~W poprzedniej części~
Witaj ! Już jesteśmy wstawaj-pomachał mi.
-co to jest ?-zapytałaś.-to poker [T.I],poker -zaśmiał psychopatycznie,zbliżył się i złapał twoja dłoń po czym lekko ja musnał :
-a co z jaschlatt'em ? -zapytałaś przerażona.
-on się tym zajmie -popatrzył ci głeboko w oczy zdołałaś zobaczyć czerwony rozbłysk w jego oczach był taki....szalony
-więc...zgadzasz się na taki układ ? -zapytał,odwracajac się plecami do ciebie i odpalił cygara
po długiej ciszy,zgodziłaś się chciałaś zrobić to dla dobra l'manburg...za moja ojczyznę.
-Zgadzam się...-stałaś na wprost stołu,na którym leżały karty i żetony do gry w pokera.
-jakie sa warunki ?-złapałaś krzesło i lekko odsunęłaś je by na nim usiaść.
-proste ja wygrywam jesteś moja i pomagasz mi zniszczyć l'manburg a jak ty puszczę cię wolno.
-okej...
-Co ty na to?-zapytał.
-powiedziałam okej
quackity rozłożył karty po stole oraz żetony,postawił asa,a ja króla
-upsi-zakrył dłonia usta i się zaśmiał.
On śmiał się coraz bardziej gdy ja miałam słabe karty on to zrobił specjalnie,ty natomiast miałaś dwa jokery,położyłaś jednego,a on położył królowa
-i co teraz?-zapytałaś sama siebie.
Postawiłaś kolejnego jokera,wygrałaś
-Teraz druga rudna [T.I]..-J-jak to ?-zrobiłaś przerażoną minę.
-normalnie-w ręcę przetasował karty i rozdał je sobie i również tobie
-ale mam słabe karty-pomyślałaś.
Quackity wystawił dwa asy a ty natomiast dwójkę,on wystawił dzięsiątke
A ty czwórkę,on jokera i tak dalej,przegrałaś...
-ostatnia rozstrzygająca runda aniołku-powiedział i puścił ci oko.
-dobra bierzmy się za to i kończmy.
-tak jest.~10 minut później~
Przegrałaś....on był w tym dobry...:
-więc wiesz jaki był układ?
-t-tak...-do oczu napłynęły ci łzy a on się zaśmiał.
-więc co teraz?-zapytałaś.
-wracamy-odpowiedział,wstał z krzesła i wstrzyknął ci jakąś substancje w szyję poczułaś bolesne ukłucie,a później zobaczyłaś ciemność.....
-Alex....mogę napisać list do Tommy'ego?-spuściłaś głowę w dół licząc się z sprzeciwem.
-tak-wziął cygara i go zapalił,wdychając i wydychając parę.
-to...ja już pójdę-wstałaś i ruszyłaś w stronę SWOJEGO pokoju ale quackity cię zatrzymał.
-w szafie masz ubrania...przecież w brudnej piżamie nie będziesz chodzić...
-faktycznie.-spojrzałaś na siebie
-ale idź się najpierw umyj
-o-oczywiście,że pamiętam nie rób że mnie debilki-powiedziałaś i ruszyłaś w swoją stronę.
-heh [T.I] tak łatwo oszukać.-uśmiechnął się lekko a jego oczy zabłysły przerażliwie na czerwono.Gdy byłaś w łazience,powoli zdejmowałaś spodnie,potem koszulkę i stanęłaś na przeciwko lustra :
-Wilbur,tęsknię za tobą,dlaczego to akurat ty,dlaczego mnie wtedy tam nie było?-złapałaś się ścianek umywalki stałaś tak jeszcze 5 minut,potem zaczęłaś kontynuować rozbieranie się.Weszłaś po prysznic,przekręciłaś z zimnej wody na gorącą i stałaś głową do góry gdy zaczéłaś poddawać się gorącym kroplą wody,spływającym po twoim drobnym ciele,twoje ciało aż zadrżało z tej przyjemności,na ten czas zaczęłaś przypomnieć sobie wasze wspólne chwilę bo żyliście tu i teraz to było wasze motto...trzymaliście się go jak wielki szur ściany,lecz quackity wszystko spieprzył...Po kąpieli,ubrałaś się w ciuchy które dał ci quackity,szara bluza i czarne spodnie sięgające do kolan,poczochrane włosy związałaś w luźnego kucyka i wyszłaś z łazienki czując wielką falę chłodnego powietrza dochodzącego z otwartego okna....chwilę później usłyszałaś Alexa wołającego ciebie :
-[T.I] !!! chodź na dół-krzyknął,ty szybko zeszłaś.
-omawiamy plan na pozbycie się l'manburg.-wskazał na mapę.
-nie jestem na to gotowa Quackity...-spanikowałaś a swój wzrok skierowałaś na drewnianą podłogę.
-no dobrze....ja ci go później powiem...-zrobił smutną minę,a ty natychmiastowo go przytuliłaś.
-tak cię kocham [T.I]-odwzajemnił.
-ja ciebie też-skłamałaś.
-idę napisać list do Tommy'ego-oderwałaś się od niego i pobiegłaś szybko na górę,złapałaś za klamkę i popchnęłaś drzwi,usiadłaś przy biurku,złapałaś za pióro i zaczęłaś pisać....
CZYTASZ
𝐺𝑟𝑎 𝑤 𝑝𝑜𝑘𝑒𝑟𝑎 / 𝑌𝑎𝑛𝑑𝑒𝑟𝑒! 𝑄𝑢𝑎𝑘𝑖𝑡𝑦 𝑥 𝑅𝑒𝑎𝑑𝑒𝑟
Romance🃏🎰🎲 𝙶𝚛𝚊 𝚗𝚊𝚍𝚌𝚑𝚘𝚍𝚣𝚒 [𝚃.𝙸] ! - zaśmiał się psychopatycznie,zbliżył się i złapał twoja dłoń po czym lekko ja musnał : -a co z jaschlatt'em ? -zapytałaś przerażona. -on się tym zajmie -popatrzył ci głeboko w oczy zdołałaś zobaczyć czerwo...