C4

5 1 0
                                    

Ktoś wepchnął mu w ręce bieliznę; trzy pary skarpet, bokserek i białą podkoszulkę i rzucił pod nogi brudne, drewniane trzewiki. Posadzono go na jakimś stołku i usłyszał nad sobą cięcie nożyczek. Chwilę później większość jego włosów znalazła się na podłodze, wijąc się wokół jego kostek niby brązowe węże. Następnie ogolono mu całą głowę. Nawet nie zareagował, gdy poczuł dotyk zimnej brzytwy. Tym razem nie było żadnej rozmowy czy sztucznego uspokajania. To, co miało być zrobione, było robione żwawo, bez zbędnych pytań czy ckliwości, w fachowy sposób. Siedział z opuszczoną głową, wciąż trzymając się za zaognioną rękę i obserwował kroki nóg odzianych w mocne, skórzane buty, wykonane znacznie lepiej niż jego nowe, liche drewniaki.

Wkrótce został zepchnięty ze stołka i cofnięty do poprzedniej sali z prysznicami, gdzie mógł się wreszcie ubrać, uzupełniając braki bielizny. Kiedy spojrzał w jedyne lustro, wiszące na środkowej ścianie, z ogoloną głową, obcym, zaniedbanym ubraniu i łańcuszkiem zwisającym z ucha, za końcu którego niewielka broszka nosiła jego nową osobowość, czyli kilka prostych liczb, wreszcie zdał sobie sprawę, że wszystko to dzieje się naprawdę. Wszedł jako Kye, uciekinier, który lubił łamać reguły, wychodzi tymi samymi drzwiami jako tysięczny więzień, którego przeszłość nie ma już jakiegokolwiek znaczenia. 

Na szczęście, nie miał czasu, by się nad tym dłużej zastanawiać, gdyż chwilę później usłyszał krzyk.

- Ruszaj się!- zawołał ktoś z wnętrza, a chwilę później z budynku wyleciał ten sam chłopak, który wcześniej próbował mu pomóc. Kye poznał go jedynie dzięki piegom, pokrywającym całą jego widoczną skórę. Ciemne, kręcone włosy zostały ścięte. Chłopak upadł ciężko na ręce, a mimo to podniósł się i jak gdyby nigdy nic, dołączył do szeregu czerwonoszarych figur. Jedyną oznaką bólu, którą dawał po sobie poznać, było kurczliwe trzymanie się za wytatuowaną rękę. Kye nie miał pojęcia, jak długo tam się znajdowali, jednak na dworze robiło się już ciemno i wzmagał się wieczorny chłód. We mgle mignął mu podobny szereg, utworzony przez kobiety. Im także ogolono głowy i wyposażono w podobną odzież. Niemal żadna z rzeczy, którą miały na sobie nie była w ich rozmiarze.

- Dzień zaczyna się o wpół do piątej latem, piątej zimą - zaczął przemawiać Strażnik. W jego głosie przebrzmiewało rozbawienie, którego nawet nie starał się ukryć. Czy to ich widok go tak rozbawił? - Rano macie pół godziny na posprzątanie swojej przestrzeni i przygotowanie się do dnia. Wasze ubranie ma być nienaganne, podobnie jak baraki, do których was przypisano. Posiłki wydawane są w stołówce każdego baraku. Panuje zakaz poruszania się po terenie po wybiciu ciszy nocnej. Jakiekolwiek podejrzane zachowanie zostanie należycie ukarane. Próby ucieczki, wzniecania buntu, czy przeciwstawienia się i walki ze Strażnikiem karane będzie śmiercią. Przekroczenie czerwonej linii przed ogrodzeniem karane będzie śmiercią. Od jutra zaczynacie pracę. Zostaniecie dołączeni do odpowiedniej grupy roboczej, gdzie nabędziecie odpowiednich umiejętności - wyjaśnił szybko. - I pamiętajcie - dodał na zakończenie, wciąż lekko się uśmiechając - pracujecie nie tylko dla siebie czy dla nas, ale dla swych przyszłych pokoleń. Wasze trudności dziś, to ich wolność jutro. Możecie się rozejść.

- A kiedy stąd wyjdziemy?- zawołał ktoś z tłumu.

- Kto wie - odparł mężczyzna tajemniczo - może szybciej niż podejrzewacie.

Kye nie miał pojęcia, dokąd mają się rozejść, więc podążył za tłumem. Jak zauważył, nikt już nigdzie się nie spieszył. Wszyscy szli swoim spokojnym, tempem. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że kilka osób zaczęło cicho płakać.

- Damy radę, zobaczysz - ktoś szeptał pocieszająco - będziemy trzymać się razem. Uda nam się i jeszcze spotkasz się ze swoją rodziną. Oboje spotkamy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 10, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PokutaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz