Nowy start i kolejna zagadka

55 4 2
                                    

Podczas następnego dnia przy śniadaniu, wszystkie wypytywały Lex co się stało, gdzie jest mama i co to za nowe dziecko. Lexine nie mogła tego znieść .

- Dosyć ! - wrzasnęła - Koniec tych pytań ! Zamęczycie mnie na śmierć . Jeśli przez śniadanie będzie cisza i spokój, to po zjedzeniu śniadania powiem wam o co chodzi. Po nim spotkamy się w dużym pokoju, przy kominku,  a do tego czasu żadnych pytań ! - na końcu  podnosiła głos, aby to zrozumiały. Poszło gładko. Jak zawsze, kiedy się na podniosło głos jakoś nagle rozumiały. Przy śniadaniu panowała napięta atmosfera, nikt nawet nie próbował coś mówić. Było słychać latanie muchy, każdy szmer, każde połykanie śliny i jedzenia i było słychać jeszcze każdy wzrok na Lex i między sobą. Każdy oczekiwał chwili kiedy śniadanie się skończy. Po śniadaniu, nawet się nie kłócąc posprzątały i przyszły  do sali z kominkiem. Usiadły nerwowo wymieniając wzrok między sobą. Aż Lexine była gotowa na rozpoczęcie rozmowy. Wiedziała co czują, bo to jest to samo jak rozmawiała ze swoją mamą.

- No to słucham, co chcecie wiedzieć. Tylko pojedynczo - dała warunek - No więc ?

- Gdzie jest nasza mama ? - jako pierwsza zapytała Miya.

- Ona ... Wczoraj ... Po naszej pogawentce ... Umarła.

- A co to za nowe dziecko ? - zapytała Samira ze łzami w oczach.

- Przed śmiercią, mama urodziła tą dziewczynkę, ona ma na imię Mael.

Więcej nic nie mówiły, tylko płakały, rozpaczały i krzyczały. Lex przypomniała sobie chwilę kiedy to ich tata umarł. Ich jeszcze wtedy nie było ( chodzi o młodsze siostry ). To było przed ich narodzinami. On uciekł, napisał tylko jakiś list, że nie wie czy powróci, a po jakimś czasie przyszedł list od policji, że znaleźli go martwego. Wtedy była też wielka żałoba.

             *  *  *  *  *  *  *  *  *  *  *  *

Nazajutrz miał się odbyć pogrzeb. Była wielka żałoba. Wszyscy poddani kochali królową. A teraz nie ma królowej. Dopiero za parę lat będzie nią Lex, a ona nie wyobraża sobie tego. Teraz to ona nawet nie widzi przyszłości. Ale musi się opiekować swoimi siostrami. Przecież obiecała mamie. Tej nocy stało się coś dziwnego. Kiedy wszystkie jadły kolację nic się nie działo, ale po kolacji wszystkie usiadły na łóżko i wpatrywały się w obraz mamy i taty, ale Lexine siedziała przy oknie wpatrując się w głębie lasu. Siostry zrozumiały, że wina stoi po stronie taty, bo to przez nie go nie ma teraz mamy. Parzyły wściekłością. Ale nie mogły przestać płakać. Wtedy przed zamkiem zaczął palić się las. Wszystkie poszły do swoich pokoi. Ale Lex została na dole. Miała przy sobie medaliony. Trzymała je mocno w dłoni, która była gorąca jak ogień. Wtedy medalion w kształcie ognia zaświecił się. I ogień w kominku wzrastał. Lexine popatrzyła znowu za okno i zobaczyła, że księżyc bardzo mocno świeci i tak też było z medalionem w kształcie księżyca. Znowu się to powtórzyło tylko z medalionami w kształcie gwiazdy i kropli wody. Kiedy zaczął padać deszcz ogień zniknął. A więc padało, bardzo mocno świecił księżyc oraz gwiazdy i ogień w kominku wzrastał . Nagle wszystkie zeszły na dół i podeszły do Lex.

- Coś jest ,,nie tak", czuję to. Tylko, że to ,,nie tak" jest w sensie pozytywnym. Czuję jakąś energię. Tak jakby jakaś moc przyszła w tym momencie. Czuje się mocna - zaczęła Samira. Wiedziała co się stało. Tylko nie była tego pewna. Musiała się tego upewnić.

- Pewnie to tylko takie uczucie - odpowiedziała - Idźcie spać.

I wszystkie poszły. Lexine cały czas siedziała i rozmyślała. Pomyślała, że tak. Jej siostry i ona mają potężną moc. Każda ma przypasowany do siebie medalion, tylko, że nie wiadomo która do którego. Kiedy jest jedna smutna zaczyna jej moc bardzo wzrastać. I nie da się jej opanować. Dopiero kiedy jedna z sióstr uśmiechnie się lub cokolwiek radosnego zrobi, wszystko się uspokoi. Tylko, że im nie wolno zrobić cokolwiek radosnego, jest przecież żałoba. Ich mama umarła. Dopiero jakoś za tydzień mogą coś bombowego i odprężającego zrobić.

Magia i miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz