będą w pokoju. Jak już to zrobisz choć do jadalni- skierował się w stronę wyjścia.

-Nie boisz się że uciekne?

-zapomniałeś co się stało niedawno-spojrzał się na mnie podnosząc jedną brew do góry.- do zobaczenia potem-wyszedł z pomieszczenia zostawiając mnie samego.

 Westchnąłem zrezygnowany. Jestem tu nie cały dzień a ja już mam dość. Zacząłem się rozbierać z moich obecnych a zarazem wczorajszych ubrań. Nie uciekne tak szybko, więc nie mam nic do stracenia. Trzeba korzystać. Lepsze takie wiezienie niż siedzenie w wilgotnej piwnicy bez okien a potem po dwóch latach wyjście na słonce. Jak to kurwa bolało.

Po umyciu się, spuściłem wodę i wyszedłem z wanny. Tradycyjnie wytarłem siebie oraz kręcone białe włosy. Założyłem na siebie ręcznik i ruszyłem w stronę drzwi. Otworzyłem je i pierwsze co zobaczyłem ubrania na łóżku. Podszedłem do nich i je rozłożyłem. Na moje szczęście nie było to jakieś upokarzające ubranie. Była tam szorty beżowe z szelkami do niej była też dana biała koszula. Dobra są staromodne ale mogę zrozumieć fakt że wszedłem do jego domu nie proszony ale z drugiej strony na chuj mnie trzyma! A no tak obsesja... . 

Zacząłem przebierać się w wymieniony uniform. Kiedy zakończyłem czynność udałem się w stronę okna. Chciałem sprawdzić czy mogę otworzyć je. Jak przepuszczałem nie udało się. A gdyby był by pożar?! to byś miał mnie spalonego... . Przysięgam, jak z jakiegoś powodu umrę a ty przyjdziesz, zmartwychwstanę  i ci przypierdole!

Po złożeniu obietnicy ruszyłem w stronę jadalni. Pewnie się zapytacie skąd wiem gdzie jadalnia? Uno, pokojówka stała przed moimi drzwiami specjalnie na jego prośbę. Dos, już wczesniej tu mieszkałem choć to złe określenie. Chodzi o to że stara cześć domu jest mi znajoma.

Przechodziliśmy przez korytarze, schody a potem na parter, żeby wejść do pomieszczenia. Kiedy pokojówka wypełniła  swoje zadanie poinformowała  cesarstwo o moim przybyciu. Ten spojrzał się na mnie  z uśmiechem. Kazał odejść dziewczynie, ta skineła głową i znikneła. Wskazał ręką gdzie mam siedzieć. Nie miało sensu wykłócanie się więc spokojnie wykonałem jego prośbę. Usiadłem na przeciwko niego a potem na jedzenie. Podsmażane ziemniaki z niemiecką kiełbasą. No tak Polska co się spodziewałem po domu Germanów.

-I co warto było?-trzymał w dłoni szyjkę kielicha z winem- pyskowanie nie wychodzi na dobre, a z wykonywania poleceń możesz dostawać korzyści-wypił łyk wina.

-a tb co cnoty niewieści się włączyły?-podniosłem jedną brew do góry- tak w ogóle...-wziąłem nóż i widelec w dłonie- skąd masz te ubrania? Trochę staro modne są- ukroiłem kawałek kiełbasy i wziąłem ją do buzi

- Od rzeszy- powiedział nie wzruszony. Natomiast ja zrobiłem  oczy jak pięcio złotówki. Niemiec zaczął śmiać się ze mnie.

-nosz japierdole- załamałem się- powiedź jeszcze że masz do kąpletu płaszcz zsrr.

-Nie, nie po prostu on wyrósł z nich-wyjaśnił śmiejąc się- od kiedy skończyła się wojna zostawił rzeczy i se poszedł.

-czekaj, czy ty chcesz mi powiedzieć ze on żyje!?

-ups. No ale nikomu nie przeszkadza ale zsrr nie żyje!-uspokajał mnie

-Niech mnie piorun pierdolnie teraz- załamałem się. Wróciłem do jedzenia dalej je krojąc.

Minęło trochę czasu. Zakończyłem swój posiłek i zacząłem rozmawiać z niemcem na różne tematy. Rozmowa nie była prowadzona jakoś ,,nie miło''. Była to normalna pogawędka. Jednak im dłużej z nim rozmawiałem czułem się źle. Nie w sensie psychicznym bardziej fizycznym. Było mi strasznie gorąco. Gorączka. Poinformowałem go że źle się czuje. On natomiast wziął mnie na ręce. Przez ciepło które czułem nie zauważyłem gdzie mnie prowadzi. Jak bym był świadomy to bym to miejsce rozpoznał. Było mi zbyt dobrze znane. Mój stary pokój. Położył mnie kanapie i patrzył się na mnie z uśmiechem

-Cesarstwo?-zacząłem sapać- czy to jest ta akra co mówiłeś wcześniej.

-Możliwe~- zaśmiał się

- Czy ty mi dał-przerwałem łapiąc się za klatkę piersiową, dysząc przy tym- eś... jakiś narko-nie dokończyłem z względu na mój stan obecny.

-hmmm niech pomyśle- udawał przez chwile zastanawiając się- nie~- ukleknął przede mną odgarniając przy tym moje włosy-coś fajniejszego

-co ty?- zesztywniałem kiedy poczułem jego dotyk. Jęknołem głośno. Złapałem szybko za swoje usta, cięzko oddychając.

- Podałem ci do jedzenia to- wyjąc z swojego płaszcza opakowanie z tabletkami. W nich była nazwa przerażająca ,,wiagra''. No to chuj.

-ciebie do reszty poj-kiedy krzyknąłem w jego stronę ten ponownie mnie dotykał mnie.

-Wiesz, nawet nie masz pojecia jak kusisz~-przerwał- jednak nie chce cie tak wykorzystywać. To ma być kara nie nagroda- prychnął  pod nosem

-co ty pla- przerwał mi ręką moją wypowiędz.

-co planuję? Teraz to chyba to nie czas na wyjaśnianie twoich wątpliwości- Wstał z ziemi po czym związał moje dłonie.- Dobra, to widzimy się za dwie godziny- spojrzał się na mnie cwanie. Wziął też jakoś szmatkę i wsadził ją do moich ust.- To żebyś za dużo nie gadał pod czas kary~

Zacząłem sie wiercić próbując go zatrzymac jednak on nie słuchał. Zamknął drzwi na klucz i oddalił się zostawiając mnie samego w pomieszczeniu.


Twierdza CnxPlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz