Opowieść żywego człowieka

21 5 3
                                    

Opowieść żywego człowieka

Ciężka mgła utrzymywała się w niewielkiej dolinie już od kilku lat, i nikt (z zewnątrz) nie potrafił wytłumaczyć jej obecności. Pojawiła się pewnego dnia, zupełnie nagle i postanowiła nie opuszczać swojej nowej siedziby. Szczelnie obejmowała wszystko, co tylko jej wilgotne macki zdołały dosięgnąć i skrzętnie ukrywała wszystkie sekrety w sobie. 

Okolica nie była zamieszkała, przynajmniej tak opisano ją w oficjalnych papierach. Ile osób, które pragnęły już nigdy nie pozostać okryte mogło się skrywać w tutejszych lasach, wykorzystując gęste opary na własną korzyść, tego nie wiedział nikt.

Po prawdzie, nikt nie zajmował sobie głowy takimi sprawami. Rzadko ktokolwiek przeznaczał swój czas i myśli temu pozostawionemu samu sobie miejscu.

Jednak (aby nie wzbudzać podejrzeń) na razie trzymajmy się tej pierwszej wersji. 

Jedyne połączenie z resztą świata stanowiły przechodzące nieopodal tory kolejowe, którymi rozwożono towary na wschód kraju. Od czasu do czasu nieliczne wagony pasażerskie zabierały podróżnych na kilkugodzinną, nużącą przeprawę przez te rejony, jednak bezludne okolice, pokryte zbyt wybujałą roślinnością, nie interesowały nikogo i większość osób wybierała właśnie ten odcinek na spokojną drzemkę.

Może gdyby więcej osób kręciło się w pobliżu, z czasem powstałyby legendy, szeptane z ucha na ucho plotki, że ktoś wszedł w tę mgłę i nigdy z niej nie wyszedł. Czy też za jej pośrednictwem straszono by dzieci, żeby nie oddalały się od swoich domów, bo inaczej skrywająca się w nich bestia porwie je i nigdy już nie ujrzą rodziców. Myślę, że rozumiecie, o czym mówię. Dorośli próbują każdych sposobów, by nastraszyć swoje dzieciaki i zmusić je do posłuszeństwa starszym. Dopóki te są jeszcze wystarczająco młode i bezmyślne, aby dzięki takim historiom to osiągnąć. 

Później i tak przekonują się, że jedynymi potworami, których powinny się bać naprawdę, są te, które mieszkają pomiędzy nimi. Mijają się z nimi każdego dnia, rozmawiają i żartują. Odwiedzają z różnych powodów. Patrzą jak dorastają, a może nawet się rodzą. Są nieświadomymi świadkami powstawania takiego potwora, jego kształtowania się, a mimo to zwykle i tak najbardziej przerażają ich wymyślnie mroczni antagoniści z książek oraz filmów.

Wracając do legend i plotek o tajemniczej mgle, ani jedna nigdy nie powstała. W promieniu kilkunastu kilometrów nie stał ani jeden dom. Panowała tutaj głucha cisza, którą przerywały jedynie sporadyczne burze, z furią mierzwiące korony wysokich, starych sosen. 

( Pamiętajcie proszę, iż wciąż trzymamy się tej oficjalnej wersji.)

Nocami niebo było usiane tysiącami gwiazd. Żadna smuga światła nie zagłuszała połyskujących światełek na niebie, które układały się w konstelacje o najdziwniejszych nadanych im nazwach.

Dzikie życie natury toczyło tutaj swój biologiczny krąg nie przerwanie od samych początków świata. Słabsze istoty umierały, by mogły przeżyć silniejsze. Starsze ginęły, a w ich miejsce rodziły się nowe. Któreś gatunki ginęły, któreś przeżywały swój rozkwit, a od czasu do czasu powstawały nowe, jeszcze lepiej przystosowane do tutejszych warunków.

Aż pewnego dnia wszystko pokryła gruba mgła, zamazująca obwody nieustannie zachodzących cyklów. Martwą ciszę przerwało rąbanie siekier, kopanie kilofów oraz krzyki ludzi.

Codziennie, setki krzyków, głośniejszych niż wrzaski srok. 

Skąd dokładnie pochodziły?

Nie wiadomo.

PokutaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz