Śmierć i Nowe życie ?

112 7 0
                                    

Wieczorem zasiedli do kolacji w jadalni. Podczas kolacji nie meli ochoty ze sobą rozmawiać. Pod koniec mama wstała i zwróciła się do Samiry.

- Samira, kochanie, dzisiaj niestety ty posprzątasz, bo mnie strasznie boli głowa, dobrze ? - zapytała zdezorientowanej Samiry.

- Ale mamo ...  Dlaczego ja ? A Miya nie może ? Przecież to ja ostatnio posprzątałam po obiedzie - mówiła błagalnym głosem.

- A kto niby ostatnio posprzątał po śniadaniu dwa razy z rzędu ? - wstała Miya i powiedziała poirytowanym głosem - Może wreszcie Erihna by posprzątała , nawet nie pamiętam kiedy ostatnio sprzątała - Miya sprzeczała się z Samirą. 

- Wypraszam to sobie - powiedziała wstając - Przez cały tydzień sprzątałam po kolacji i powinnam mieć tydzień przerwy - zarządała - Może najstarsza by trochę posprzątała ?  -zapytała zwracając się do mamy . Ale mama popatrzyła na nią ostrym wzrokiem.

- Mam lepszy pomysł - przerwała dziewczętom kłótnię - We trójkę będzie wam raźniej - ciągnęła, bo one nie zrozumiały - wszystkie razem posprzątacie. Szybciej to zrobicie niż pojedynczo. 

- Dobrze, mamo - powiedziały w tym samym momencie z westchnieniem. Zabrały się szybko do pracy, aby mieć to z głowy. Królowa wstała, zasunęła krzesło za sobą, wytarła kąciki  ust chusteczką i zwróciła się do Lexine, aby ona poszła z nią na górę porozmawiać o czymś ważnym. Nie wiedziała o czym, ale trochę się domyślała. To było coś związane z tym zemdleniem, z tym ,, zainteresowaniem " się nią. Kiedy trójka księżniczek sprzątała, ona i królowa szły właśnie na górę. Lex miała dobre przeczucie, ale trochę się bała.

Weszły razem do pokoju, pierwsza weszła Lexine, a mama za nią i zamknęła porządnie drzwi. Usiadły na łóżku i po długiej ciszy wreszcie mama zaczęła nieoczekiwaną rozmowę.

- Kochanie ... Bo chodzi o to, że ... - zaczęła - Dobrze zacznę od początku. Mieszkamy w tym cudownym królestwie. Macie wszystko co chcecie, nic wam nie brakuje, nic. Kiedy jeszcze nie byłam królową Esytu, jeszcze przed waszymi narodzinami, ja ... byłam, to znaczy mieszkałam bardzo daleko stąd. To było w tamtych wysokich lasach. Ja... Byłam biedaczką. Nie wiedziałam, że pochodzę z rodziny królewskiej. Mój tata był drwalem, czyli twój dziadek. Bardzo dawno zginął. Był bardzo ciężko chory. A moja mama była... była... Nikim. Nie pracowała. Zmarła  kiedy miałam dziewiętnaście lat. Zostałam sama z moimi dwoma siostrami i dwoma braćmi. Siostry miały wtedy po piętnaście lat, a bracia po dwanaście. Nie mieliśmy nikogo bliskiego- zrobiłą długą przerwę jakby sobie przypominała tą chwilę - Miałam szczęście, że wraz z moim tatą  często jeździłam sprzedawać drewno do miasta. Pamiętam całą drogę. Ruszyliśmy zaraz. Kiedy dotarliśmy do miasta, ja poszłam do zamku. Tak, do tego zamku. Poprosiłam króla o jakiś bochenek chleba. On nagle wstał, podszedł do mnie i zapytał mnie czy ja mam na imię Anna. Powiedziałam, że nie, ale moja mama miała tak na imię. On zrobił wielkie oczy i przytulił mnie. Byłam strasznie zdziwiona. On wytłumaczył, że moja mama była zaginionym dzieckiem jego taty, czyli dawnego króla. On przyjął mnie z radością, ale ja powiedziałam, że wrócę za godzinę lub dwie. Opowiem im o wszystkim i tu przyjdę. Szukałam ich ponad dwie godziny. Napotkałam różnych facetów ze sprzedażą różnych rzeczy. Kiedy miałam ich na oku jeden facet zatrzymał mnie abym coś kupiła. I jednak  jedna rzecz przykuła moją uwagę. To było coś w rodzaju medalionów  w kształcie księżyca, gwiazdy, kropli wody i ognia. Ja miałam na sobie w kształcie kuli ziemskiej.

- To ten, który masz na sobie ? - zapytała z ciekawością Lexine.

- Tak to był ten - kontynuowała - Były bardzo tanie, po jedną sztukę srebra, a ja miałam przy sobie kilka takich sztuk srebra, a akurat starczyło mi na wszystkie cztery. Kiedy je kupiłam próbowałam założyć ten z gwiazdą. Nie dało się i próbowałam    tak wszystkie. I nic. I jak znalazłam moje rodzeństwo, powiedziałam im o tym królu i poszliśmy do zamku.

Król przywitał nas bardzo gorąco i kazał jego pomocnikom zaprowadzić nas do komnat. Byli tam dokładnie tak, jak teraz tu jest. Każdy szczegół się zgadza. Te obrazy, szafy, lampy, nawet kwiaty są takie same. I tak właśnie się tu znalazłam - skończyła z westchnieniem.

- Ale co z tymi medalionami ? Dlaczego nie mogłaś ich założyć ? A czy masz je przy sobie ? - obsypywała królową setkami pytań.

- Sprowadziłam cię tutaj po to, aby powiedzieć ci coś ważnego, a to jest część tej tajemnicy. Kolejna część jest taka, że ja ... No ten król czyli tata mojej babci miał wielką tajemnicę. Żył całe życie w tajemnicy. Kiedy był mały został porwany przez wiedźmę, która rzuciła na niego ,, nieudany" urok.

- A co to znaczy ,, nieudany " ?

- To znaczy, że wiedźma chciała rzucić na niego klątwę taką, że co noc zamieniał się w różne stworzenia, ale w tym samym momencie kiedy ona chciała rzucić na niego urok, nadleciała dobra czarownica i on stał się Władcą Żywiołów Całego Świata. Miał wielkie szczęście.

- No bardzo, bardzo duże, przecież gdyby nie ta czarownica to by było po nim i po nas, bo na pewno klątwa przechodziła z pokolenia na pokolenie. Tak?

- No, no, no mądra po pradziadku to ty na pewno jesteś - pochwaliła córkę - A wracając do rzeczy to on ...

- Ale czekaj, jeśli on był tym władcą to to, też przechodzi z pokolenia na pokolenie.A więc twoja mama była...

- Brawo ! Nie wiedziałam, że jesteś taka mądra. Tak, ten kto nim był , obdarowuje najsilniejsze dziecko w jego pokoleniu . Moja mama była bardzo bystra i to ona nią była, a że ja byłam najstarsza i najsilniejsza to mnie obdarowała....

Magia i miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz